Wprowadzone we wrześniu zniesienie opłaty za przejazdy na koncesyjnym odcinku autostrady A1, łączącym Toruń i Gdańsk, obowiązuje do końca bieżącego roku. Czy decyzja ta zostanie podtrzymana przez nowy rząd? Tego na razie nie wiemy.
We wrześniu
zniesione zostały opłaty za przejazd na koncesyjnym odcinku autostrady A1, łączącym Toruń i Gdańsk. Było to możliwe bez negocjacji z zarządcą trasy, ponieważ jest to odcinek, na którym wysokość opłat ustala państwo, a koncesjonariusz zarabia na tzw. opłacie za dostępność – inaczej niż w przypadku autostrady A4 między Krakowem a Katowicami, czy autostrady A2 na odcinku z Konina do Nowego Tomyśla.
Podjęta w sierpniu przez rząd decyzja była realizacją
obietnicy wyborczej złożonej przez Jarosława Kaczyńskiego w maju. – Jeśli chodzi o opłaty państwowe, to jeśli tylko uda się uchwalić w odpowiednim czasie ustawy, to w najkrótszym możliwym czasie zniesiemy opłaty za drogi ekspresowe i autostrady. Jeśli autostrady są prywatne lub w dzierżawie, to obiecujemy, że w ciągu roku to załatwimy. Będziemy jeździć za darmo – mówił wówczas prezes PiS.
Jaką decyzję podejmie minister Klimczak?
Kierowcy korzystający z koncesyjnego odcinka autostrady A1, znanego jako Amber One, cały czas muszą albo pobrać bilet, przekazując go przy zjeździe inkasentowi, by ten mógł otworzyć szlaban, albo zainstalować aplikację AmberGO. Bramki nie zostały zatem otwarte. Warto dodać, że oszczędności dla kierowców nie są zbyt duże, ponieważ opłaty za przejazd rzeczonym odcinku były stosunkowo niskie. Jak informowaliśmy na łamach “Rynku Infrastruktury”,
podatnicy w tym roku zapłacą za ich zniesienie 73 mln zł. Można się spodziewać, że w przypadku podtrzymania tej decyzji w kolejnym roku budżetowym koszt bezpłatnych przejazdów na autostradzie A1 z Torunia do Gdańska wyniósłby ponad 200 mln zł.
Wprowadzone zwolnienie z opłat dla pojazdów kategorii 1 i 1A na odcinku autostrady A1 na odcinku zarządzanym przez Gdańsk Transport Company obowiązuje od 4 września od godziny 12:00 do 31 grudnia do godziny 23:59. Nie jest jasne, czy od przyszłego roku opłaty za przejazd nie wrócą – spółka wskazuje, że decyzja należy do ministra infrastruktury. Nie wiadomo jeszcze, jaką decyzję podejmie w tej sprawie minister Dariusz Klimczak – wysłaliśmy pytania do biura prasowego resortu i czekamy na odpowiedź. Warto jednak przypomnieć, że
podczas głosowania w Sejmie zmian nie poparło tylko 22 posłów przy 451 obecnych, co oznacza, że możemy się spodziewać w tym zakresie polityki kontynuacji.
Furgalski: PiS nie odnotował zwyżki w sondażach z tytułu bezpłatnych autostrad
Pytanie, czy taka polityka w tym przypadku wpisuje się w koncepcję zrównoważonego transportu. Trudno również nie zauważyć, że za wprowadzone zmiany zapłacili wszystkich podatnicy. – Mimo że z tytułu bezpłatnych autostrad PiS nie odnotował żadnej zwyżki w sondażach, brnie dalej w rozwiązania nie tylko zupełnie przeciwstawne trendom na Zachodzie, ale także sprzeczne z oczekiwania Polaków, wśród których w sondażu jedynie 7% domagało się większego nacisku na motoryzację indywidualną, a 52% opowiedziało się za bardziej zrównoważonym rozwojem transportu – komentował prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Adrian Furgalski.
Co ciekawe, w przeszłości wątpliwości w tej sprawie wyrażał Andrzej Adamczyk, pełniący w latach 2015-2023 urząd ministra infrastruktury. Wskazywał, że opłaty za przejazd powinny obejmować kolejne odcinki autostrad państwowych, na których nie zostały jeszcze wprowadzone. – Nie stać nas na to, by utrzymywać stale i bez końca stan, kiedy nie pobieramy opłat na autostradach. Sukcesywnie system poboru opłat będzie obejmował kolejne odcinki autostrad – zapowiadał Andrzej Adamczyk.