Mariusz W.
Monika Trappmann z Frost & Sullivan, globalnej firmy doradczej, komentuje możliwości przetrwania LOT-u na coraz trudniejszym rynku.
- Po sprzedaży udziałów w Petrolot i Eurolot w LOT z aktywów o znaczącej wielkości pozostanie już tylko marka – stwierdza Monika Trappmann. - Zapowiadane Dreamlinery mają trafić do spółki poprzez kontrakt leasingowy, więc nie będą stanowiły jej majątku. Nie należy również zapomnieć, iż spółka po raz kolejny skorygowała swoja prognozę zysku na rok 2012. W ostatnich doniesieniach przewiduje, że nie poniesie straty, a to oznacza, że jej działalność operacyjna nadal pozostanie nierentowna, zaś poniesioną stratę z działalności uda się pokryć wyprzedażą majątku.
Od pewnego czasu spółka zaprzestała publikowania na swojej stronie internetowej sprawozdań finasowych, co utrudnia rzetelną ocenę jej realnej sytuacji finansowej.
- Najnowsza zapowiedź Ministerstwa Skarbu w sprawie tworzenia funduszu mającego pozyskać środki na restrukturyzację i inwestycje LOT do złudzenia przypomina powszechnie znany przypadek greckich Olimpic Airlines – dodaje Monika Trappmann. - Tam również stworzono fundusz dla ratowania przynoszącego straty narodowego przewoźnika. Ostatecznie Olimpic Airlines nie udało się ocalilć, ale przejęcie majątku spółki przez fundusz pozwoliło na ochronę rynku przed konsekwencjami nagłego bankructwa.
Istotnym również elementem tej układanki wydaje się fakt, iż aktywność Eurolot w ostatnim czasie znacznie się zwiększyła: spółka zaczęła wykonywać polączenia pod własną marką i promować się na rynku. Wcześniej Eurolot przez wiele lat był sprowadzony wyłącznie do roli podwykonawcy dla LOT na trasach krótkiego zasięgu. W przypadku bankructwa narodowego przewoźnika to właśnie Eurolot może stać się flagową linią kraju.
- Ważnym aspektem sprawy jest także wspomniany już fakt, że LOT w niedługim czasie zacznie otrzymywać zamówione Dreamlinery, które poza większą efektywnością paliwową, większą liczbą miejsc pasażerskich i większym komfortem dla pasażera, przyniosą również większe koszty leasingu i konieczność wypełnienia maszyn – ostrzega analityk Frost & Sullivan. - LOT już obecnie ma problemy z wypełnieniem dotychczas użytkowanych Boeingów 767.
- Idea tworzenia funduszu wydaje się być alternatywą dla wprowadzenia spółki na giełdę, która przy obecnych wynikach finansowych LOT jest nierealna – podsumowuje Monika Trappmann. - Wątpliwe wydaje się jednak znalezienie prywatnych inwestorów, którzy podjęliby się zainwestowania w przedsięwzięcie obarczone olbrzymim ryzykiem i z niską perspektywą zysków. Lotnictwo nie jest branżą przynoszącą wysokie zwroty z inwestycji: aby zachęcić inwestorów do podjęcia ryzykownych działań konieczne jest zaoferowanie im wysokiej premii za ryzyko. W tej sytuacji nie można wykluczyć w przypadku LOT powtórzenia historii Olimpic Airlines. Jednakże stworzenie funduszu może otworzyć drogę do zaangażowania w inwestycję jednostkom zależnym od Skarbu Państwa.