– Obecnie jesteśmy na ostatnim etapie uzgodnień co do zmian w Programie Budowy Dróg Krajowych. Jednak na razie nie możemy podać dokładnego terminu publikacji. Powiedziałbym, że to kwestia kilku tygodni – komentuje w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl” wiceminister infrastruktury i budownictwa Jerzy Szmit. Zaznacza również, że inwestycje zostaną podzielone według priorytetu.
Nie odejmujemy, dodajemy i dzielimy
– Co trzeba zaznaczyć, nie planujemy wycofywania inwestycji z obecnego Programu Budowy Dróg Krajowych. Co więcej, chcemy kilka do niego dołożyć. Jednak wyznaczamy priorytety. Najpierw będziemy budować te trasy, które są najbardziej istotne. Z kolei te, które mają mniejsze znaczenie, odłożymy na późniejsze lata – mówi Szmit.
– Jednym z naszych celów jest budowa trasy Via Carpatia z Białegostoku do Lublina w możliwie największym stopniu. Nad tą drogą musimy pracować praktycznie od zera ponieważ za prace przygotowawcze nie zabrał się poprzedni rząd – podkreśla wiceszef resortu infrastruktury i budownictwa. –
Z kolei za mniej ważną inwestycję uważamy budowę trasy ekspresowej S6 Koszalin – Gdańsk. Byłoby to bardzo drogie przedsięwzięcie, które możemy przesunąć na następne lata – dodaje.
Za mało pieniędzy?
Jerzy Szmit zaznacza również, że obecny PBDK na lata 2014-2023 jest niedoszacowany. – Poprzednie rząd oszacował go na nieco ponad 100 mld zł kiedy w rzeczywistości jest warty prawie 200 mld zł. Jest to m.in. spowodowane tym, że inwestycje były do niego dodawane w pośpiechu już w czasie kampanii wyborczej w 2015 roku – mówi podsekretarz stanu.
Jednak według ekspertów plan ten jest nieco niedoszacowany, ale nie aż o tak dużą kwotę jaką podaje minister. – Na drogi na pewno nie brakowało 90 mld zł. Najwyżej 35 mld zł i nie był to wielki problem, bo PBDK był rozłożony na lata, aż do 2025 roku – komentuje Adrian Furgalski, wiceprezes zarządu ZDG TOR.