Likwidację manualnego poboru opłat wiosną ubiegłego roku zapowiadała była minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska. – Powinny być podjęte choćby tymczasowe decyzje dotyczące tych odcinków autostrad, za które kierowcy nie płacą – mówi prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa Barbara Dzieciuchowicz.
Odchodząc na stanowisko komisarza UE Bieńkowska, poleciła zastąpienie go elektronicznym poborem, co mogłoby się udać jeszcze w 2016 r. Obecny system opłat, czyli bramki, powoduje zatory na autostradach, zwłaszcza w wakacje i podczas długich weekendów.
Według prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa Barbary Dzieciuchowicz na naszych autostradach panuje zbyt duża różnorodność, jeśli chodzi o płacenie za przejazd nimi. Są cztery płatne odcinki koncesyjne, z tego na dwóch państwo płaci koncesjonariuszom za dostępność, a na dwóch pozostałych utrzymują się oni z opłat od kierowców. Do tego należy wymienić jeszcze odcinki płatne GDDKiA oraz całkiem bezpłatne.
– Na drogach zarządzanych przez GDDKiA stawki są niższe, a u koncesjonariuszy wyższe, jak na A2 i na A4 Kraków – Katowice. Panuje duży chaos. Jestem rozczarowana tym, że w najbliższym czasie nie należy się spodziewać decyzji rządu, które by porządkowały tę sytuację – przyznaje Barbara Dzieciuchowicz.
Ciąg dalszy komentarza znajdziesz w Monitorze, w nim:
- kto powinien płacić za przejazd polskimi autostradami
- kto chce ujednolicenia systemów poboru opłat
- jakie są zalety szybszej zmiany systemu poboru opłat