Mariusz W.
Związkowcy są zdania, że skoro lotnisko w Budapeszcie tak szybko odbudowało ruch po upadku Malevu, podobnie mogłoby być w Warszawie. Tuż po upadku węgierskich linii ruch w tamtejszym porcie zmniejszył się o prawie 60 proc., ale po dziesięciu miesiącach spadek wyniósł zaledwie 6 proc. Jak wskazuje Dominik Boniecki, ekspert rynku lotniczego z Katedry Transportu SGH, ewentualne bankructwo PLL LOT miałoby katastrofalne skutki dla gospodarki Mazowsza. Tym samym staje on po stronie Krawczyka, krytykując podejście związkowców, którzy w sprawie narodowego przewoźnika wysłali pismo do Komisji Europejskiej.
- Co prawda przykład lotniska w Budapeszcie pokazuje, że po upadku przewoźnika flagowego większość połączeń może zostać odbudowana przez przewoźników prywatnych, to jednak ewentualne bankructwo Polskich Linii Lotniczych LOT miałoby katastrofalne skutki przede wszystkim dla gospodarki Mazowsza. Konsekwencje negatywne, obserwowane w wymiarze pilnej korekty planów rozwojowych a nierzadko także zwolnień pracowników, byłyby odczuwalne przez wszystkich partnerów biznesowych polskiego przewoźnika, czyli przez porty lotnicze w stolicy ale także w regionach, przez PAŻP, firmy świadczące usługi handlingowe, remontowe i kateringowe, banki finansujące pozyskiwanie floty, firmy technologiczne, a nawet przez drobnych przedsiębiorców lotniskowych. Przewoźnicy niskokosztowi, którzy zapewne szybko wypełniliby europejską siatkę połączeń po PLL LOT, nie korzystaliby ze wszystkich usług które obecnie zamawia LOT ani nie generowaliby pasażerów transferowych którzy potrafią być solidnym źródłem dochodów dla wielu aktorów sektora lotnicza. Dlatego właśnie rządowa strategia ratowania polskiego przewoźnika przez restrukturyzację jest słuszna – twierdzi Boniecki.
LOT otrzymał już pierwszą transzę pomocy w ramach pożyczki ratunkowej z Unii. Było to 400 mln zł. Związkowcy z Solidarności 80 z Polskich Portów Lotniczych zwrócili się jednak do Komisji Europejskiej o wstrzymanie kolejnej dotacji, która miałaby wynieść 381 mln zł. Tym samym wypłata drugiej transzy pomocy stanęła pod znakiem zapytania. Związkowcy argumentują, że pomoc dla przewoźnika podyktowana jest celami politycznymi, a rząd okłamuje Brukselę. Zwracają też uwagę, że LOT nieterminowo reguluje faktury i działa w nierynkowych warunkach. Solidarność 80 nie zgadza się również na rządowe plany dotyczące budowy Polskiego Holdingu Lotniczego.