Między zamawiającym a projektantem i inżynierem trudno o prawdziwie partnerskie relacje – wynika z debaty podczas Kongresu Inżynierów i Projektantów. Jak uznali dyskutanci, problemem jest nierówny podział ryzyka i brak zaufania. Receptą może być opracowywanie kodeksów dobrych praktyk, adaptowanie części rozwiązań sprawdzonych na Zachodzie, ale przede wszystkim – zmiana mentalności wszystkich stron procesu inwestycyjnego.
– Czy Prawo Zamówień Publicznych wyżej stawia interes zamawiających? Czy czujemy się uprzywilejowani jako monopolista? Absolutnie nie – zapewnił zastępca dyrektora Centrum Realizacji Inwestycji PKP PLK Paweł Senkulski. Jak przekonywał, państwowy zarządca infrastruktury nie ma żadnej przewagi nad projektantem ani wpływu na sposób jego wyboru. – Korzystamy tylko ze swojego doświadczenia: gdy ustawodawca zmienia ustawę, możemy wnieść do niej więcej uwag. Ostatnio PZP zmienia się w dobrym kierunku, choć nie aż tak mocno, jak wnioskuje o to branża – ocenił. Choć jako podmiot publiczny spółka jest rozliczana z wydanych środków, stara się iść na rękę kontrahentom, rozmawiając z branżą i modyfikując zapisy umów, a także dostosowując swoją praktykę do wyroków Krajowej Izby Odwoławczej po przegranych postępowaniach.
Krytyczny moment – zmiany w kontrakcie
Również radca Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad Tomasz Kwieciński zadeklarował, że Dyrekcja podejmuje szereg działań, by relacje między zamawiającym a projektantami i inżynierami były partnerskie. – Tworzymy wzorce i wytyczne, które inni zarządcy mogą kopiować, ale nie muszą – zastrzegł. – Wypracowaliśmy wzorcową umowę i adaptację nowych warunków FIDIC do naszych realiów. Musimy jednak pilnować interesu publicznego – i rozliczać podpisane już umowy. Chcemy ograniczać pola do rozbieżnych interpretacji czy nadinterpretacji zapisów kontraktów. Miejsce na dyskusję jest przed zawarciem umowy – zaznaczył. GDDKiA kładzie duży nacisk na relacje przed zawarciem kontraktu. – W umowie na projektowanie wykonawcy powinni nakierować inwestora na problematyczne dla siebie obszary, by później nie było niedociągnięć – stwierdził Kwieciński.
– Jesteśmy dużą firmą projektową, działającą i na drogach, i na kolei. Czy czujemy partnerskie relacje w obu branżach? Każdy kontrakt należy rozpatrywać indywidualnie. Na pewno wspólnym problemem jest zarządzanie ryzykiem – uznał prezes zarządu Voessing Polska Krystian Fryszkowski. Niestety – jak stwierdził – w razie zmian w kontrakcie (np. na etapie decyzji środowiskowej) biura projektowe mają umowy zawieszone nawet na rok lub dwa. Kłopotliwy dla projektantów jest też długi czas oczekiwania na aneksy.
„Inwestor zawsze będzie dominował”
Środowisko wykonawcze wystąpiło z inicjatywą przygotowania Kodeksu Dobrych Praktyk. – Została ona błyskawicznie podjęta przez inwestorów publicznych – przyznał prezes zarządu MGGP SA Paweł Grad. Stworzenie takiego dokumentu ma już za sobą branża gazownicza i energetyczna – choć, jak przyznał prezes zarządu JT Marcin Tadeusiak, po ostatnich zmianach w przepisach wymaga on aktualizacji. – Podstawą sukcesu było pełne wsparcie wszystkich interesariuszy w branży: zamawiających, geodetów i instytucji finansujących – wyliczył. Pierwszy, powstały w 2018 r. kodeks obejmował etap przygotowania inwestycji, komunikację między stronami, aspekt finansowy, zarządzanie umowami oraz etap realizacji.
– Inwestor zawsze będzie dominował, bo ma pieniądze i zarządza projektem. Trzeba się z tym pogodzić – przekonywał prezes JT. Jakie znaczenie mają w takim razie zbiory dobrych praktyk? – Kodeks niczego nie narzuca – oddziałuje w sposób „miękki”, głównie na pracowników średniego szczebla. Powinno się zarządzać projektem przy użyciu metodyk projektowych, wprowadzając elementy biznesu, a nie w sposób urzędniczy. Praca nad kodeksem pozwala też wymienić się opiniami, porozmawiać za zamkniętymi w drzwiami w małych grupach o wszystkich uciążliwościach – argumentował Tadeusiak.
W poszukiwaniu złotego środka
Prezes zarządu JT uskarżał się na zbyt małą w Polsce ilość zaufania w biznesie. – Realizowałem dwie duże inwestycje: Baltic Pipe i połączenie rurociągowe z Litwą. Współpraca na poziomie technicznym podczas realizacji była naprawdę dobra. Po odbiorze technicznym zamawiający przestał jednak działać partnersko, a zaczął – urzędniczo, czego następstwem było katastrofalne zniszczenie zbudowanego podczas realizacji kapitału ludzkiego. Element biznesowy i dialogu musimy wzmacniać przez cały czas – przekonywał. Jego zdaniem powinno się organizować szkolenia z realnego zarządzania projektem, w tym – realnego i spójnego określania celów. – W przypadku Baltic Pipe wykonaliśmy w 2 lata inwestycję z rodzaju tych, które zwykle trwają 5 lat – zaznaczył. Według Tadeusiaka problemem inwestorów publicznych jest też brak paradygmatu kształtowania rynku, niszczonego przez stosowanie kryterium najniższej ceny.
– Spory zawsze będą się zdarzać – przesądza o tym sama ludzka natura. Badania rynku na całym świecie pokazują zresztą, że Europa nie wypada pod tym względem najgorzej. Spory w państwach europejskich, w porównaniu z resztą świata, nie mają dużej wartości (także dzięki mniejszej skali inwestycji) i szybko są rozwiązywane – poinformował ekspert ds. analiz terminowych i kosztów CAS Maciej Kajrukszto. Jako problem przedstawiciele branży wskazują często nierówny podział ryzyka. – Z opracowanego przez CAS raportu wynika, że ponad 90% profesjonalistów (w tym też zamawiający) uważa, że ryzyko po stronie wykonawczej jest nadmierne. Złotego środka pewnie nigdy jednak nie znajdziemy – stwierdził analityk.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.