mg
Pytaniem, które powraca, jest problem finansowania inwestycji infrastrukturalnych. Pieniądzy unijnych na kolej w kolejnej perspektywie budżetowej UE ma nie zabraknąć, a przynjamniej ma być ich nie mniej, niż kolejarze otrzymali w obecnym wieloletnim budżecie Unii. Inaczej jest z drogami. Przewidywany jest znaczny spadek poziomu inwestycji w latach 2014-2020.
- Środki unijne są nam niezbędne. To one spowodowały w dużej części wielki ruch inwestycyjny. Nowa perspektywa zakończy to, co zaczęliśmy, tzn. połączy to, co teraz jest budowane w spójną sieć - tłumaczył wiceminister infrastruktury Radosław Stępień. - Środki UE to nie tylko inwestycje centralne, ale także i samorządowe. To wysiłek gigantyczny nie w skali kilku, lecz kilkunastu lat. Jeśli chodzi o remonty, skala jest daleko większa. Trzeba pamiętać, że zmiana struktury ruchu będzie zależeć od kolejnych oddawanych odcinków. Wiemy o tym, że plany sektora kolejowego mówią także o przejęciu części obrotu towarowego. Przyklaskujemy temu, ponieważ jest dużo miejsca dla obu środków transportu - mówił Stępień.
- PPP to jest to, co czeka nas w nowej perspektywie. To jest nieuniknione. Stąd tak duża dyskusja z Eurostatem. Tam teraz trwa walka. Minister Rostowski da zielone światło, jeśli te inwestycje nie będą obciążać długu publicznego - podkreślał p.o. szefa GDDKiA, Lech Witecki.
- Wyzwaniem będą lata 2013-2014. 2010 r. był rokiem dużej kontraktacji. Podpisaliśmy bardzo dużo umów, w większości opartych o żółty FIDIC, czyli „projektuj i buduj”. Liczba placów budów powinna się podwoić, według moich szacunków - tłumaczył prezes PKP PLK, Zbigniew Szafrański. - Pojawia się zatem pytanie o wydajność firm wykonawczych i przepustowość linii. W odróżnieniu od sektora drogowego, my modernizujemy linie już istniejące. Dopuszczamy możliwość wyłączenia z ruchu niektórych odcinków w ogóle z ruchu w latach 2013-2014, aby usprawnić inwestycje - podkreślił.
- Dużej różnicy w budowaniu na drogach i na kolei nie ma. Patrzę na to bez emocji, ponieważ jestem z wykształcenia mechanikiem, a nie kolejarzem czy drogowcem. Generalnie potencjał firm wykonawczych, które działają obecnie na drogach, może zostać dość łatwo przekierowany na kolej - stwierdził prezes Budimeksu, Dariusz Blocher.