Rynek Infrastruktury
Dobrzyński jest kolejnym politykiem poproszonym o komentarz ws. budowy stałej przeprawy pomiędzy wyspami Wolin i Uznam. Strona rządowa jest jak dotąd sceptyczna wobec tej inicjatywy, jednak w tym tygodniu w środę prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz ma spotkać się z ministrem transportu Sławomirem Nowakiem w sprawie tej inwestycji. Żmurkiewicz będzie próbował przekonać Nowaka do wyrażenia zgody na przygotowaną przez władze Świnoujścia propozycję montażu finansowego: 20% kosztów budowy (szacowanych na ok. 800 mln zł) pochodziłoby z miejskiej kasy, a pozostałe środki – z UE.
– Każdą dyskusję o zbudowaniu stałego połączenia Świnoujścia należy rozpoczynać od przypomnienia, że główna część miasta leży na wyspie Uznam, że druga część tej wyspy należy do Niemiec, że ta niemiecka część ma przeprawy mostowe i właśnie dowiadujemy się o planach budowy przez rząd niemiecki nowych stałych przepraw. Żeby też by jasne: żeby skorzystać z niemieckich przepraw i z Polski dostać się na Uznam, trzeba przejechać około 120 kilometrów przez terytorium naszego sąsiada – przypomina Leszek Dobrzyński.
Polityk zwraca uwagę, że brak stałej przeprawy w Świnoujściu rozpatrywać należy w trzech wymiarach: społecznym, gospodarczym i politycznym.
– Od strony społecznej dotyka on prawie 50 tysięcy mieszkańców Świnoujścia. Możemy dodać do tego licznych turystów. Wakacyjne korki na przeprawach promowych to spektakularna, acz posiadająca swój wymiar gospodarczy, wizualizacja tego problemu. Od strony gospodarczej, brak stałej przeprawy powoduje oczywiste ograniczenia w rozwoju, zwłaszcza dla miasta związanego z gospodarką morską i turystyką. Warto byśmy dbali o naszą gospodarkę morską, flotę, stocznie, porty. Potrzebne jest do tego dobre skomunikowanie tego regionu z resztą Polski i Europy poprzez połączenia wodne, drogowe i kolejowe. Wybrzeże, dostęp do morza to nasze naturalne bogactwo. Rezygnacja z wykorzystania tego bogactwa jest działaniem kompletnie aberracyjnym. Wymiar polityczny jest równie istotny. Tereny, jakie przejęliśmy po II wojnie światowej, określamy często jako „dziejową spuściznę”, która po latach powróciła w nasze granice. Na pomnikach czy tablicach można jeszcze dostrzec wyblakłe hasła: „Byliśmy, jesteśmy, będziemy”. Jednak oprócz sloganów warto, by o naszej obecności, o naszym przywiązaniu do tej ziemi świadczyło także dobre gospodarowanie, szacunek dla każdego skrawka polskiej ziemi na Pomorzu Zachodnim. Czy aspekt polityczny jest istotny? Chyba jest, skoro Świnoujście ma w tej chwili lepsze połączenia drogowe i kolejowe z Niemcami niż z Polską, a na pobliskiej Zatoce Pomorskiej wciąż grożą niemieckie roszczenia do akwenów obejmujących tor wodny do Szczecina. Ze wszystkich tych względów, budowa stałej przeprawy jest pilną koniecznością, a slogan o ponownym „przyłączeniu Świnoujścia do Polski” nie jest tylko zgrabnym hasłem, ale rzeczywistą potrzebą. – mówi Dobrzyński.
W kontekście politycznego podtekstu budowy tunelu, poseł PiS uważa, że rząd PO-PSL zarzucił pomysł budowy tunelu w Świnoujściu traktując go jako „pisowską fanaberię”. Jednocześnie jednak realizowana jest budowa tunelu pod Martwą Wisłą w Gdańsku (stanowiącego fragment Trasy Sucharskiego, ułatwiającej wyjazd z Trójmiasta m.in. w kierunku autostrady A1 i drogi S7), co zdaniem Dobrzyńskiego jest efektem realizacji „własnych interesów i sympatii politycznych” w regionie będącym bastionem PO.
– Jeżeli dodamy do tego dramatyczny stan finansów i dziurę budżetową, to otrzymujemy więcej niż kiepskie prognozy dla budowy tunelu pod kanałem Świny. Można oczywiście rozważać, czy projekt ma być realizowany w ramach PO „IiŚ”, czy też istnieje możliwość umieszczenia go w RPO. Jednak, mimo technicznych różnic w księgowaniu funduszy przepływających przez oba te programy, na początku i na końcu ewentualnej pozytywnej decyzji i tak będzie stał premier Tusk z kolegami. Czy wobec tych faktów możemy czuć się zwolnieni z zabiegania o tę inwestycję? Nie! Polityka i decyzje obecnego rządu bywają nieprzewidywalne, więc kto wie, czy stały, silny nacisk w końcu nie przyniesie pozytywnego efektu. Żeby na końcu odeprzeć zarzut o czarnowidztwo, napiszę, że jednak jest światełko w, nomen omen, tunelu. Tym światełkiem są zbliżające się wybory. Cóż bowiem szkodzi przy słabnących sondażach wrzucić temat tunelu do gry na kilka czy kilkanaście miesięcy przed wyborami. Realizacja obciąży już nowy rząd, a zapowiedź tej budowy może pozwolić na uściubienie kilku dodatkowych głosów – konkluduje poseł PiS.
Niedawno opublikowaliśmy opinię innego polityka opozycji z Pomorza Zachodniego – Grzegorza Napieralskiego z SLD, który także uważa, iż rząd PO-PSL nie ma dobrej woli w kwestii budowy świnoujskiego tunelu.