Obserwowane ostatnio wzrosty cen stali oraz energii mają negatywny wpływ na większość firm. Jeżeli chcemy utrzymać stopę wzrostu gospodarczego, gdzie istotny udział ma branża budowlana należy konsekwentnie ogłaszać przetargi i realizować zakładane plany inwestycyjne a także zabezpieczyć finansowanie i zwiększyć limit waloryzacji kontraktów – mówi Artur Popko, prezes zarządu Budimex S.A.
Łukasz Malinowski: Zanim powiemy o wpływie wojny w Ukrainie na polski sektor budowlany, spróbujmy podsumować sytuację branży przed wybuchem konfliktu.
Artur Popko: Ostatnie dwa lata były dla branży budowlanej bardzo dobrym okresem mimo iż pandemia COViD-19 przedefiniowała stosunki w całej gospodarce. Dzięki współpracy z Zamawiającymi i ich odpowiedzialnym decyzjom, nasz sektor dobrze poradził sobie w tym czasie, zwiększając rentowność. Jak widać po danych GUS w latach 2020-2021 spółki zatrudniające powyżej 250 pracowników podniosły marżę z 3 do 4 proc.
Cieniem na tych osiągnięciach kładzie się jednak zmiana perspektywy unijnej jaka miała miejsce w zeszłym roku. Cała branża z niepokojem śledziła przeciągające się procedury związane z zatwierdzeniem budżetu, co w konsekwencji przesunęło w czasie możliwość ogłaszania przetargów. Szczególnie trudna sytuacja była w PKP PLK. Mimo iż zamawiający jest bardzo dobrze przygotowany pod względem projektów i ich weryfikacji, mógł ogłosić postępowania przetargowe jedynie na 4 mld zł. Oddech w branży przyniósł dopiero początek 2022 roku i kolejne 8 mld na inwestycje kolejowe.
Miniony rok przyniósł także problemy z dostępnością materiałów budowlanych i wzrostem ich cen, a wybuch wojny jeszcze zwielokrotnił te ryzyka. Z którymi materiałami są największe problemy? Jak radzi sobie z tym Budimex?
Jeszcze rok temu nie spotykaliśmy się z większymi problemami związanymi z zakupem materiałów budowlanych. Zabezpieczały nas długoterminowe umowy z dostawcami głównie asfaltów. Dzisiaj, w związku z wojną w Ukrainie, mierzymy się zarówno z brakiem niektórych materiałów jak i kolejnym drastycznym wzrostem cen. Kluczowym materiałem na budowach jest stal a ta importowana była dotychczas w 25% z terenów Rosji, Białorusi i Ukrainy. Sankcje nałożone przez Zachód ograniczyły znacznie dostęp do tego surowca i przełożyły się na ceny. Powołując się na dane udostępnione przez Polski Związek Pracodawców Budownictwa, ceny wyrobów stalowych od 2020 roku wrosły już o 200 – 270%. Ceny asfaltu zaś wzrosły w tym samym okresie o 95%. Jedynym pozytywnym sygnałem jest 40-proc. spadek cen kontraktów na emisję C02, co teoretycznie powinno poprawić sytuację choćby na rynku cementów.
Taki stan rzeczy utrudnia wykonawcom rzetelne planowanie. Oferty, które otrzymujemy od dostawców mają kilkudniową datę ważności. W takich warunkach trudno jest prowadzić inwestycję budowlaną i przewidzieć jej rentowność. Znaczący wzrost cen surowców, ale także szalejąca inflacja, droższe kredyty inwestycyjne, wzrost ryzyka finansowego i kosztów zatrudnienia to duże wyzwania dla branży. Prognozy ekonomiczne na najbliższe 2 lata pokazują, że to będzie wyjątkowo trudny czas dla nas. Dlatego też uważam, że powinniśmy rozłożyć niemiarodajne koszty i ryzyka na wszystkich uczestników procesu budowlanego: stronę publiczną, inwestorów, generalnych wykonawców, dostawców i podwykonawców. Już przed wybuchem konfliktu istotnym tematem dla firm budowlanych była waloryzacja kontraktów. Jak w tym momencie powinni zachować się zamawiający i strona rządowa, aby pomóc sektorowi?
W lutym zaraz po inwazji na Ukrainę odbyło się spotkanie z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, podczas którego branża mocno postulowała o zniesienie 5 proc. limitu lub przynajmniej podniesienie jego wartości. Ministerstwo Infrastruktury, uznało argumenty wykonawców za racjonalne i podniosło limit do 10 proc na nowo ogłoszonych postępowaniach przetargowych. W obliczu wojny w Ukrainie w branży budowlanej mamy niewątpliwie stan nadzwyczajny dlatego też działania jakie należy dzisiaj podjąć muszą odpowiadać wyzwaniom, z jakimi znów wspólnie się mierzymy.
