Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konwencji programowej zapowiedział zniesienie opłat na autostradach dla samochodów osobowych i motocykli. W odniesieniu do odcinków państwowych, zarządzanych przez GDDKiA, lider rządzącego ugrupowania obiecał podjęcie działań tak szybko, jak to możliwe, natomiast w przypadku odcinków zarządzanych przez prywatnych koncesjonariuszy “w kolejnym roku”.
– Jeśli chodzi o opłaty państwowe, to jeśli tylko uda się uchwalić w odpowiednim czasie ustawy, to w najkrótszym możliwym czasie zniesiemy opłaty za drogi ekspresowe i autostrady. Jeśli autostrady są prywatne lub w dzierżawie, to obiecujemy, że w ciągu roku to załatwimy. Będziemy jeździć za darmo – powiedział Jarosław Kaczyński podczas konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości w niedzielę. Likwidacja opłat na odcinkach państwowych byłaby relatywnie łatwa do przeprowadzenia, zwłaszcza wobec faktu, iż obecnie pobierane są one tylko na autostradzie A2 z Konina do Strykowa oraz na autostradzie A4 z Wrocławia do Gliwic. Szef formacji rządzącej nie uszczegółowił natomiast, w jaki sposób miałaby się odbyć likwidacja opłat na odcinkach koncesyjnych. Jeżeli obietnica zacznie być realizowana, należy liczyć się z tym, że w ostateczności za zmiany zapłaci polski podatnik.
Koncesjonariusze z pewnością nie będą chcieli być bowiem stratni z tego tytułu, stąd oczywiste wydaje się być w tym kontekście zastosowanie mechanizmów kompensacyjnych. Umowy koncesyjne są niejawne, należy jednak zakładać, że jakiekolwiek zmiany godzące w interesy koncesjonariuszy wprowadzone bez uzgodnienia z zainteresowanymi mogłyby narazić Skarb Państwa na konieczność wypłacenia wielomiliardowych odszkodowań. Oczywiście możliwa jest także sytuacja, w której rząd zrekompensuje prywatnym podmiotom utracone zyski bądź taka, w której obydwie strony ustalą, że w celu pokrycia powstałej luki w przychodach podniesione zostaną opłaty dla samochodów ciężarowych. – Nie będziemy doprowadzali do łamania prawa. Będziemy rozmawiali z tymi, którzy dzisiaj są właścicielami czy koncesjonariuszami tych odcinków. Tak, żeby dla Polaków te autostrady były bezpłatne – powiedział wczoraj premier Mateusz Morawiecki. – Chcemy spokojnie usiąść do rozmów z koncesjonariuszami i zastanowić się, w jaki sposób objąć autostrady (koncesyjne - red.) rozwiązaniami o charakterze bezpłatności, ale w taki sposób, żeby zabezpieczyć finanse publiczne i jednocześnie nie stworzyć pozycji dominującej dla tych podmiotów – mówił z kolei rzecznik rządu Piotr Müller.
Wydaje się jednak, że rozwiązanie powstałego dylematu, które byłoby satysfakcjonujące dla obu stron, wiązałoby się z długimi negocjacjami, być może przekraczającymi przywołany przez Jarosława Kaczyńskiego okres jednego roku. Warto w tym miejscu wskazać, że o ile koncesja na autostradę A4 na odcinku łączącym Kraków i Katowice wygasa już w 2027 roku, tak w przypadku autostrad A1 między Gdańskiem a Toruniem oraz A2 między Koninem a granicą polsko-niemiecką w Świecku koncesja wygaśnie odpowiednio w 2039 i 2037 roku. Oznacza to, że ewentualne rekompensaty musiałyby być bardzo dużym obciążeniem dla budżetu państwa, zwłaszcza w perspektywie wieloletniej.
Osobną kwestią jest, na ile postulowane zmiany wpisują się w paradygmat zrównoważonego transportu. Ewentualne wprowadzenie w życie obietnic sformułowanych przez prezesa PiS nie byłoby wprawdzie rewolucją, ponieważ już dziś ruch samochodów osobowych i motocykli na zdecydowanej większości dróg szybkiego ruchu w Polsce, czyli na wszystkich drogach ekspresowych i większości autostrad państwowych, jest bezpłatny. Byłby to jednak kolejny krok w kierunku premiowania transportu samochodowego względem pozostałych środków komunikacji (po wcześniejszym objęciu tarczą antyinflacyjną wyłącznie paliw płynnych, a biletów na transport publiczny już nie). Warto także zauważyć, że przejazdy autostradami są płatne w większości państw członkowskich Unii Europejskiej.
Ponadto bezpłatne przejazdy dla samochodów osobowych spowodowałyby relatywne ograniczenie konkurencyjności kolejowych przewozów dalekobieżnych po wielomiliardowych wydatkach PKP PLK na modernizację sieci kolejowej oraz PKP Intercity na modernizację i zakup taboru. W tym momencie większym wyzwaniem transportowym dla Polski, w sytuacji, w której lokalny transport autobusowy znajduje się w stanie zapaści, wydaje się rozpoczęcie realizacji ofensywnej polityki przeciwdziałania wykluczeniu komunikacyjnego. Przeciwne zdanie wyraził premier. – To tak nie jest. Po prostu Polacy wybierają bardzo często samochód i chcemy, żeby podróżowali bezpiecznie i komfortowo. Co do ochrony środowiska, to również autostrady i drogi ekspresowe poprawiają jakość środowiska – mówił Mateusz Morawiecki. Trudno jednak uznać, że w polskiej polityce transportowej ma miejsce
równe traktowanie systemu drogowego i kolejowego.
Co ciekawe, obietnica złożona przez prezesa PiS stoi w sprzeczności z wcześniejszymi zapowiedziami ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. – Nie stać nas na to, by utrzymywać stale i bez końca stan, kiedy nie pobieramy opłat na autostradach. Sukcesywnie system poboru opłat będzie obejmował kolejne odcinki autostrad – mówił w zeszłym roku minister Adamczyk podczas oddawania do użytku kolejnych odcinków autostrady A1 w województwie łódzkim. Andrzej Adamczyk wyraził wówczas nadzieję, że każdy uczestnik ruchu zdaje sobie sprawę z konieczności partycypowania w kosztach utrzymania autostrad (z drugiej strony minister Adamczyk zapowiedział z drugiej strony już wcześniej
zniesienie opłat na autostradzie A4 na odcinku Kraków – Katowice, zarządzanym przez prywatnego koncesjonariusza, po wygaśnięciu koncesji w 2027 roku).
Zmiana postulowana przez Jarosława Kaczyńskiego nie pozostałaby także bez wpływu na finanse publiczne. Jak poinformował w odpowiedzi na interpelację poselską Rafał Weber, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za transport drogowy, przewidywane zadłużenie Krajowego Funduszu Drogowego w bieżącym roku może wynieść blisko 91 mld zł. Tymczasem wpływy z opłat trafiają właśnie do KFD, z którego finansowane są inwestycje realizowane przez GDDKiA. Wprawdzie według ministra cyfryzacji Janusza Cieszyńskiego wprowadzenie systemu e-TOLL, nadzorowanego przez Krajową Administrację Skarbową i zastępującego dotychczasowy system viaTOLL, umożliwi wymierne oszczędności, wpływające na zwiększenie możliwości finansowych państwa w obszarze dróg szybkiego ruchu. Należy jednak zadać sobie pytanie: czy to wystarczy?