Stolica Danii jest uznawana za najbardziej pro-rowerowe miasto na świecie. Niczym dziwnym jest więc to, że inwestycje dotyczące infrastruktury służącej do poruszania się tymi pojazdami są bardzo istotne dla mieszkańców. Nie inaczej było z mostem łączącym dzielnice Christianshavn oraz Nyhavn. Wyczekany most, którego powstawanie można określić jak „droga przez mękę”, został otwarty w lipcu 2016 roku. Okazał się jednak, że coś jest z nim nie tak. I to nie jest jedna rzecz.
Długa inwestycja
Po pierwsze należy zaznaczy, że most powstawał przez ok. 7 lat. Pierwszym kłopotem było finansowanie inwestycji ponieważ inwestor, w trakcie jej trwania, zbankrutował. Później błąd w obliczeniach popełnili inżynierowie. Doprowadził on do tego, że dwa końce mostu nie spotykały się w jednym miejscu i budowę trzeba było zaczynać prawie od początku. Dalej, w 2015 roku, kiedy konstrukcja miała już być udostępniana dla mieszkańców miasta, okazało się, że system, odpowiadający za łączenie się przeprawy, jest wadliwy.
W końcu w lipcu ub. roku udało się otworzyć 180-metrową przeprawę dla pieszych i rowerzystów. Jednak po kilku miesiącach użytkowania okazuje się, że most jest zaprojektowany w sposób, który wcale nie jest przyjazny rowerzystom.
Polski architekt
Projekt mostu w kopenhaskim porcie jest autorstwa londyńskiego studia należącego do polskiego architekta Cezarego Bednarskiego. Pomysł projektantów jest efektowny jednak ma duże problemy z efektywnością. Jak podaje portal „copenhagenize.com” – wybudowana przeprawa nie jest zbyt przyjazna dla rowerzystów.
Pierwszym problemem jest szykana w środkowej części mostu. Architekci ponad wszystko wzięli sobie zrealizowanie idei zsuwającej się przeprawy i w wyniku tego w miejscu gdzie dwie części „dają sobie całusa” znajdziemy duży zakręt. Powoduje on, że rowerzyści muszą znacznie zwalniać. Dodatkowo, osoby, które nie wiedzą o niespodziance muszą ostro hamować co stwarza niebezpieczeństwo wypadku. Świadczą o tym liczne ślady hamowania na nawierzchni.
Kolejnym kłopotem jest to, że most jest zbyt stromy. Jak komentuje „copenhagenize.com” – jeżdżenie po drodze o takim nachyleniu jest naturalne dla kolarzy wyścigowych czy górskich, a nie osób, które codziennie dojeżdżają rowerem do pracy lub wożą na nim dzieci.
Problematyczny całus
Cała konstrukcja, przez rozwiązanie, dzięki któremu most otrzymał nazwę „The Kissing Bridge”, łatwo się psuje. Jak podaje „copenhagenize.com” – pojawiały się już sytuacje, że statek utknął po jednej stronie mostu z uwagi na to, że nie można było rozsunąć dwóch części przeprawy. Dodatkowo, podobno to właśnie to rozwiązanie sprawiło najwięcej kłopotów inżynierom i przez nie popełnili błąd, który spowodował niezejście się dwóch części konstrukcji.
Ładny, ale niepraktyczny
Ostatecznie trzeba przyznać, że most wygląda efektownie. Jednak jego praktyczna strona kuleje. Początkowe problemy z budową mogłyby być zrekompensowane przez niezwykły design oraz wysoką efektywność. Jednak poza ciekawą strona wizualną zastosowano wiele rozwiązań, które okazują się bardzo niepraktyczne dla rowerzystów i przechodniów w codziennym życiu.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.