Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy podpisał umowę na naprawę Mostu Uniwersyteckiego w Bydgoszczy. Wcześniej postępowanie zostało wydłużone przez procedury odwoławcze. Najwcześniejszy możliwy termin przywrócenia ruchu to początek przyszłego roku.
Oddana do użytku w 2013 r. przeprawa nad Brdą
pozostaje nieczynna od końca stycznia. Zauważono wtedy odkształcenia połączeń przęseł z linami, które mogło zagrażać bezpieczeństwu użytkowników mostu. Wyłączono też z żeglugi przebiegający pod mostem fragment rzeki, jednak – zdaniem lokalnych mediów – zakaz ten w praktyce nie jest respektowany.
KIO odrzuca odwołanie
Od tego czasu bydgoski Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy zlecił podparcie mostu tymczasowymi konstrukcjami wsporczymi oraz rozpisał przetarg na wykonanie jego naprawy. Pod koniec maja (w przesuniętym terminie) otwarto oferty.
Chęć naprawy mostu wyraziło pięć firm. Dwie najtańsze oferty zmieściły się w kosztorysie ZDMiKP (9,6 mln zł), dwie najdroższe zaś przewyższyły go prawie dwukrotnie. Firma Kormost (wykonawca wspomnianego wcześniej tymczasowego odciążenia) wyceniła swoje usługi na 6 267 772,50 zł brutto, a Furner Investments – na 6 772 999,92 zł (propozycję tę wykluczono jednak z postępowania). Kolejni oferenci to: Want Sp. z o. o. (10 10,5 mln zł), PRIMOST Południe (17 967 197,32 zł) i Strabag (18 447 495,63 zł).
Jako najkorzystniejszą wybrano ofertę Kormostu. Od tej decyzji odwołała się jednak firma Want, która skierowała sprawę do Krajowej Izby Odwoławczej. Przed kilkoma dniami KIO odrzuciła odwołanie w całości. Gdy decyzja Izby się uprawomocniła, ZDMiKP podpisał umowę z Kormostem.
Most odzyska zakładane parametry
Pierwszym zadaniem wykonawcy będzie opracowanie dokumentacji technicznej. Następnie trzeba będzie wykonać zabiegi przygotowawcze, związane – między innymi – z dalszym odciążeniem konstrukcji mostu i poluzowaniem want. Dopiero potem będzie możliwe przystąpienie do właściwego wzmacniania kotwień poprzez przyspawanie w węzłach dodatkowych blach. Realizacja całego zadania ma trwać 180 dni, co oznacza, że most będzie mógł zostać ponownie oddany do użytku najwcześniej na początku 2022 r.
– Warto przypomnieć, że w zakresie terminu zakładaliśmy, że prace naprawcze można wykonać w ciągu 180 dni, lecz w związku z zauważalnymi ryzykami w tak nietypowym przedsięwzięciu dopuszczony był w przetargu nawet 300-dniowy termin. Warto jednak zaznaczyć. że termin był w przetargu wysoko punktowany. W trakcie trwania procedury przetargowej kilkukrotnie przeprowadziliśmy z potencjalnymi wykonawcami wizje w terenie – zaznaczają przedstawiciele ZDMiKP w komunikacie prasowym.
Na czas prac w węzłach zostaną zainstalowane czujniki tensometryczne, a cały most będzie objęty szczegółową kontrolą geodezyjną. – Zostaną też wykonane kolejne dodatkowe specjalistyczne badania stali z węzłów, które pozwolą ocenić możliwość dalszego jej wykorzystania – zapowiadają przedstawiciele ZDMiKP. Celem Zarządu jest doprowadzenie konstrukcji do pełnej zgodności z normami, które most powinien spełniać od początku, oraz do zakładanej na etapie projektowania nośności.
Dwugłos ekspertów
Tymczasem w dotyczących mostu ekspertyzach pojawiły się rozbieżności. Naukowcy z Politechniki Gdańskiej kwestionują część ustaleń zawartych w opracowaniu przygotowanym na zlecenie ZDMiKP. Przedmiotem sporu jest m. in. zasadność decyzji o natychmiastowym zamknięciu mostu, której jednak Zarząd nie zamierza cofać. Naukowcy różnią się też w opiniach co do tego, czy spoiny były od czasu zamknięcia mostu naprawiane, oraz jaki charakter miały błędy popełnione podczas projektowania mostu.
ZDMiKP dystansuje się od „niepotrzebnych sporów wewnątrz środowiska eksperckiego”, podkreślając, że celem zarządcy dróg jest jak najszybsza naprawa uszkodzonego mostu. – Naszym zdaniem dotychczasowa polemika prowadzona pomiędzy stronami, biorącymi udział w budowie mostu, z pewnością nie przyczyni się do przyspieszenia prac naprawczych na moście, a mogą je jedynie utrudnić – głosi komunikat Zarządu [składnia oryginalna]. Kopie wszystkich pism w tej sprawie zostały przekazane do prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie wad mostu.