Fundusz Niskoemisyjnego Transportu: Wsparcie musi docierać także poza wielkie miasta

Ustawowo Fundusz Niskoemisyjnego Transportu ma objąć nie tylko elektromobilność rozumianą jako osbowe pojazdy elektryczne – mówił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach Arkadiusz Hajduk, p.o. dyrektor w Departamencie FNT Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wskazywał, że Fundusz wspierać ma jedenaście obszarów, które obejmą produkcję, badania i wdrożenia pojazdów różnych rodzajów od samochodów osobowych przez samochody przeznaczenia specjalnego po tabor komunikacji zbiorowej. Szerokość działalności rodzącego się FNT ma więc mieć znaczący wpływ na działalność uczestników rynku motoryzacyjnego, ale i na jednostki samorządu terytorialnego.

Prawo musi działać nie przez miesiąc, a przez lata

Tym tłumaczony ma być stosunkowo długi czas przygotowywania legislacji dotyczącej Funduszu. – Musimy przeprowadzić szereg analiz i rozmów, by prawo było jak najlepsze i dostosowane nie tylko do sytuacji obecnej, ale i do tego, co w tej branży się dzieje [i będzie dziać]. Jak można zaobserwować, nowe pomysły, nowe modele biznesowe wdrażane są w życie praktycznie z każdym miesiącem, a nie tworzymy prawa na miesiąc, a na znacznie dłuższy okres – stwierdził prelegent.

Wskazywał on również na pewne trudności w ustaleniu kryteriów wsparcia tak, by mogło ono dotrzeć nie tylko do samorządów i firm z wielkich miast. – Przez chwilę była taka pokusa [ustalenia zasad oceny wniosków o wsparcie tak, by] lepszy był wniosek dotyczący większej liczby samochodów. To byłoby jednak niesprawiedliwe, bo czasami dużo samochodów to niewielki procent [taboru]. Pójdziemy raczej w kierunku określonego procentu całej floty, który czasem będzie oznaczał niewiele samochodów stanowiących jednak dużą część niewielkiej floty – zapowiedział.

Rok 2019 może być przełomowy dla elektromobilności

– Mam nadzieję, że rok 2019 dzięki FNT będzie rokiem przełomu i wsparcie, które zostanie zaoferowane przedsiębiorcom z branży motoryzacyjnej, ale też to dla konsumentów, pozwoli zwiększyć wolumen samochodów elektrycznych (i nie tylko) – stwierdził natomiast Marek Popiołek, główny specjalista w Departamencie Innowacji i Rozwoju Technologii Ministerstwa Energii. Podkreślił, że aktualnie rozważane propozycje wsparcia dla nabywców samochodów elektrycznych mówią o dopłatach nawet do ok. 8,5 tys. euro, co oznaczałoby najwyższy poziom tego wskaźnika w skali Europy. W uwagach składanych do projektów aktów prawnych nie pojawiają się więc raczej sugestie, że rozważane dopłaty byłyby zbyt niskie.

– Ta kwota nie sprawi, że różnica w cenie [samochodu elektrycznego i z napędem klasycznym] zniknie, ale wydaje się optymalna, bo umożliwi przedsiębiorcom zainteresowanym zakupem tego typu pojazdów inwestycję lub do niej przybliży – ocenił. Wśród zgłaszanych uwag najwięcej odnosiło się do zróżnicowania proponowanego wsparcia w zależności od wielkości pojazdu. Przedstawiciel ME przewidywał przy tym, że będzie to mieć bardzo duże znaczenie, bo w związku z coraz bardziej restrykcyjnymi normami emisji spalin w kierunku napędów alternatywnych będzie zmierzać nie tylko branża pojazdów osobowych, ale i ciężkich. Często pojawia się także kwestia określenia kręgu podmiotów, które mogłyby otrzymywać wsparcie do budowy infrastruktury.