Jeśli uda się sprawnie rozstrzygnąć przetarg na naprawę, ruch kołowy może wrócić na Most Uniwersytecki wiosną przyszłego roku. Na razie zakończył się pierwszy etap prac: obiekt został zabezpieczony przez dalszymi odkształceniami mocowań want. Otwarta pozostaje kwestia odpowiedzialności za wady zaledwie 8-letniej konstrukcji, wynikające – według ekspertów – z błędów projektowych.
O zamknięciu Mostu Uniwersyteckiego
pisaliśmy pod koniec stycznia. Przypomnijmy: podjęta 29 stycznia o godzinie 15 decyzja Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej o natychmiastowym wyłączeniu przeprawy z eksploatacji wynikała z wykrycia odkształcenia połączeń przęseł z linami. Zlecone w grudniu 2020 r. ekspertyzy wykazały, że są one za słabe i obliczeniowo mogą nie utrzymać ciężaru całego obiektu (niezależnie od ruchu pojazdów). Jak zastrzeżono, stan techniczny pylonów, płyty głównej, want i pozostałych elementów mostu nie budzi zastrzeżeń.
Już wówczas autorzy ekspertyz sygnalizowali możliwość wystąpienia błędów na etapie projektowania mostu. Na razie, jak wynika z raportów udostępnionych przez ZDMiKP, nie są znane bliższe szczegóły. W lutym omówiliśmy
stanowisko firmy odpowiedzialnej za projekt (Transprojekt Gdański), która przypomniała, że podczas odbiorów pogwarancyjnych żadnych błędów nie stwierdzono, a także oceniła decyzję o wstrzymaniu ruchu na moście jako przedwczesną. Władze Bydgoszczy zapowiadają dochodzenie odszkodowania za straty z tytułu zamknięcia mostu. ZDMiKP nie odpowiedział na nasze pytanie o wpływ zamknięcia Mostu Uniwersyteckiego na obciążenie innych bydgoskich mostów ruchem drogowym.
Z użytkowania samochodów osobowych i ciężarowych został wyłączony odcinek Trasy Uniwersyteckiej na odcinku od ul. Sieńki i Moniuszki do ul. Wojska Polskiego. Wyłączono też z żeglugi fragment Brdy bezpośrednio pod mostem. Zarządca drogi zlecił pilne podparcie mostu w celu odciążenia go podczas dalszych działań naprawczych. Przeprowadziła je wybrana w trybie pilnym bez przetargu firma Kormost. Po przygotowaniu podłoża pod cztery konstrukcje wsporcze w postaci stalowych klatek (w tym jednej w nurcie rzeki) wykonano prace ziemne i ustawiono podpory. Zadanie kosztowało prawie 1,8 mln zł.
Drugi etap będzie znacznie bardziej skomplikowany. Obejmie on wzmocnienie uszkodzonych elementów, które zostaną doprowadzone do parametrów gwarantujących odpowiednią wytrzymałość i zgodność z normami. – Spawanie, które jest konieczne do zamocowania dodatkowych blach w węzłach, będzie powodowało bardzo duże rozgrzanie konstrukcji, więc naprężenia te należy bezwzględnie usunąć – wyzerować. Pomóc ma w tym podparcie obiektu oraz poluzowanie want. Dopiero wówczas możliwe będzie wzmocnienie węzłów. Po tej operacji wanty ponownie zostaną napięte – czytamy na stronie internetowej ZDMiKP. Aby zapewnić bezpieczeństwo podczas naprawy, na węzłach zostaną zainstalowane czujniki tensometryczne, a cały most będzie objęty precyzyjną kontrolą geodezyjną. Wykonawca ma też zoptymalizować system monitoringu obiektu mostowego i dokonać niezbędnych prac przy łożyskach w rejonie podpór skrajnych od strony dworca PKS.
15 kwietnia Zarząd ogłosił przetarg na wykonanie tych prac. Oczekiwany termin wynosi 180 lub 300 dni za skrócenie realizacji oferenci mają otrzymać dodatkowe punkty). Wstępne zainteresowanie udziałem wyraziło 7 firm. Otwarcie ofert ma nastąpić 10 maja. Jeśli prace uda się wykonać zgodnie z planem, most może zostać ponownie oddany do użytku wiosną przyszłego roku.
Pierwsze alarmujące sygnały pojawiły się w sierpniu 2020 r., po niecałych 8 latach od ukończenia mostu. Dwuprzęsłową przeprawę z pylonami o wysokości ok. 70 m w kształcie greckich liter alfa i omega oddano do użytku 12 grudnia 2013 r. Pomost pod obie jezdnie jest podwieszony do pylonów za pomocą 16 lin (po 4 pary z każdej strony) w osłonach. Najdłuższe wanty mają 160 metrów długości. Konstrukcja przęseł jest stalowa, zespolona z betonową płytą współpracującą.