Rynek Infrastruktury
Robert Dubiela pełnomocnik zarządu ds. rozwoju, ofertacji i roszczeń w ZBM Inwestor Zastępczy, również będący członkiem SIDiR-u, ostrzega, że mamy coraz mniej czasu na zmianę sytuacji, gdyż kolejna transza unijnych pieniędzy dostępna od 2014 roku będzie wymagała jeszcze większego zaangażowania.
– Mam poważne wątpliwości, czy nauka, która powinna płynąc z lat 2007-2013 zostanie właściwie wykorzystana. Pierwsze przetargi nie do końca pokazują, że wszystko zostało przemyślane – mówi portalowi „RynekInfrastruktury.pl” członek SIDiR-u.
Ryszard Kurek, konsultant i członek SIDiR-u przyznaje, że wykonano „malutki kroczek”, jednak dla dużych inwestycji, jakie realizuje GDDKiA muszą zostać wdrożone zdecydowane działania. – Nie może być tak, że wykonawcy daje się 2 procent zaliczki. Albo dajemy zaliczkę, która przyniesie jakiś efekt, czyli 10-20 procent, albo nie dajemy wcale, bo 1-2 procent płacone ratami, co wprowadzono obecnie, nie jest dobrym rozwiązaniem. To samo dotyczy waloryzacji, której wysokość może sięgać teraz tylko do wysokości 1 procenta – oznajmia Kurek.
Robert Dubiela wyjaśnia, że wprowadzając waloryzację, nie można ustalać pułapu, do którego będzie ona sięgać, gdyż jej wysokość wynika z sytuacji na rynku. W przypadku rozwoju gospodarki będziemy mieć do czynienia z deflacją i w konsekwencji obniżką cen, natomiast w odwrotnej sytuacji nastąpi podwyżka.
Obecnie zamawiający liczy na to, że pozwalając na 1-procentową waloryzację, wykonawcy będą zadowoleni. Ryszard Kurek przypomina, że zanim Polska weszła do Unii Europejskiej, pojawiały się kontrakty, w których co miesiąc wykonawcy obniżano wynagrodzenie. Waloryzacja działała w obie strony.