Walka o Zachodnią Obwodnicę Łodzi w ciągu drogi ekspresowej S14 trwa od długiego czasu, jednak to obecny moment jest kluczowy dla budowy drogi. Jeśli sprawa zostanie jeszcze bardziej odłożona w czasie, to za realizację inwestycji zapłacimy jeszcze więcej, a to może oznaczać, że łodzianie tej trasy się nie doczekają.
Trudna droga
Budowę Zachodniej Obwodnicy Łodzi w ciągu S14 podzielono na dwie części. Pierwsza to fragment od węzła Łódź Lublinek do węzła Łódź Teofilów. Jego długość wynosi 12,2 km. Drugi odcinek będzie dłuższy, ma 16,3 km i ma ostatecznie prowadzić od węzła Łódź Teofilów do DK-91 w Słowiku oraz zawierać włączenie do A2 na węźle Emilia.
Przetarg na tę inwestycję ogłoszono w październiku 2015 roku. Niedługo potem wojewoda łódzki wydał Zezwolenie na Realizację Inwestycji Drogowej.
Następnie nad Zachodnią Obwodnicą Łodzi zaczęły zbierać się czarne chmury. Do wydanej decyzji ZRID, dotyczącej pierwszego odcinka, pojawiły się zastrzeżenia mieszkańców, a odwołanie było
rozpatrywane przez nowe Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa przez ok. 10 miesięcy. Samo kierownictwo resortu nie sprzyjało inwestycji. – Droga ta w układzie komunikacyjnym kraju niczego nie poprawi – mówił w listopadzie ubiegłego roku wiceminister infrastruktury i budownictwa Jerzy Szmit.
W końcu, na początku grudnia 2016 roku, ogłoszono drugi etap przetargu. Kilka dni temu zamawiający, czyli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, otrzymał oferty w przetargach na realizację tych dwóch inwestycji. Tu jednak problemy się nie kończą.
Okazało się, że nawet najtańsze propozycje oferentów są o ponad 100 mln zł droższe niż przewidywano w kosztorysie inwestorskim. Teraz zwolennicy budowy drogi wstrzymują oddech,
a ministerstwo informuje, że decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.
Czy słowo zostanie dotrzymane?
Z odpowiedzi Jerzego Szmita na interpelację posła Cezarego Grabarczyka, która została opublikowana 4 stycznia br. (jeszcze przed otwarciem ofert), wynika, że umowa z wykonawcą S14 ma być podpisana w maju. Dalszy harmonogram prac miałby wyglądać następująco: czerwiec 2017 – rozpoczęcie robót, zakończenie inwestycji – 2020 rok. Pozostaje pytanie: czy wiceminister dotrzyma słowa?
W tej chwili opcje są dwie. Rozpisanie nowego przetargu albo zwiększenie finansowania tego odcinka. – Liczę, że wiceminister Jerzy Szmit dotrzyma słowa i umowa zostanie podpisana w maju. Oczywiste jest, że nie da się tego zrobić, jeśli przetarg zostanie unieważniony i rozpisze się nowe postępowanie – mówi w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl” poseł PO Cezary Grabarczyk.
Wysokie ceny
Oczywistym problemem jest duży, znacznie większy niż przewidywany, koszt inwestycji. Zdaniem łódzkiego posła, wszystkiemu winne jest odłożenie sprawy w czasie. – Jeśli chodzi o wyższe ceny, to rolę tu gra czas. Przesunięcie terminów poskutkowało tym, że otrzymane przez zamawiającego oferty uwzględniają np. wyższe ceny paliw. Dochodzi do tego m.in. ruch cen mas asfaltowych. Ostatecznie przez to zaproponowane ceny tak bardzo odbiegają od kosztorysu inwestora – dodaje Grabarczyk.
W inny sposób widzą to wykonawcy. – Nie odnośmy się do budżetu inwestorskiego. Na tle innych składanych przez nas ofert, a startujemy we wszystkich dużych przetargach drogowych w kraju, złożyliśmy bardzo agresywną ofertę na podstawie solidnej wyceny kosztów – mówi w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl” Dariusz Blocher, prezes Budimeksu, firmy, która złożyła najtańszą ofertę w przetargu.
– Wycenę kontraktu tłumaczy wysoki stopień urbanizacji terenów, przez które przebiega trasa i w konsekwencji duża liczba obiektów inżynierskich oraz kolizji z istniejącą infrastrukturą, a dodatkowo trudne warunki gruntowe i konieczność wzmacniania gruntów oraz specjalnego posadowienia obiektów – dodaje Blocher.
Łódź chce S14
O tym, że korzyści z budowy tej drogi będą duże najwięcej wiedzą mieszkańcy Łodzi i okolicznych miast. – Mam nadzieję, że rząd znajdzie dobre rozwiązanie i budowa tego odcinka rozpocznie się jak najszybciej. Ma on kluczowe znaczenie nie tylko dla Łodzi, ale przede wszystkim dla całego układu drogowego w Polsce. Ten odcinek zamyka bowiem autostradowy ring wokół Łodzi i domyka układ drogowy wokół skrzyżowania autostrad północ-południe i wschód zachód – komentuje dla portalu „RynekInfrastruktury.pl” Hanna Zdanowska prezydent Łodzi.
Wyświetl większą mapę
– To także ogromne ułatwienie w dojeździe do lotniska, a także szansa na inwestycje na terenach położonych wzdłuż trasy na zachodzie miasta. Z tego samego powodu to także bardzo istotne dla rozwoju gospodarczego sąsiednich gmin – dodaje Zdanowska.
Czas to pieniądz
Sprawa wymaga szybkich działań. Jeśli decyzja nie zostanie podjęta w najbliższym czasie, budowa S14 będzie jeszcze droższa. – Rozpoczęcie tej inwestycji teraz pozwoli wyprzedzić wzrost wycen kontraktów, jakiego spodziewamy się w związku z nieodległym wejściem w fazę realizacji wielu dużych kontraktów infrastrukturalnych w formule „projektuj i buduj” z obecnej perspektywy unijnego dofinansowania – mówi prezes Budimeksu. – Ceny oferowane przez firmy nie poszły w górę ze względu na zastój w przetargach infrastrukturalnych w roku 2016. Natomiast wzrosną w czasie spodziewanej kumulacji prac w latach 2018 – 2020 – dodaje.