wlados wlados
– Most Poniatowskiego to jeden z bardziej rozpoznawalnych obiektów w Warszawie, ale dziś wiemy, ze nie jest on w pełni dostępny. Problematyczne jest zwłaszcza dojście na przystanki tramwajowe mieszczące się na moście. Aby się do nich dostać, trzeba pokonać sporą ilość schodów. Same windy oczywiście nie uczynią tego obiektu w pełni dostępnym, ale mogą poprawić komunikację dla osób, które mają problemy z pokonaniem tych schodów z Powiśla. To co najmniej kilkanaście metrów w górę – przekonuje w rozmowie z „Transportem Publicznym” Adam Zając z SISKOM, odpowiedzialny m.in. za tworzenie Warszawskiej Mapy Barier.
Kosztowna, ale niezbędna inwestycja
O budowę wind na Moście Poniatowskiego od kilku lat walczy śródmiejski randy Daniel Łaga (PO) wraz ze znanym jako Szalony Wózkowicz Markiem Sołtysem. Razem zaczęli lobbować projekt w urzędach. – Sprawa cieszy się bardzo dużym poparciem mieszkańców Powiśla i Śródmieścia. Poza tym budowa tych wind byłaby naprawdę wyraźnym sygnałem wsparcia miasta dla osób z niepełnosprawnością. Myślę, że mimo wysokich kosztów przedsięwzięcia realizacja tego pomysłu niosłaby dużą wartość dla mieszkańców Warszawy – argumentuje Łaga.
Budowę wind na Moście Poniatowskim wsparła zarówno rada dzielnicy Śródmieście jak i sama przewodnicząca rady Warszawy – Ewa Grupińska-Malinowska. To ona interpelowała w tej sprawie do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz pisząc, że inwestycja jest niezbędna, biorąc pod uwagę starania miasta o wyrównywanie szans komunikacyjnych dla osób niepełnosprawnych czy plany zmierzające do przybliżenia mieszkańcom stolicy Wisły, jak również połączenia podskarpia z koroną skarpy. W kwietniu odpowiedział jej wiceprezydent Jacek Wojciechowicz, który napisał, że Biuro Drogownictwa i Komunikacji zwróciło się do Zarządu Dróg Miejskich o oszacowanie kosztów realizacji inwestycji. Według wstępnych szacunków budowa sześciu wind w trzech różnych częściach mostu miałaby kosztować około 6 mln zł. To duży koszt, dlatego Łaga proponuje, aby inwestycję przeprowadzić etapowo. – Najpotrzebniejsze są windy na wysokości ul. Solec, co ograniczy początkowe koszty o dwie trzecie – przekonuje radny i przypomina, że w 2011 roku rozważenie możliwości wykonania wind przy wiadukcie dopuścił również stołeczny konserwator zabytków.
Cały tekst przeczytasz na portalu www.transport-publiczny.pl