Z nieoficjalnych informacji „Dziennika Gazety Prawnej” wynika, że rząd rozważa powtórkę zeszłorocznego scenariusza i podniesienie szlabanów na bramkach do poboru opłat na odcinku autostrady A1 prowadzącym nad morze. Już teraz kierowcy muszą stać w korkach, by zapłacić za przejazd.
Państwo znów zapłaci koncesjonariuszowi?W zeszłym roku wstrzymanie poboru opłat w sierpniowe weekendy na autostradzie A1 zarządzanej przez GTC kosztowało państwo 20 mln zł. Ta kwota trafiła do koncesjonariusza w ramach opłaty za dostępność.
Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju tłumaczyło, że podstawą zeszłorocznej decyzji było to ,że zatory na bramkach stwarzały bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowników. – Decyzja miała charakter incydentalny –
wyjaśnia DGP Piotr Popa, rzecznik MIR.
Adrian Furgalski, wiceprezes ZDG TOR nie ukrywa, że w roku wyborczym rząd może być bardziej skłonny do ustępstw wobec kierowców. Rozważano też zrezygnowanie z poboru opłat w nocy, jednak zdaniem Furgalskiego takie działanie może prowadzić do zwiększenia liczby wypadków na autostradach, gdy kierowcy będą zmęczeni.
Większa przepustowość na A1?Z początkiem lipca na autostradzie A1pojawią się dodatkowe pasy oraz bramki dwukierunkowe, które zwiększą elastyczność regulowania ruchu. – Aby zapobiec występowaniu zatorów został wdrożony system automatycznych wydruków biletów – mówił niedawno Paweł Olszewski, wiceminister infrastruktury i rozwoju.
Ponadto, rozbudowano place poboru opłat pod Gdańskiem w Rusocinie i Nowej Wsi pod Toruniem. Pierwszy PPO będzie mógł obsługiwać średnio 1500 pojazdów na godzinę (wcześniej 1200), natomiast w Nowej Wsi przepustowość zwiększy się z 900 do 1200 pojazdów na godzinę.
Problemy nie tylko na A1GDDKiA przygotowuje też nową procedurę elastycznego kierowania ruchem na płatnych odcinkach autostrad A4 Wrocław – Katowice oraz A2 Stryków – Konin. W przypadku, gdy kolejka będzie miała 400 m, wprowadzona zostanie pełna obsługa kas, ręczne sterowanie ruchem oraz wydawanie zakodowanych biletów na bramkach wjazdowych.
Co z nowym systemem?
Jeszcze we wrześniu 2014 roku Elżbieta Bieńkowska, była szefowa MIR, zapowiadała, że należy zrobić wszystko, by nowy system poboru opłat zaczął funkcjonować już w 2015 roku. – Przyszły rok nie może być taki, że otwieramy bramki na autostradach. Ten projekt zostawię przygotowany do realizacji następcy –
mówiła wówczas odchodząca do KE Bieńkowska.
Zapowiedzi się nie spełniły, a następczyni obecnej komisarz UE, Maria Wasiak, postanowiła odłożyć plany związane z wprowadzeniem nowego systemu poboru opłat aż do roku 2018. Wówczas wygaśnie umowa z firmą Kapsch, która jest operatorem aktualnie funkcjonującego systemu viaTOLL.
Problemu z korkami udałoby się uniknąć, gdyby decydenci posłuchali przedstawicieli operatora. Na początku października 2014 roku Krzysztof Gorzkowski, szef komunikacji Kapsch
deklarował, że gdyby w listopadzie zeszłego roku udało się rozpocząć prace projektowe, system viaTOLL dla pojazdów osobowych na autostradach A1 i A4 mógłby ruszyć w połowie 2015 roku. Jak widać, rząd nie wziął pod uwagę tej opcji i skaże kierowców na kolejny rok w korkach na placach poboru opłat.