Przesunięcie uchwalenia nowego programu budowy dróg na wrzesień to żadna nowość – tak uważa Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Jego zdaniem decyzja jest uwarunkowań apolitycznie i ma związek ze zbliżającymi się wyborami.
Wyborcza zagrywka?
Jan Styliński przypomina, że informacja o uchwaleniu PBDK we wrześniu zbiegła się w czasie z wynikami wyborów prezydenckich. – Spodziewałem się, że ten program urośnie o kilkanaście procent, żeby zrealizować różne obietnice wyborcze, bez patrzenia na to czy te pieniądze da się wydać w przyjętym terminie i czy inwestycje są przygotowane – mówi portalowi „RynekInfrastruktury.pl” prezes PZPB.
Prezes dodaje, że w historii zdarzały się sytuacje, gdy przed wyborami mnożyły się obietnice inwestycji drogowych i zwiększały się limity środków na te zadanie. – W 2007 roku też mieliśmy duży program, a potem finansowanie spadło o 30%, a liczba inwestycji o 60% – przypomina Jan Styliński.
Będzie opóźnienie?
Nowy PBDK zawiera dodatkowe inwestycje, w sumie 57 obwodnic zamiast wcześniejszych 35 oraz nowe odcinki dróg ekspresowych. Oznacza to, że konieczne mogą być kolejne konsultacje publiczne dokumentu.
– Konsultacje na pewno opóźnią proces, tu nie ma cudów, to są procesy, które nawet w mniejszym zakresie będą trwały. Są one doskonałą zasłoną dymną, by powiedzieć, że program w nowym kształcie zostanie uchwalony z opóźnieniem. Traktuję to jako wybieg polityczny, a nie merytoryczna dyskusję nad tym, do jest potrzebne i realne do wykonania – komentuje dla portali „RynekInfrastruktury.pl” Jan Styliński.
Rynek podoła zadaniu?
Planowane wydatkowanie 107 mld zł na drogi to o 14 mld zł więcej niż pierwotnie planowano do przeznaczenia na realizację inwestycji. Należy dodać, że trzeba je wydać w tym samym przedziale czasowym. Zdaniem Jana Stylińskiego, rynek ma potencjał, by zrealizować inwestycje o tej wartości.
– Wykonawcy są w stanie przerobić znacznie większą kwotę niż wspomniane 107 mld zł, zwłaszcza, że na nasz rynek zapraszamy każdego, kto chce. Nie powinno być zatem problemu z liczbą firm, które złożą oferty. Pojawia się natomiast pytanie, czy polskie kadry i podwykonawcy będą w stanie sprostać zadaniu – zauważa prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Jan Styliński mówi, że Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju powinno przygotować rzetelną analizę polskiego rynku wykonawczego. To pozwoliłoby lepiej rozplanować w czasie wydatkowanie wszystkich środków przeznaczonych na inwestycje drogowe.
Będzie kumulacja inwestycji?
– Patrząc na praktyki w Polsce i miesiącami trwające przetargi nie udaje nam się uniknąć tej kumulacji. Wiele postępowań już powinno być na etapie realizacji, a GDDKiA nie podpisała nawet umów, co ma miejsce między innymi w przypadku Południowej Obwodnicy Warszawy, która pół roku czeka zawarcie kontraktu. Takich sytuacji jest wiele – mówi portalowi „RynekInfrastruktury.pl” prezes PZPB.
Jan Styliński podkreśla, że Polska jest w stanie wydać wszystkie pieniądze zarezerwowane na drogi, ale muszą zostać spełnione pewne warunki. – Żebyśmy uniknęli bardzo negatywnej sytuacji na rynku musimy inwestycje dobrze rozłożyć w czasie i sensownie wykorzystać ten potencjał – mówi prezes PZPB.
Zapraszamy na III Kongres Infrastruktury Polskiej, który odbędzie się 8 października 2015 roku w Łodzi. W tym roku wśród poruszanych tematów znajdzie się między innymi rola funduszy prywatnych w budownictwie infrastrukturalnym oraz kwestia relacji między członkami procesu inwestycyjnego.
Więcej informacji o Kongresie znajdziesz tutaj.