Pandemia w wyraźny sposób odbija się na finansach samorządów – maleją wpływy z PIT i CIT, a z drugiej strony rosną wydatki związane przeciwdziałaniem skutkom koronawirusa. Tylko w przypadku Łodzi straty szacowane są na 200 mln zł. Samorządowcy zapewniają, że mimo bardzo trudnej sytuacji na razie nie chcą ciąć wydatków na inwestycje. O niezatrzymywanie procesów inwestycyjnych apelują także przedstawiciele sektora budowlanego.
Pierwsze podsumowania dotyczące stanu samorządowych kas zebrał już Związek Miast Polskich. Z ankiety, jaką przeprowadził wśród swoich członków wynika, że następuje szybki spadek wpływów głównie z PIT, który jest podstawowym źródłem dochodu w miastach i powiatach. – Obserwujemy również silny spadek z CIT, ale dla gmin i powiatów ma on mniejsze znaczenie , bardziej istotny jest dla samorządów wojewódzkich – mówił, podczas odbywającego się zdanie Europejskiego Kongresu Ekonomicznego Andrzej Porawski, dyrektor biura ZMP.
Na liczbach wygląda to następująco: w styczniu tego roku wpływy z PIT wynosiły 98 proc. w stosunku do roku poprzedniego, podczas gdy w latach poprzednich, dzięki dobrej koniunkturze samorządy miejskie notowały 8-10 proc wzrostu. – Tu jeszcze nie było wpływu epidemii – zaznacza Andrzej Porawski – To skutek zmian w ustawie – dodaje. W lutym samorządy odnotowały 10 proc. wyższe wpływy, co przedstawiciel ZMP tłumaczy możliwością wcześniejszego rozliczania podatku przez e-PIT. W marcu należne miastom wpływy z podatku od osób fizycznych stanowiły niespełna 85 proc. kwoty z roku poprzedniego, a w kwietniu mniej niż 60 proc. kwoty z roku porównawczego.
– Spadek jest dramatyczny, to już są miliardy złotych. Zaczynamy się poważnie niepokoić – mówi Andrzej Porawski.
Wpływy z CIT, które za pierwsze 4 miesiące 2019 roku zanotowały 18 proc. wzrost, w tym roku były o 30 proc. niższe.
Żeby dopełnić obrazu stanu samorządowych finansów Porawski wskazuje, że miasta coraz więcej dopłacają do oświaty. Podczas gdy jeszcze przed rokiem 2009 subwencja oświatowa zabezpieczała 98-99 proc. wydatków na płace w edukacji, to w ostatnich 3 latach nie wystarcza nawet na 85 proc. wynagrodzeń w oświacie, a trzeba zauważyć, że są to największe wydatki w samorządach.
– My zapełniamy tę lukę w finansowaniu oświaty, ale małe samorządy już nie mają z czego tego robić – mówi dyrektor biura ZMP.
W Łodzi 200 ml mniej
– Na ten moment rok do roku samorządy straciły i to znacznie – potwierdza sytuację finansową w obliczu pandemii Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi. Porównując kwartał do kwartału, w przypadku udziału w CIT, Łódź straciła 78 mln zł. – To bardzo duży uszczerbek w dochodach. Jeśli do tego dodamy koszty na walkę z pandemią to w optymistycznej perspektywie jest to 200 mln zł – mówił podczas EKG prezydent Łodzi.
W kosztach po stronie miasta uwzględnia m.in. środki ochrony własnej na potrzeby pracowników, w tym oświatowych, uszczerbek w podatkach lokalnych związany z chęcią pomocy przedsiębiorcom, a także ubytki we wpływach z komunikacji. Jak zauważa Hanna Zdanowska, komunikacja musi funkcjonować w pełnym wymiarze, a przewozi 1/10 czasem nawet 1/100 pasażerów sprzed pandemii. – Strata z tytułu zakupu biletów to przeszło 55 mln zł – wylicza.
– Nie wiemy jeszcze jakie będą ostateczne straty z podatków – rozliczenia podatków trwają do końca maja. Wtedy zobaczymy, czy będzie spadek, czy tylko przesunięcie – stwierdza przedstawicielka Łodzi. Zapewnia jednak, że miasto stara się ograniczać wydatki bieżące, jednocześnie unikając cięć w inwestycjach. – Staramy się zrealizować każdą złotówkę, bo wiemy że te pieniądze do nas wrócą.
– Mamy świadomość, że granica wpłaty podatków została przesunięta, ale już dzisiaj wiemy niemal w stu procentach, że pieniędzy nie będziemy mieli tyle, ile szacowaliśmy – mówi z kolei Marcin Krupa, prezydent Katowic. Podaje przykład: w ubiegłym roku za kwiecień wpływy z podatku PIT w Katowicach wynosiły 61 mln zł. W tym roku miasto liczyło na 7 proc. więcej, tymczasem do kasy wpłynęło 35 mln zł, co oznacza niedobór rok do roku wynoszący 42 proc.
