Prezydent elekt Joe Biden w trakcie kampanii prezydenckiej zapowiadał m.in. odbudowę infrastruktury transportowej i przesyłowej Stanów Zjednoczonych. Inwestycje mają przynieść miliony nowych miejsc pracy, usprawnić transport oraz przesył energii czy danych. Wszystko z myślą o osiągnięciu neutralności klimatycznej w roku 2050. Łatwo jednak nie będzie.
W swoim programie wyborczym Joe Biden zapowiadał zwiększenie wydatków na inwestycje infrastrukturalne. Teraz stają się one jednym z głównych elementów, które mają rozruszać amerykańską gospodarkę, która znalazła się w głębokim kryzysie wywołanym przez pandemię koronawirusa.
O tym, że amerykańska infrastruktura transportowa, a zwłaszcza mosty, tunele i inne obiekty inżynierskie, wymagają szybkiej modernizacji, mówiło się od lat. Teraz ma to się zmienić, ale ma też zostać zbudowana nowa infrastruktura do przesyłu energii, w której wytwarzaniu coraz większą rolę mają odgrywać źródła odnawialne. Inwestycje mają dotyczyć także szerokopasmowego dostępu do internetu oraz gospodarki wodnej. Wszystko to w długim terminie ma się przyczynić do poprawy jakości życia mieszkańców i zwiększenia konkurencyjności amerykańskiej gospodarki na światowych rynkach.
Niestety jest w co inwestować. Amerykańskie organizacje związane z infrastrukturą, w tym np. American Society of Civil Engineers, od lat nawołują o zwiększenie środków na infrastrukturę transportową – od lat 80. wydatki te nie przekraczały 2,7% rocznego PKB, co sprawiło, że teraz trzeba nadrobić zaległości sięgające nawet 2 bln USD. Wszystko dlatego, że przez ostatnie dziesięciolecia wykorzystywana do granic możliwości była infrastruktura budowana przez poprzednie pokolenia.
Na początku tego roku ARTBA (American Road & Transportation Builders Association) opublikowało raport, z którego wynika, że prawie 231 tys. mostów w Stanach Zjednoczonych potrzebuje gruntownej przebudowy lub powinno być zastąpione zupełnie nowym obiektem.
To powyżej 37 proc. wszystkich mostów w USA.
W jednym ze swoich opracowań McKinsey Global Institute podkreśla, że zamknięcie zbudowanego ponad 100 lat temu tunelu kolejowego pod rzeką Hudson kosztowałoby gospodarkę Nowego Jorku 16 mld USD i ponad 30 tys. miejsc pracy.
W praktyce o wdrożenie nowych rozwiązań nie będzie łatwo. Oczywiście sprawa byłaby prostsza, gdyby Partia Demokratyczna kontrolowała także obie izby parlamentu, ale ta kwestia będzie jeszcze przez jakiś czas pozostawała otwarta. Prezydent elekt musi się więc dogadać z Republikanami i wydaje się, że szanse w zakresie wydatków na inwestycje infrastrukturalne są tutaj całkiem spore. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że decyzje muszą być podejmowane szybko, a administracja nowego prezydenta dopiero się tworzy. Ciągle nie jest wiadome m.in. kto stanie na czele Departamentu Transportu czy Departamentu Handlu, które będą odgrywały kluczowe znaczenie we wdrażaniu nowych pomysłów w życie.
– Jest kilka rzeczy, o których rozmawiałem już z kilkoma republikańskimi senatorami. Istnieje przytłaczająca zgoda, że musimy zająć się kwestiami związanymi z infrastrukturą – mówił kilka dni temu w rozmowie z dziennikarzami
cytowany przez CNN Joe Biden. Na razie nie jest jednak jasne, czy pakiet infrastrukturalny będzie procedowany odrębnie, czy stanie się częścią większego pakietu stymulującego rozwój gospodarki. Nie jest także znana jego wartość, ale mówi się o niewyobrażalnej jak na polskie warunki kwocie od 1,5 do 2 bln USD.
Warto jednak zwrócić uwagę na to, że Republikanie, mówiąc o inwestycjach infrastrukturalnych, często mają na myśli drogi czy doprowadzenie szerokopasmowego internetu poza aglomeracje i największe miasta, zaś Demokraci dużo częściej budowę kolei dużych prędkości oraz środowiskowe aspekty inwestycji. To, jakie rozwiązanie uda się wypracować, może mieć ogromne znacznie dla zarządców i organizatorów systemów transportu miejskiego, którzy popadają przez pandemię i brak wpływów z biletu w coraz większe kłopoty finansowe. Pisaliśmy o tym na Transporcie Publicznym w tekście pt.
USA: COVID śmiertelnym zagrożeniem dla transportu publicznego.
W przypadku kolei istotne znaczenie może mieć postawa samego prezydenta, który chętnie korzysta z tego środka transportu i doczekał się nawet przydomka Amtrak Joe. Szerzej o tym na Rynku Kolejowym w materiale pt.
Amtrak Joe zostanie prezydentem USA? CNN podkreśla, że o ile inwestycje w infrastrukturę są stosunkowo mało kontrowersyjne, to problemem może być znalezienie odpowiednich środków. Demokraci, podczas rozmów prowadzonych jeszcze w roku 2019, kiedy również próbowano dogadać się w zakresie wydatków na poprawę transportu, sugerowali m.in. podniesienie podatków czy opłat na paliwie. Trudno jednak się spodziewać, żeby obciążenie najbogatszych przeszło przez ciągle kontrolowany przez Republikanów senat – rozstrzygające będą styczniowe wybory.