Kłęby dymu nad portem Iskenderun, pęknięty pas startowy na międzynarodowym lotnisku Hatay, zerwane sieci elektryczne i sieci przesyłowe gazu, zniszczone główne drogi i tysiące budynków. Bilans trzęsienia ziemi w Turcji dla infrastruktury jest tragiczny.
Poniedziałkowe trzęsienia ziemi w Turcji i 78 wtórnych wstrząsów doprowadziło do ogromnych strat w infrastrukturze państwa. Kompletnie zniszczonych jest część dróg między dużymi ośrodkami miejskimi w południowej Turcji, jak łącząca Gaziantep z Adaną, oba zamieszkane przez ok. 2 miliony ludzi. Na drogach wyjazdowych z miast w regionie ustawiły się kilkukilometrowe korki utworzone przez mieszkańców opuszczających w pośpiechu swoje domy. Jeszcze wczoraj budynki zawalały się prosto na ulice w centrach miast.
Poważnie została dotknięta prowincja Hatay. Nad terminalem kontenerowym w Iskenderun, największym tureckim Dwa porcie na Morzu Śródziemnym, we wtorek rano nadal unoszą się kłęby dymu. Pożar w stosie kontenerów próbują gasić ratownicy, jednak wielu z nich walczy ze skutkami trzęsienia w samych miastach.
Na pół pękł pas startowy na międzynarodowym lotniku Hatay, w miastach zniszczone są całe dzielnice. Grupy ratunkowo-poszukiwawcze nie mogą się dostać do osób będących pod gruzami już przez dobę. Problemem są m.in. nieprzejezdne drogi. Wielu z poszkodowanym grozi hipotermia, jeśli nie zostaną one wydobyte spod gruzów w ciągu 48 godzin – po tym czasie szanse na przeżycie gwałtownie maleją. Co symboliczne, zawalił się nawet budynek agencji zarządzania kryzysowego w Hatay.
W gruzach jest część budynków w porcie lotniczym Malatya, a także szkoły, szpitale, urzędy. W prowincjach Gaziantep, Hatay, Kilis i Kahramanmaraş mogą być przerwy w dostawach prądu z powodu zniszczonej głównej sieci przesyłowej w Türkoğlu oraz sieci elektrycznych.
Nienaruszona pozostała budowa elektrowni jądrowej Akuyyu w prowincji Mersin, jak i dwa główne ropociągi. W prowincji Adana wstrzymano prace terminalu naftowego Ceyhan, oddalonego o 150 kilometrów od epicentrum wstrząsów, a iracki Regionalny Rząd Kurdystanu wstrzymał przepływ surowca ropociągami, którymi eksportuje prawie pół miliona baryłek ropy dziennie. Rura biegnąca z Azerbejdżanu przez Gruzję do portu Ceyhan również wygląda na nienaruszoną, ale inspekcje mają to potwierdzić w ciągu dwóch dni.
Minister Transportu i Infrastruktury Turcji, Adil Karaismailoğlu, w czasie drugiego trzęsienia znajdował się w jednym z urzędów w prowincji Adıyaman. Na udostępnionym nagraniu wraz z innymi urzędnikami, z którym spotkał się prawdopodobnie, by rozmawiać o potrzebnych działaniach po pierwszym trzęsieniu, skrywali się pod biurkami i ławkami, po czym opuścili budynek. Minister jest cały i zdrowy.
Do Turcji udała się grupa strażaków z Polski. Przy użyciu własnego sprzętu będą pomagać w jak najszybszym dotarciu do uwiezionych pod gruzami.