W przypadku CIT, w ub. roku miasto miało 25 mln zł wpływu, w kwietniu tego roku wpłynęło tylko 5 mln zł, mimo że tak styczeń, jak i luty były optymistyczne. – Stoimy przed rewolucją w budżetach. Trzeba zdecydować co i ja ciąć – mówi Marcin Krupa. Dodaje jednak: – Ostatnim elementem będą inwestycje. Chodzi o to, by ten pieniądz trafił na rynek i pośrednio z powrotem do budżetu miasta i państwa.
W trudniejszej sytuacji są mniejsze miasta. – Trzeba mieć świadomość, że w przypadku średnich i małych miast i gmin każda suma, nawet mała, robi bardzo dużą różnicę – mówi Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa. Miasto którym zarządza w kwietniu odnotowało ubytek z PIT w kwocie 2 mln zł, tyle że cały budżet to ok. 220 mln zł.
– Tu jest trudniejsza możliwość dywersyfikacji źródeł pozyskiwania pieniędzy na redukcję ubytku – zauważa i dodaje, że miasto wprowadziło zwolnienia w podatku od nieruchomości za 1 kwartał dla przedstawicieli 17 branż. To kolejny milion mniej w lokalnym budżecie. Żeby się ratować miasto skorzystało z dywidendy ze spółki miejskiej – w sumie 2,5 mln zł. Województwa: Przeczekajmy
Optymistycznie na sytuację patrzy Jakub Chełstowski, marszałek województwa śląskiego. Uspokaja, że pełen obraz będzie widoczny po jakimś czasie. – Trzeba przeczekać półrocze i zobaczyć jak to wyjdzie – mówi. – To mądrość etapu. Strona rządowa wydłużyła terminy CIT, by pomóc przedsiębiorcom. Liczę na to, że te środki wrócą – mówi marszałek.
Zauważa też że rok do którego porównujemy – 2019 – był jednym z najlepszych pod względem dochodów samorządowych.
– Liczymy, że to się odwróci – w podobnym tonie wypowiadał się podczas EKG wicemarszałek województwa podkarpackiego, Piotr Pilch. Na Podkarpaciu po dobrych trzech miesiącach w kwietniu odnotowano istotny spadek we wpływach CIT – na poziomie 40 proc. planowanych środków. W przypadku PIT to 60 proc. planowanego poziomu.
Województwo nie hamuje inwestycji. Jak informuje wicemarszałek, podjęto decyzję, że w przypadku tych inwestycji, gdzie nie można było wybrać wykonawcy ze względu na przekroczenie budżetu, przetargi będą ogłoszone ponownie. Jak mówi wicemarszałek, na rynku w obecnym czasie rozstrzygnięcia są korzystniejsze dla zamawiających. – W tym widzimy szansę – mówi Piotr Pilch o nadziejach na realizację zaplanowanych inwestycji.
Koszty spadły, przedsiębiorcy czekają
Na niezatrzymywanie inwestycji liczą przedsiębiorcy. Jak zauważa Artur Popko, wiceprezes firmy Budimex, w kwietniu rynek zamówień publicznych zmalał o 34 proc. – Próbujemy się przygotować na spadek zamówień. Takie duże firmy jak Budimex sobie poradzą, ale mniejsze które działają na rynku samorządowym, będą miały problem – mówi.
Wtóruje mu Wojciech Trojanowski, członek Zarządu Strabag. – W tym roku mamy jeszcze pokaźny portfel inwestycji samorządowych, ale widzimy jak ten rynek się zmienił – stwierdza zwracając uwagę, że ostatnie dwa miesiące, to także istotny spadek tempa rozstrzygania przetargów.
Przedstawiciele branży zauważają, że inwestycje są ważne dla odbudowywania gospodarki, tymczasem kończą się środki z Unii Europejskiej, w większości zakontraktowane są zadania z największych programów, jak Program Budowy Dróg Krajowych. Prywatni inwestorzy będą w najbliższym czasie w osłabionej kondycji, więc także zwolnią z inwestycjami.
– My mamy możliwość przesuwania potencjału między sektorami, ale przyszły rok może być dla wszystkich problemem – mówi Wojciech trojanowski. – Od inwestycji samorządowych zależy stabilność pracy ludzi zatrudnionych w różnych regionach m.in. przez Stabag. – To nie jest zły okres na inwestowanie, bo ceny spadły – zachęca. – My wyceny zawsze robimy na takim poziomie kosztów jakie są – dodaje.
Artur Popko z Budimeksu dodaje, że na ceny wpływ mają nie tylko koszty materiałów ale i zapisy umowne. Niskim kosztom nie sprzyjają krótkie terminy i nadmierne ryzyko przerzucane na wykonawcę. Ale rozsądny podział obowiązków, przyspieszone płatności i racjonalne zapisy umowne sprzyjają ograniczaniu kosztów.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.