Najpilniejsze potrzeby dotyczą renegocjacji terminów kontraktowych a także ustalenia adekwatnego do obecnej sytuacji poziomu waloryzacji. Pamiętajmy, że przykładowo wyższe ceny ropy naftowej przekładają się nie tylko na koszty parku maszynowego, ale także na cenę asfaltu i innych produktów a zatem jeśli decyzje nie nastąpią szybko będziemy popadać w coraz większe problemy. Już dziś obserwujemy odmowy wykonawców w podpisywaniu kontraktów ze względu na wzrosty cen. Jest to zrozumiałe działanie, gdyż złożenie podpisu na zamówieniu, które zakłada warunki handlowe sprzed wybuchu wojny, nie daje obydwu stronom gwarancji, że inwestycja zakończy się z sukcesem. Decyzję o podpisaniu umowy w takiej sytuacji podejmą tylko ci oferenci, którzy kierują się innymi przesłankami niż rzeczywista możliwość realizacji zadania.
Nie chcemy, żeby powtórzyła się sytuacja sprzed blisko 10 lat. Byłaby to całkowita destabilizacja rynku budowlanego, liczne spory sądowe, nierozliczone należności wzajemne, upadłości wielu podmiotów związanych z branżą. Dlatego zachęcamy zamawiających do dialogu i pracy nad specustawą, która dostosowując prawa i obowiązki obydwu stron, dawałaby możliwość korekty umów z wykonawcami.
Jak Pan ocenia decyzję GDDKiA o przesunięciu otwierania ofert w aktywnych postępowaniach przetargowych? Czy zamawiający także powinni wstrzymać się z ogłaszaniem nowych przetargów?
Rzeczywiście chwilowe zatrzymanie w finalizowaniu postępowań przetargowych, pozwalających ocenić wpływ sytuacji geopolitycznej na rynek było racjonalne.
Rozumiemy tą decyzję, bo sami wiemy, że gdy trzeba zarządzić sytuacją kryzysową potrzeba czasu by móc oszacować skalę zagrożeń i podjąć tym samym nowe, odpowiedzialne działania. Niemniej jednak, zbyt długie oczekiwanie będzie działało na niekorzyść całej branży dlatego postulujemy w rozmowach z zamawiającymi, aby nie wstrzymywać postępowań przetargowych zbyt długo. Już w zeszłym roku branża budowlana zmagała się z wysokimi cenami, brakiem ludzi na rynku pracy czy brakiem finansowania inwestycji z środków unijnych. Oprócz wstrzymywania potencjału wykonawczego ma to też istotne znaczenie w unikaniu przyszłych kumulacji inwestycji – co zawsze na rynek wpływało negatywnie. Skala trudności z jakimi przychodzi nam się mierzyć ciągle narasta, dlatego trzeba decyzji, które pozwolą nam wszystkim wyjść z tego impasu. Jak konflikt rosyjsko-ukraiński wpływa na rynek pracy w sektorze budowlanym? Ilu pracowników z Ukrainy pracowało do tej pory w Budimeksie, a ilu z nich wróciło do kraju? Jaki skutek dla branży może mieć odpływ tych pracowników?
W Grupie Budimex przyjęliśmy zasadę, że wszyscy nasi ukraińscy pracownicy, którzy chcą dzisiaj bronić swojego kraju, mogą opuścić nasze kontrakty bez żadnych przeszkód. Każdemu pracownikowi w związku z tym gwarantujemy potrzebną pomoc finansową jak również to, że ich miejsca pracy będą na nich czekać tak długo jak to będzie konieczne.
Sytuacja w jakiej się znaleźli ukraińscy pracownicy, przełożyła się w jasny sposób też i na polski rynek pracy, bo mimo iż w grupie Budimex nie odnotowaliśmy wielu przypadków powrotu ukraińskich pracowników do domu, to już u naszych podwykonawców ta skala mieści się między 20 a 30 procent ogółu pracowników.
W geście solidarności, jako firma, organizujemy dodatkowo systemową i długoterminową pomoc dla uchodźców z Ukrainy. W ostatnim czasie, na prośbę lekarzy z Ukrainy, przeznaczyliśmy 500 tysięcy złotych na specjalistyczne leki szpitalne, które dotarły już do dziecięcego szpitala neonatologicznego oraz szpitala św. Pantelejmona we Lwowie. We współpracy z Polskim Związkiem Pracodawców Budownictwa zaangażowaliśmy się w zbiórkę pieniędzy, i przekazaliśmy 100 tysięcy złotych na ambulanse pogotowia, które mają dotrzeć do Szpitala Dziecięcego w Krematorsku (obwód doniecki). Pracownicy, w całej grupie Ferrovial przekazują też w zbiórce własne środki finansowe na pomoc humanitarną dla Ukrainy. Podwojone przez Ferrovial pieniądze zostaną przekazane na wspólnie wybraną fundacje niosącą pomoc Ukrainie.
