GDDKiA po raz kolejny „wylała dziecko z kąpielą”

Domyślam się, że ten nagły zwrot nie jest efektem nagłego olśnienia urzędników generalnej dyrekcji, lecz raczej bezpośrednim skutkiem znowelizowanej ustawy o zamówieniach publicznych, która od 19 października nakazuje zamawiającym z sektora publicznego uwzględnianie w postępowaniach przetargowych innych kryteriów oceny ofert niż tylko cena.

Ten zapis toruje drogę dla technologii zapewniających np. większą trwałość a przez to niższe koszty eksploatacji. Jako inżynier bardzo się z tego cieszę, podobnie jako podatnik. Skoro drogi budowane są przy wykorzystaniu unijnych pieniędzy, to w naszym interesie jest by miały jak najdłuższą żywotność, a ich późniejsze remonty były jak najtańsze, bo za nie zapłaci skarb państwa, czyli my wszyscy.

Ale jest i druga strona medalu. Uważam, że podobne zmiany powinny być przeprowadzane sukcesywnie i z odpowiednim wyprzedzeniem, by wykonawcy byli w stanie do nich się odpowiednio przygotować. Tylko nieliczne grono firm dysponuje odpowiednim sprzętem i doświadczeniem. I o ile jeszcze drogi lokalne o niższych parametrach technologicznych technicznych wykonawcy krajowi będą w stanie wykonać w sposób należyty to autostrady i drogi ekspresowe będą już dla nich bardzo dużym wyzwaniem i wielką niewiadomą.

GDDKiA po raz kolejny „wylała dziecko z kąpielą” i pokazuje, że dialog z branżą to cały czas fikcja.