Rynek Infrastruktury
Za budowę dwóch fragmentów A2 Covec zaoferował w 2009 roku 1,3 mld zł, co było kwotą o połowę niższą od tej, jaką Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad założyła w swoim kosztorysie. Miała to być pierwsza inwestycja Chin w Unii Europejskiej, która otworzyłaby Chińczykom drogę do europejskiego rynku zamówień publicznych.
W maju zeszłego roku rozpoczęły się polskie problemy z Chińczykami, którzy przestali płacić polskim podwykonawcom za prace przy budowie autostrady. Z kolei generalny wykonawca domagał się dużej dopłaty za dokończenie inwestycji. Wówczas GDDKiA zerwała kontrakty i zażądała kar umownych za niewykonane umowy.
Do tej pory bez problemu 13 mln kary wypłacił Deutsche Bank Polska, który wystawił gwarancję dla polskiej firmy z konsorcjum. Z kolei problemy pojawiają się w związku z wypłatą 117 mln zł gwarancji wystawionych przez chińskie banki państwowe: Bank of China oraz China Eximbank.
Początkowo banki z Chin wstrzymały wypłaty z powodu wątpliwości dotyczących nagłówka wniosku. Jak wyjaśnia „Gazeta Wyborcza”, w oficjalnej zagranicznej korespondencji szef GDDKiA jest podawany jako „Rzeczpospolita Polska – Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad”. Z kolei w gwarancjach pierwszy człon zastępuje „Skarb Państwa”.
Po przesłaniu przez GDDKiA nowego wniosku, zamiast pieniędzy chińskie banki przesłały informację o zawieszeniu wypłat przez Ludowy Sąd Chiński na wniosek Covec-u. Od tego czasu GDDKiA rozpoczęła procesy z konsorcjum w chińskich sądach. Jednak cierpliwość polskiej strony się skończyła i złożono skargę na chińskie praktyki do tamtejszego Sądu Najwyższego.
Skargi zostały złożone 18 czerwca. Urszula Nelken, rzeczniczka GDDKiA wyjaśnia, że orzeczenia sądów chińskich są niezgodne z chińskim prawem oraz z orzecznictwem chińskiego Sądu Najwyższego. Sądy niezwykle wolno analizowały ponownie sprawę i nałożyły rygorystyczne wymogi na GDDKiA w zakresie tłumaczenia i legalizacji dokumentów, co było nieproporcjonalne w stosunku do wymogów nałożonych na drugą stronę.
Problem z wypłatą gwarancji towarzyszył majowej wizycie premiera Chin w Warszawie. Jak mówi „Gazecie Wyborczej” Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa Transportu, polski minister otrzymał zapewnienie ze strony chińskiej, że rząd oraz Bank of china traktują sprawę bardzo poważnie, a gwarancja jest polskiej stronie należna.