fot. I. Grych, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org
Do Sejmu trafił przygotowany przez rząd projekt nowelizacji tzw. ustawy OOŚ, regulującej m.in. wydawanie decyzji środowiskowych na potrzeby inwestycji. Według rządu projektowane przepisy ułatwią i przyspieszą przygotowanie i realizację inwestycji, zwłaszcza drogowych, wodnych i przeciwpowodziowych. – To bubel prawny i kolejny krok do wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej – pisze o projektowanych przepisach Robert Chwiałkowski, członek zarządu Fundacji Dla Biebrzy.
Według założeń nowelizacji ustawy o zmianie ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko oraz niektórych innych ustaw, której projekt trafił do Sejmu, Rada Ministrów ma decydować które inwestycje uznaje za strategiczne. Ma przy tym zupełną dowolność, gdyż decyzje Rady Ministrów nie są zaskarżalne, a konsultacje, jeśli są, to są pozorowane. W projekcie ustawy nie mówi się o celach obronności, ale jedynie o strategiczności inwestycji. Pod to pojęcie można podciągnąć każdą inwestycję publiczną, każdą budowę drogi, kolei, CPK, zapory, przekopu, spalarnię śmieci, itp. Wszystko będzie zależeć od fantazji Rady Ministrów.
W praktyce przestaną działać dyrektywy unijne
Dla takich inwestycji mają nie być stosowane zapisy z działu III i V ustawy. Dział III określa udział społeczeństwa w podejmowaniu decyzji, a dział V opisuje zasady wykonywania ocen oddziaływania na środowisko i na obszary Natura 2000. Jednym z warunków nie stosowania ww. zapisów ma być brak wariantu alternatywnego. Z tym, że nie wiadomo, kto ma określać czy ów wariant alternatywny jest, czy nie. Przypominając sprawę Rospudy i obwodnicy Augustowa – wtedy rząd i GDDKiA też twierdzili, że nie ma żadnego wariantu alternatywnego. To organizacje pozarządowe wykazały, że wariant alternatywny jest. W tym przypadku ma nie być udziału społecznego, więc… zapewne rząd określi co można budować wbrew dyrektywom UE i również orzeknie, że nie ma dla tych inwestycji wariantów alternatywnych. I nikt nie będzie miał prawa wykazać przed sądem, że rząd jest w błędzie.
Po uchwaleniu tej ustawy i po podpisaniu przez prezydenta RP w praktyce przestaną działać unijne dyrektywy środowiskowe dotyczące ocen oddziaływania na środowisko, na obszary Natura 2000 i udziału społecznego w podejmowaniu decyzji. Na osłodę ustawodawca napisał, że o takich inwestycjach ma być powiadomiona Komisja Europejska. Przy czym nie ma ani słowa, że KE musi wyrazić zgodę, a jedynie być powiadomiona. Czyli ewentualny sprzeciw KE może być potraktowany jako niewiążąca opinia.
Będzie można budować byle jak i byle gdzie
Ustawa ma przyspieszyć proces uzyskiwania decyzji i pozwolenia na budowę (dla dróg ZRID). Przy czym owo przyspieszenie będzie pozorne, bo wszystko odbije się czkawką na etapie realizacji. Z doświadczenia wiem, że inwestycja dobrze zinwentaryzowana i opisana na etapie środowiskowym, to inwestycja szybsza i tańsza w realizacji i co ważniejsze, też tańsza w eksploatacji. Nie rozpoznane bagienko na przebiegu inwestycji liniowej przyniesie wykonawcom wiele rozczarowania i większe, nie przewidywane wcześniej koszty. Zaś nie rozpoznany ważny szlak migracji zwierząt, to wypadki na drogach z dzikimi zwierzętami. Niepoprawnie wykonana ocena oddziaływania hałasu to z kolei kosztowna i niebezpieczna instalacja brakujących ekranów pod ruchem. Przykładów można mnożyć. Przeciw tym poprawkom solidarnie powinni zaprotestować razem z organizacjami pozarządowymi też projektanci i wykonawcy. A także społeczeństwo, gdyż wszystkim odbierane są ich prawa. Społeczeństwo może nie być w ogóle informowane o planowanych inwestycjach. Aż do momentu, gdy pod czyimś domem pojawią się buldożery. Na przykład protesty przeciw budowie CPK, czy autostradowej obwodnicy Warszawy zostaną całkowicie spacyfikowane, a inwestor będzie mógł nie informować ludzi o swoich zamierzeniach. Ta ustawa cofa nas do epoki PRL. Wtedy budowało się mało, drogo, długo i źle.
Czym to wszystko grozi? Oczywiście kolejną awanturą na szczeblu UE i całkowitym wstrzymaniem wszystkich funduszy. Efekt w zasadzie do przewidzenia – wyjście Polski z Unii Europejskiej.
Wszystko to pokazuje, że obecny rząd nadal nie potrafi przeprowadzać inwestycji zgodnie z prawem. Tworzy więc prawo alternatywne pod swoje potrzeby.
Robert Chwiałkowski, mgr inż. drogownictwa, współzałożyciel Siskom i członek zarządu Fundacji Dla Biebrzy
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.