Okazuje się, że prognozy rządu dotyczące wpływów z systemu viaTOLL były zbyt optymistyczne. Do listopada 2018 roku wpływy osiągną poziom około 11,4 mld zł, co jest kwotą o około połowę niższą od zakładanej w 2011 roku – informuje „Puls Biznesu”.
Wpływy zmaleją?
Zanim podpisano umowę z firmą Kapsch, która jest operatorem systemu viaTOLL, rząd wskazał w projekcie rozporządzenia dotyczącego drogowych opłat, że wpływy wyniosą 19,5 mld zł. Następnie kwotę zweryfikowano i zaplanowano 14,2 mld zł wpływów z opłat pobieranych od ciężarówek i 9,4 mld zł od samochodów osobowych.
Oznacza to, że państwo zarobiłoby na poborze opłat około 23,6 mld zł. Sam Kapsch
przedstawił jednak ostrożniejsze prognozy, szacując, że wpływy mogą sięgnąć około 10 mld zł. Ta niska kwota wynika z faktu powolnego przyłączania do systemu nowych odcinków dróg.
Wina rządu?Do tej pory systemem objęto 45% odcinków dróg, jakie zaplanowano do niego włączyć w 2011 roku. Słabe tempo nie będzie sprzyjało osiągnięciu planu sprzed kilku lat. Sytuacji nie poprawia też oddawanie do użytku nowych dróg, co dzieje się często z dużym poślizgiem.
Za mniejsze wpływy odpowiada też obniżenie stawki opłat za przejazd drogami płatnymi dla pojazdów osobowych. Na państwowych trasach obniżono je z 20 gr za 1 km do 10 gr za 1 km. Ponadto, postanowiono nie uruchamiać już wybudowanych bramek w oczekiwaniu na nowy system poboru opłat.
Zdaniem Marka Cywińskiego, dyrektora generalnego Kapsch Telematic Services, należałoby wprowadzić powszechny system elektronicznych opłat za autostrady dla samochodów osobowych. Powoduje to, że rząd traci rocznie około 300 mln zł z tytułu ewentualnych opłat.