Od stycznia tego roku istotnie wzrosła wysokość mandatu za przekraczanie prędkości na drodze. Efekt był zauważalny – kierowcy rzadziej łamali przepisy. Po kilku miesiącach wyraźnie przyzwyczaili się do nowych stawek i prędkość na drogach znów wzrosła – tak wynika z badań prowadzonych przez warszawski Zarząd Dróg Miejskich.
Prędkość na drodze jest jednym z najistotniejszych czynników wpływających na bezpieczeństwo ruchu. Przepisy w tym zakresie jednak bywają lekceważone. Do niedawna często zarzucano, że kara za zbyt szybką jazdę jest zbyt łagodna – maksymalny mandat wynosił 500 zł. Od 1 stycznia to się zmieniło – kierowca który zbyt mocno naciśnie pedał gazu może zapłacić nawet 2,5 tys. zł.
Ten swoisty „straszak” zadziałał, ale jak się okazuje, tylko czasowo.
Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie porównał dane o prędkości w trzech różnych momentach czasowych – przed zmianą taryfikatora, krótko po jej wprowadzeniu oraz po kilku miesiącach ich obowiązywania.
Dane zebrane w 19 różnych lokalizacjach o ruchu swobodnym na terenie stolicy studzą dotychczasowy optymizm związany z efektem wysokich mandatów. Analizowano ok. 650 tys. pojazdów dziennie biorąc pod uwagę tzw. prędkość miarodajną – czyli prędkość, której nie przekracza 85 proc. kierujących. Odnotowywano też pojazdy, które jechały szybciej niż 30 km/h ponad dopuszczalny limit.

źródło: ZDM Warszawa
W październiku ub.r. (przy niższych mandatach) prędkość miarodajna wynosił 64,4 km/h. W styczniu – jak podkreśla ZDM – przy dobrych warunkach pogodowych – było to 60,3 km/h, a więc zauważalnie mniej. Niestety w kwietniu było to już 62,6 km/h. Pokazuje to, że efekt wysokich mandatów zmalał.
Podobna tendencja dotyczy tych, którzy kompletnie lekceważą i przepisy i bezpieczeństwo przekraczając limity o co najmniej 30 km/h.

źródło: ZDM Warszawa
W październiku doliczono się 10 tys. takich pojazdów w ciągu doby, ale już w styczniu prawie 4 razy mniej. Trzeba zauważyć, że to właśnie ta grupa piratów drogowych jest zagrożona najwyższa kwotą mandatu. W kwietniu zanotowano 5,6 tys. pojazdów jadących więcej niż 30 km/h ponad limit, co jest wynikiem o połowę gorszym (tj. wyższym) niż tuż po wprowadzeniu surowszych sankcji.