Trzon zespołu operacyjnego upadłej linii lotniczej rozmawia już w tej sprawie z inwestorami. Ich plan to wożenie pasażerów na zagraniczne wycieczki. Jak wyjaśnił „DGP” Jerzy Adamski, inicjator przedsięwzięcia, biznes lotniczy jest bardzo skomplikowany, dlatego negocjacje nie są łatwe. Przyznał on również, że jeśli nie uda się uzbierać odpowiednio wysokiego kapitału, firma nie wystartuje. Sprawa ma się rozstrzygnąć w ciągu kilku najbliższych tygodni.
Linia ma być oparta na rzetelnej analizie rynkowej, pozyskanych zamówieniach na przewozy, odpowiednim, bezpiecznym kapitale i profesjonalnym zespole nią zarządzającym i w niej pracującym – tłumaczy Adamski. Wstępny plan zakłada, że spółka powinna otrzymać certyfikat operatora (AOC) do czerwca 2013 roku. Jednak poza pieniędzmi potrzebne są jeszcze zamówienia na przewozy czarterowe, aby przewoźnik mógł rozpocząć swoją działalność.
Według ekspertów nie jest to jednak najlepszy czas na inwestowanie w rynek czarterowy, ponieważ wchodzi on obecnie w fazę stagnacji. W tym roku przewozy czarterowe utrzymują się na podobnym poziomie jak w roku ubiegłym. Nie widać również przesłanek wzrostów w 2013 roku. Problemem może być osłabienie gospodarki i wzrost cen wycieczek. W ciągu roku oferta biur podróży podrożała bowiem o 5-10 procent.
Ponadto, jak podaje „DGP”, rynek czarterowy w Polsce jest już mocno nasycony. Biura podróży mogą przebierać w ofertach linii lotniczych. Według statystyku Urzędu Lotnictwa Cywilnego o 3,2 mln pasażerów rocznie bije się obecnie blisko 30 przewoźników. Największy w tym gronie jest Enter Air, posiadający blisko jedną trzecią rynku.