- Bez wątpienia LOT ma wysoką wartość ekonomiczną i społeczną. To bardzo poważny rynek usług i pracy. Bezpośrednio i pośrednio z LOT-em związanych jest ponad 15 tysięcy miejsc pracy, kilkanaście spółek funkcjonujących w polskiej przestrzeni gospodarczej, 12 portów regionalnych. LOT jest też najważniejszym przewoźnikiem na Lotnisku Chopina – w porcie centralnym całego kraju. Mając więc na uwadze wartość rynkową stanąłem w grudniu ubiegłego roku w obliczu trudnej decyzji. Czy pozwolić na upadłość spółki i negatywne konsekwencje dla całej polskiej gospodarki? Podjąłem decyzję o ratowaniu spółki i wydałem zgodę na udzielenie pożyczki w ramach ścieżki obowiązującej w Unii Europejskiej. Zdecydowałem się na to pod warunkiem przeprowadzenia planu restrukturyzacji. LOT nie może być jednak workiem bez dna. Nie będzie to leczenie paliatywne, co kiedyś miało miejsce. Naszym rzeczywistym celem jest uzdrowienie firmy. Dlatego w grudniu zdecydowałem się na udzielenie pomocy w wysokości 400 mln zł. Wiele takich działań było podejmowanych również w Europie i na całym świecie, dlatego że rynek lotniczy znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Mieliśmy do czynienia z wieloma sukcesami, ale również porażkami. W ciągu ostatnich kilku lat mieliśmy do czynienia z 11 bankructwami linii lotniczych – zauważył minister skarbu.
- Dlaczego pod koniec 2012 roku stanęliśmy w obliczu bankructwa LOT-u? Pierwszy powód to powód makroekonomiczny. Znaczący wzrost cen paliwa lotniczego dla wszystkich operatorów na terenie całej Unii Europejskiej. Bardzo istotnym elementem jest również osłabienie kursu złotego wobec dolara. Usługi które dzisiaj świadczy LOT – wszystko musi być opłacane w dolarach – stwierdził Budzanowski.
- Druga grupa czynników to fakt, iż LOT nie potrafił reagować na zmieniającą się sytuację na rynku. Brakowało sensownej strategii działania, planu elastycznego w stosunku do sytuacji rynkowej. Chodzi m.in. o zabezpieczenia cen paliw. Drugi element to decyzje dotyczące floty, a więc zamówień 21 Embraerów. Te samoloty, które jak nagle się okazało, były nieefektywne ekonomicznie, bo przewoziły za mało ludzi. Te decyzje do dnia dzisiejszego kosztują LOT bardzo dużo pieniędzy. Trzeci element to sławne Dreamlinery. Samoloty miały być dostarczone w 2008 roku, dostarczono je pod koniec 2012 roku. Te wszystkie elementy uzasadniają również fakt, że przez pięć ostatnich lat spółka w związku z zaległymi płatnościami musiała pozbywać się majątku, który wówczas jeszcze posiadała. Sprzedano 11 podmiotów i nieruchomości za cenę 900 mln zł. Te pieniądze były przeznaczone na opłatę zobowiązań ciążących na spółce – wymieniał minister.
- Wiele błędów popełniono w zarządzaniu, restrukturyzacja trwała zbyt długo. Ale to już przeszłość. W ciągu najbliższych kilku miesięcy chcemy, aby spółka stała się rentowna i trwale konkurencyjna. Nie będzie w ciągu najbliższych miesięcy kompromisu z kimkolwiek kto chciałby spowalniać proces restrukturyzacji. Ta spółka nie będzie istnieć bez skutecznego i szybkiego planu naprawczego. Chcielibyśmy aby spółka przyjęła docelowy model, łączący tradycyjną linię lotniczą na połączeniach dalekosiężnych, z ofertą taniej linii lotniczej na połączeniach na terenie Unii Europejskiej. W 2014 roku ta spółka odzyska rentowność. Opracowaliśmy 131 inicjatyw oszczędnościowych, które już zostały uruchomione zgodnie z harmonogramem. Jeszcze w tym roku mają one przynieść 150 mln zł oszczędności. Naszym celem jest osiągnięcie rentowności do 2014 roku – podsumował Budzanowski.