Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju nie zamierza na razie zrezygnować z obecnego systemu poboru opłat. Nie ma też co liczyć na to, że resort dogada się z koncesjonariuszami. – Zmiany umów generowałyby duże koszty po stronie państwa – mówi „Dziennikowi Gazecie Prawnej” Maria Wasiak.
Bramki pozostaną
Wasiak
wyjaśnia, że na drogach zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad nie będą budowane bramki, ale obecny system poboru opłat będzie taki sam. Podobnie będzie z autostradami zarządzanymi przez koncesjonariuszy.
Oznacza to, że zapowiadane przez byłą szefową MIR zmiany nie nastąpią. Wasiak przyznaje, że mogłaby zaprosić do rozmów koncesjonariuszy, jednak oznaczałoby to konieczność renegocjowania umów i wiązałoby się jej zdaniem z dużymi kosztami, które byłyby nieproporcjonalnie większe od korzyści.
Okazuje się, że to jeden z koncesjonariuszy może wcześniej wprowadzić elektroniczny pobór opłat dla samochodów osobowych niż strona rządowa. Jest to grupa Stalexport Autostrady, której spółka Stalexport Autostrada Małopolska zarządza autostradą A4 z Krakowa do Katowic. Ma być to ten sam system, który funkcjonuje na autostradach państwowych, czyli viaTOLL.
Zmiany dopiero za trzy lata?
O tym, że Polska potrzebuje powszechnego elektronicznego systemu poboru opłat od samochodów osobowych
dyskutowano podczas debaty „Czy problem korków na polskich autostradach można rozwiązać?”, zorganizowanej przez Stowarzyszenie „Inicjatywa dla Infrastruktury” i portal „RynekInfrastruktury.pl”.
Już od dawna koncesjonariusze zapowiadają chęć rozmów z Ministerstwem Infrastruktury i Rozwoju na temat wprowadzenia elektronicznego poboru opłat również na odcinkach koncesjonowanych. Autostrada Wielkopolska w 2010 roku proponowała wprowadzenie systemu interoperacyjnego z tym, którego operatorem jest firma Kapsch.
Z kolei Stalexport Autostrady już wykonał część zadań, które pozwolą wdrożyć viaTOLL na autostradzie A4 zarządzanej przez SAM. Niezbędne prace wykonano przy okazji modernizacji placów poboru opłat. – Jesteśmy na to otwarci, nie chcemy od państwa ani jednej złotówki. Zapewniamy, że sami poniesiemy wszelkie koszty wdrożenia systemu –
mówi portalowi „RynekInfrastruktury.pl” Emil Wąsacz, prezes Stalexport Autostrady.