Rady Unii Europejskiej na spotkaniu ministrów finansów państw unijnych w Luksemburgu zaakceptowała przygotowany przez Polskę Krajowy Plan Odbudowy.
Decyzja w sprawie KPO nie była jednomyślna. Podczas spotkania w Luksemburgu zdecydowano wprawdzie o akceptacji programu zgodnie z wcześniejszymi rekomendacjami Komisji Europejskiej, ale Holandia wstrzymała się od głosy, co jest efektem sporu o tzw. kamienie milowe, od wypełnienia których uzależnione jest wypłacanie środków Polsce.
– Te trzy zobowiązania, które zostały przekute w kamienie milowe muszą być wypełnione zanim jakiekolwiek wypłaty zostaną dokonane. Pierwsza wypłata będzie możliwa kiedy nowe prawo zostanie wdrożone i będzie odnosić się do wszystkich wymagań w ramach kontraktu –
mówiła na początku czerwca Ursula von den Leyen przewodnicząca Komisji Europejskiej. Ten wymóg się nie zmienił.
Nowe środki to efekt działań podjętych przez przywódcy państw członkowskich na unijnych szczytach w Brukseli w roku 2020, kiedy wynegocjowany został kształt budżetu UE na lata 2021-2027 oraz powołany Funduszu Odbudowy o wartości 800 mld euro, którego zadaniem jest wsparcie wychodzenia z kryzysu pandemii COVID-19 państw członkowskich. Najważniejszą częścią Funduszu Odbudowy jest Europejski Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności o wartości 723,8 mld euro – środki te mają pochodzić z pożyczek (385,8 mld euro) i dotacji (338 mld euro).
Polska w ramach KPO ma otrzymać 23,9 mld euro dotacji oraz 11,5 mld euro pożyczek.
Co istotne,
70 proc. środków z KPO musi być zaprogramowanych do końca tego roku. To ogromne wyzwanie planistyczne, to ogromne wyzwanie dla całej maszyny administracji i samorządów.
Rząd chce zapewnić
prefinansowanie dla projektów, które są planowane do realizacji w ramach KPO. Zaangażuje w tym celu Polski Fundusz Rozwoju. To ma być rozwiązanie na okres przejściowy do czasu realizacji tzw. kamieni milowych wskazanych przez Unię.