Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen donosi o połowicznym sukcesie akcji wywozu zbóż z Ukrainy udać się miał wywóz 10 mln z 20 mln ton zalegających w elewatorach. Nie wiadomo jednak jak się to udało, skoro przez Polskę przejechała najwyżej co dziesiąta tona ziarna.
O kryzysie związanym z wywozem zbóż z Ukrainy - jednego z najważniejszych producentów żywności dla uboższych państw Afryki i Azji
pisaliśmy szeroko w miesięczniku “Rynek Kolejowy”. Mimo padających już w marcu zapowiedzi ze strony rządów unijnych (w tym Polski) i Komisji Europejskiej, niezbędne działania przeprowadzono na bardzo ograniczoną skalę.
Zapowiedziane przez Komisję Linie Solidarności (Solidarity Lines) ograniczyły się, zdaniem ekspertów, do usprawnienia organizacji przewozu, poprzez łączenie klientów i operatorów.
Nie poszły za tym żadne konkretne działania infrastrukturalne, prawne, czy nawet finansowe.
Sukces - wywieziono 10 mln ton
Mimo to, 18 sierpnia Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała o udanym wywozie 10 milionów ton żywności (zbóż i ziaren roślin oleistych) z Ukrainy. To połowiczny, ale jednak sukces, bo marcowe szacunki mówiły o 20 mln ton ziarna zalegającego w elewatorach z poprzedniego sezonu. - Szybkie wdrożenie Linii Solidarności (Solidarity Lines) pomogło zwiększyć ten eksport. Ukraina jest spichlerzem świata. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby cenne ziarno trafiało tam, gdzie jest najbardziej potrzebne - zapewniła von der Leyen.
Podziękowania Komisji Europejskiej złożył prezes Kolei Ukraińskich, Oleksandr Kamiszin. - Solidarity Lanes pomogły nam osiągnąć miesięczne wzrosty (przewozów). Na pewno potrzebujemy zwiększania zdolności eksportowych, ale osiągane przez nas regularnie wolumeny są trudne do obsługi w (zachodniej) Europie. Dlatego tak ważna jest bieżąca koordynacja - napisał.
Którędy przetransportowano zboże? To tajne
Podane przez Komisję liczby budzą jednak wątpliwości ekspertów. Skala wywozu zbóż z portów czarnomorskich przed wojną była bowiem tak wielka, że niemożliwością wydawało się osiągnięcie podobnych wolumenów bez ogromnej operacji logistycznej. Według informacji “Rynku Kolejowego”, przez Polskę od początku roku przejechało nie więcej, niż 1,1 mln ton zbóż z Ukrainy. Z kolei otwarty przez Turcję i ONZ morski kanał przewozowy zaczął działać dopiero kilka tygodni temu - przewieziono nim dotąd 600 000 ton.
Pozostają właściwie dwie drogi, przez które musiało się wydostać pozostałe 8,3 mln ton zbóż. Jedną jest Rumunia, która ma jednak własne problemy z infrastrukturą; port w Konstancy, 3 tygodnie temu informował zresztą o osiągnięciu 1,46 mln ton przewozów z Ukrainy. Ostatnią, też niedawno otwartą drogą jest Dunaj.
Tu jednak problemem jest susza, która w ostatnim czasie zablokowała przewozy.
Zapytaliśmy o to bezpośrednio w Komisji Europejskiej. - 10 mln ton zbóż i ziaren oleistych zostało wywiezionych głównie koleją, drogami i wodami śródlądowymi. To szacunkowe dane otrzymane z ukraińskiego Ministerstwa Rolnictwa - otrzymaliśmy odpowiedź. - Nie możemy podać dokładnych tras ze względów bezpieczeństwa - dodano w odpowiedzi.
Dane podane przez Komisję Europejską potwierdziły nieoficjalnie również źródła portalu ryneinfrastruktury.pl w Kolejach Ukraińskich. Według naszych informacji, Ukrzaliznycia wyeksportowała od początku roku 9,9 mln ton zbóż (w tym 1,1 mln ton przez Polskę) podczas gdy w całym ubiegłym roku było to 12 mln ton (w tym 0,02 mln ton przez Polskę). Warto zwrócić uwagę, że to dane obejmujące nie tylko okres od początku wojny, ale też styczeń i luty. Dane z Eurostatu również pokazują jednak, że być może udało się wywieźć 10 mln ton różnych produktów rolnych, na co zwraca uwagę Ośrodek Studiów Wschodnich.
Komisja Europejska chwali Polskę
Komisja pochwaliła działania Polski, która miała bardzo szybko znieść kontrole weterynaryjne i fitosanitarne na granicach, zwiększając jednocześnie liczebność straży granicznej. - Polska współpracuje ściśle z Ukrainą, a teraz przekazuje te doświadczenia reszcie europejskich krajów - podkreśla KE.
Infrastruktura nie może zostać dostosowana w ciągu ledwie tygodni, ale są sposoby żeby radzić sobie lepiej z tym, co mamy. Zarówno Rumunia, jak i Polska, mają punkty graniczne otwarte całodobowo i uprościły kontrole - przekazała naszemu portalowi Komisarz ds. transportu, rumunka Adina Vălean.