Pakiet mobilności przegłosowany w PE. Co dalej?

Wczoraj Parlament Europejski przegłosował Pakiet Mobilności. To nie jest dobra wiadomość dla polskich przewoźników drogowych, zmiany wiążą się bowiem z objęciem ich przepisami o delegowaniu pracowników. W uproszczeniu, polski kierowca pracujący na terenie innego kraju, będzie musiał zarabiać tyle, ile lokalny pracownik. To z kolei oznacza wzrost kosztów, którego nasze przedsiębiorstwa mogą nie udźwignąć.

„Stało się dla polskich przewoźników coś złego. A nie musiało!” – skomentował wczorajsze głosowanie europoseł, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, Bogusław Liberadzki.

Pośpiech nie służy

„Od początku, jako polscy europosłowie, mieliśmy do zapisów tego pakietu wiele zastrzeżeń. Niestety, poprawki poddane głosowaniu w końcowej fazie nie były należycie przygotowane” – napisał Liberadzki. Jak tłumaczył, zostały one pogrupowano w bloki bez względu na ich przedmiot. Wszystkich poprawek było aż 1500, a Komisja Transportu PE przyjęła je we wtorek. Oznacza, to, że na ich opracowanie były tylko dwa dni. To, zdaniem europosła, zdecydowanie za mało. Interwencje u przewodniczącego PE Antonio Tajaniego, w sprawie przesunięcia głosowania nic nie dały, a niosek formalny w tej sprawie został odrzucony.

„Mogliśmy tego wszystkiego uniknąć! 25 marca w Strasburgu głosowany był wniosek o odłożenie całego pakietu na po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Przegraliśmy to głosowanie 2 głosami pod nieobecność ponad 20 polskich posłów. Szkoda, szkoda, szkoda” – napisał na swojej stronie internetowej Bogusław Liberadzki.

Parlamentarzysta europejski zaznaczył jednocześnie, że procedura nie jest jeszcze zakończona. „Teraz nastąpi tzw. trylog, czyli trójstronny dialog Parlamentu Europejskiego z Radą Europejską i Komisją Europejską” – poinformował.

Błąd proceduralny?

Do przyjętych wczoraj zmian odniosło się także Ministerstwo Infrastruktury. W komunikacie zauważono, że przegłosowane stanowisko może być obarczone wadą prawną, gdyż zostało przyjęte niezgodnie z regulaminem. Takie zdanie wyraża wielu posłów. Według nich to mogłoby stanowić podstawę do zaskarżenia wyników glosowania do Trybunału Sprawiedliwości UE.

– Przepisy, które potencjalnie mogą zostać przyjęte, przedstawione w ramach Pakietu Mobilności, zawierają wiele protekcjonistycznych i szkodliwych dla transportu drogowego propozycji, które nie uwzględniają specyfiki geograficznej i realiów funkcjonowania branży transportowej. Przyjęte rozwiązania będą miały długoterminowe konsekwencje dla sektora transportu drogowego oraz naszych gospodarek. Dlatego uważam, podobnie jak wielu ministrów odpowiedzialnych za transport, że konieczna jest kontynuacja wyważonej, spokojnej i merytorycznej dyskusji, mającej na celu wypracowanie najlepszych przepisów. Na to będzie czas w przyszłej kadencji PE – powiedział, cytowany w komunikacie minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

Przypomniał, że strona polska wielokrotnie podkreślała, jakie widzi zagrożenia wynikające z pospiesznego procedowania propozycji legislacyjnych, bez pogłębionej dyskusji nad nimi i zarazem nad skutkami wprowadzonych działań. Były także apele – wspólne z przedstawicielami Bułgarii, Litwy, Łotwy i Węgier – o odłożenie głosowania do przyszłej kadencji PE.

– Podstawowym celem dyskusji rozpoczętej w Parlamencie Europejskim w ramach prac nad Pakietem Mobilności było zwiększenie konkurencyjności sektora transportu drogowego w UE, tymczasem mamy do czynienia z próbami ograniczenia swobody świadczenia usług w transporcie drogowym. Dlatego nie ma i nie będzie naszej zgody na przyjęcie tak niekorzystnych rozwiązań – zaznaczył minister Adamczyk.

Zdaniem Ministerstwa Infrastruktury, pakiet w obecnej formie spowoduje zamknięcie rynków krajowych państw „starej UE” dla zagranicznej konkurencji, a to pociągnie za sobą bankructwa firm transportowych. Jak zauważono w komunikacie, najbardziej kontrowersyjna propozycja dotycząca delegowania została przyjęta bardzo małą większością głosów: „za” było 315 posłów, natomiast „przeciw” 302. – Pokazuje to, jak słaby mandat mają zgłoszone propozycje – podkreślił Andrzej Adamczyk.

Niesprzyjający okres

Jak podaje MI, dalsze prace legislacyjne nad Pakietem Mobilności są uzależnienie od decyzji Rumunii, która sprawuje obecnie prezydencję w Radzie UE, o rozpoczęciu negocjacji międzyinstytucjonalnych z Komisją Europejską i Parlamentem Europejskim. „Zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego i koniec cyklu instytucjonalnego w UE znacząco utrudnia rozpoczęcie tych rozmów” – wskazuje ministerstwo.