Chcemy i możemy pomagać m.in. tym wszystkim ludziom, którzy przez ostatnie lata ramię w ramię pracowali z nami na naszych budowach. Należy jednak pamiętać, że odpływ pracowników to dla firm budowlanych oznacza wzrost kosztów robocizny. A te trwające, w dłuższym okresie niż kilka miesięcy, bez rekompensaty, może spowodować niewydolność ekonomiczną wielu firm.
Budimex pozyskał ostatnio kontrakt tramwajowy w Warszawie. W toku procedury aukcyjnej kwota uległa znacznemu zmniejszeniu. Jak spółka podchodzi do takich rozwiązań?
Zamówienia o roboty budowlane są zamówieniami bardzo skomplikowanymi i obarczonymi dużą ilością ryzyk. O jakości ich wykonania oraz efekcie końcowym decyduje wiele czynników, których procedura aukcyjna absolutnie nie uwzględnia. Dlatego od wielu już miesięcy wraz z całą branżą stoimy na stanowisku, że ten model wyłaniania wykonawcy nie jest dobry ani dla zamawiających ani dla rynku. Naszym zdaniem nie promuje on odpowiedzialnych i stabilnych wykonawców którzy kalkulują swoje oferty w oparciu o realne koszty, ryzyka i zyski, a daje szansę na pozyskanie kontraktów firmom, które nie są w stanie samodzielnie przygotować odpowiedzialnej oferty.
Procedura aukcyjna działa w taki sposób, że jeżeli Budimex dał cenę x to ktoś zawsze może dać x minus 1 PLN i wygrywa aukcję. Jest to więc mechanizm niepoparty żadną kalkulacją a bazuje na teoriach gier losowych. Dlatego wspólnie z organizacjami zrzeszającymi wykonawców robót budowlanych (m.in. IGTL) staramy się podejmować działania aby przekonać zamawiających do zaprzestania tego mechanizmu.
Zamawiający niestety twierdzą, że dzięki takiej formule proponowane oferty wykonawców są dużo niższe gdyż, właśnie w aukcji drastycznie je obniżają. Niestety - to kwadratura koła. Dlaczego? Bo jeżeli wiem, że w trakcie aukcji będę mógł dowolnie obniżyć cenę to po co mam dawać niską cenę bazową? Niektóre firmy startują więc z bardzo wysokiego pułapu aby już w trakcie aukcji dostosować swoją cenę do innych uczestników. Jednocześnie, to nie oznacza, że firmy nie byłyby w stanie wykonać swoich prac taniej mając do dyspozycji tylko jedno podejście. Widać, że aukcja daje jedynie szansę na spekulację i oferowanie cen nie mających pokrycia w rzetelnej kalkulacji.
Poza tym nie możemy zapominać, że o efektywności zamówienia nie decyduje tylko cena początkowa oferowana w trakcie aukcji. Nadal pozostaje pytanie czy wyłoniony w ten sposób wykonawca, za tą cenę, będzie w stanie zagwarantować oczekiwany przez inwestora termin i jakość wykonania prac. Bo jeżeli np. wykonanie prac przedłuży się o rok bo wykonawca będzie się opóźniał to czy to zamówienie na pewno globalnie będzie tańsze? Czy pozyskanie kontraktu na budowę tramwaju do Wilanowa to zapowiedź większego zaangażowania Budimeksu w inwestycje miejskie?
Naszym nieustannym celem jest dywersyfikacja przychodów Grupy Budimex, dlatego od lat realizujemy kontrakty o różnej charakterystyce. Od budowy dróg ekspresowych czy linii kolejowych - do inwestycji aglomeracyjnych, także w nowoczesnych technologiach. W tym obszarze rozwijamy się również w budownictwie przemysłowym realizując w Warszawie Kolektor Wiślany. Budowany przez nas Kolektor to odcinek o długości 6,5 km a to tyle samo ile ma obecny centralny odcinek II linii metra w Warszawie.
Kolektor Wiślany o średnicy 3 metrów budowany jest 15 metrów pod ziemią w technologii bezwykopowej oraz technologii mikrotunelingu. Układanie rurociągu jest sterowane zdalnie, co przy zachowaniu pełnej precyzji, pozwala ograniczyć liczbę osób przebywających w wykopie. Dzięki tej technologii czas potrzebny na jego wykonanie jest krótszy niż w przypadku prac prowadzonych metodami tradycyjnymi. Tramwaj na Wilanów jest więc jednym z przykładów naszych miejskich realizacji. Ale równie ważnym bo to jednocześnie największy kontrakt tramwajowy w Polsce. Ta inwestycja będzie doskonałym uzupełnieniem naszego portfolio. Warto bowiem wspomnieć, że w ostatnich latach zrealizowaliśmy również kontrakty tramwajowe w Bydgoszczy, Toruniu, Krakowie, Gorzowie Wielkopolskim czy Olsztynie. Budimex to więc nie tylko duże inwestycje. Potrafimy i chcemy współpracować również z lokalnymi samorządami.
Rozmawiał: Łukasz Malinowski, wsp. Roman Czubiński
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.