Czy Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju powinno nadal funkcjonować w obecnej strukturze? Jeśli nie, to w jaki sposób należałoby je podzielić? To jedno z pytań, które zadaliśmy kandydatom do parlamentu w zbliżających się wyborach.
Na pytanie o utrzymanie MIR większość kandydatów odpowiedziała przecząco, postulując zazwyczaj podział na dwa ministerstwa – infrastruktury/transportu i rozwoju. Motywacją była najczęściej niewydolność zbyt obszernego resortu. Co ciekawe, pomysł ten popiera także Stanisław Lamczyk z Platformy Obywatelskiej, czyli partii, która była autorką utworzenia MIR.
Prawo i Sprawiedliwość
Kandydaci tej partii nie byli jednomyślni, jeden z nich popiera podział, drugi preferuje tylko zmianę nazwy.
Jerzy Wilk (okręg 34 – Elbląg, miejsce 3): – Widać wyraźnie, że zarówno Elżbieta Bieńkowska, jak i Maria Wasiak nie poradziły sobie z funkcjonowaniem tak dużego resortu, jakim jest Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. W takiej strukturze trudno o odpowiednie ustalanie priorytetów. Dlatego, jeżeli po wyborach Prawo i Sprawiedliwość utworzy rząd, to uporządkujemy strukturę resortów i rozdzielimy infrastrukturę od polityki rozwojowej.
Platforma ObywatelskaStanisław Lamczyk (okręg 20 – Gdynia/Słupsk, miejsce 8): – Powinien powrócić stary podział na Ministerstwo Infrastruktury i Ministerstwo Rozwoju Regionalnego.
Zjednoczona LewicaJoanna Senyszyn (okręg 25 – Gdańsk, nr 1) i Barbara Nowacka (okręg 19 - Warszawa, nr 1) przysłały identyczne odpowiedzi: – Należy wydzielić ministerstwo transportu i gospodarki morskiej. Ministerstwo rozwoju regionalnego powinno zajmować się prowadzeniem polityki regionalnej, nie tylko podziałem środków europejskich.
Piotr Chmielowski (okręg 30 – Rybnik, nr 6): – Należałoby je podzielić na… infrastrukturę i rozwój. Infrastruktura niepodzielnie łączy się z logistyką, tak więc wszystko co dotyczy transportu powinno być skoncentrowane w jednym ministerstwie. Natomiast kwestie zezwoleń na budowę inwestycji, alokacji środków itd. powinno być w innym ministerstwie. Tak, aby nie łączyły się kompetencje z jednej strony wydawania pieniędzy a z drugiej strony budowania struktury transportowej.
Piotr Szumlewicz (okręg 19 – Warszawa, nr 4): – W moim przekonaniu obecny układ ministerstwa się nie sprawdza, jest sztuczny i zdominowany przez kwestie dystrybucji środków unijnych. Powinno ponownie powstać Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej. Ministerstwo rozwoju regionalnego powinno zajmować się prowadzeniem polityki regionalnej, nie tylko podziałem środków europejskich.
Andrzej Wróblewski (okręg 19 – Warszawa, miejsce 19): – Uważam, że należy rozsądnie podejść do tego tematu. Ministerstwo jako takie wymaga zmiany na Ministerstwo Transportu i Infrastruktury, bo Rozwój powinien dotyczyć zarówno Transportu jak i Infrastruktury, a infrastruktura to Rozwój. Nie jestem zwolennikiem tworzenia kolejnych ministerstw.
Kukiz’15Kandydat tej partii postuluje nie tylko wydzielenie ministerstwa ds. transportu, lecz także ds. gospodarki morskiej.
Sylwester Chruszcz (okręg 41 – Szczecin, nr 1): – MIR w obecnym kształcie jest zbyt dużym organizmem, aby można nim efektywnie zarządzać. Powrót do poprzedniego kształtu, czyli oddzielnego funkcjonowania ministerstwa infrastruktury i rozwoju regionalnego jest raczej nieuchronny. Sądzę, że uzasadniony byłby także powrót do oddzielnego ministerstwa zajmującego się gospodarką morską.
Nowoczesna Ryszarda PetruKandydat tego ugrupowania uważa, że podział ministerstwa nie jest ważnym problemem, istotniejsza jest organizacja pracy w resorcie.
Rafał Zahorski (okręg 41 – Szczecin, nr 6): – Tu nie chodzi o strukturę, tu nie chodzi o nowe ministerstwa, o kosztowne zmiany, o restrukturyzację. Niezależnie co zrobimy, to i tak ilość zadań się nie zmieni. Tu najważniejsza jest organizacja pracy w samym ministerstwie. Można wszystkie procesy decyzyjne uprościć i skrócić, ograniczyć zbędną biurokrację – na tym polu zawsze jest sporo do zrobienia. Moim zdaniem wszelkie kompetencje związane z transportem, infrastrukturą transportową i bezpieczeństwem transportu powinny być w jednym ministerstwie. Fakt – powinno mieć większe kompetencje i powinno dbać, by nie tylko rozwijać okolice Warszawy i Gdańska i by np. dostrzeżono Polskę Zachodnią, o której Warszawa nie pamięta – tak jakby się granice Polski w 1945 nie zmieniły. Uważam, że należy lepiej zsynchronizować rozwój wszystkich gałęzi transportu – czyli transport morski i wodny śródlądowy wraz z rozwojem transportu kolejowego i drogowego. Rozwój transportu rzecznego wzdłuż Odry da gigantyczny impuls dla rozwoju transportu kolejowego, szczególnie mowa tu o tranzycie, ale i również w poprzek Odry. Transport kolejowy zaś przyczyni się do rozwoju transportu samochodowego i nie tego długodystansowego jak obecnie, tylko lokalnego będącego elementem transportu multimodalnego. MIR powinien mieć rolę przede wszystkim koordynatora, by np. most kolejowy nie blokował żeglugi na rzece i by np. plany budowy mostu drogowego uwzględniały przyszłą linię kolejową itd., itp. Znowu posłużę się przykładem ze Szczecina – most zwodzony kolejowy w Podjuchach. Konstrukcja z 1880 roku – zabytek, ale techniczny złom. PKP Linie Kolejowe nie chcą budować nowego wysokiego mostu, bo im nie jest potrzebny, gdy tymczasem potrzebny tu most w klasie żeglugi Vb – takiego jak właśnie jak kończony przez Niemcy na szlaku transportu śródlądowego z Berlina do Szczecina z kluczową inwestycją, czyli podnośnią w Niederfinow. Niemcy podnieśli nawet wszystkie mosty, a my nie możemy tego jednego ostatniego na całej drodze. Niestety MIR nie ma siły do PKP PLK, które nie chcą pełnej modernizacji CE-59 i chcę pozostawić ostatnie 3 km CE-59 od PKP Podjuchy do PKP Port Centralny jako szlak z jedynie jednym torem i z feralnym starym często się psującym mostem podnoszonym, przez którego jeden tor ma wciąż jeździć cały transport cargo do i z portu, ruch pasażerski i w niedalekiej przyszłości Metropolitalna Kolej Miejska. Niestety PKP Linie Kolejowe jest głuche – nie wspominając, że w poprzednim okresie finansowania unijnego to właśnie PKP Linie kolejowe nie wykonało na czas dokumentacji modernizacji CE-59 i przez to przepadły nam środki unijne dedykowane temu najważniejszemu dla Zachodniej Polski szlakowi kolejowemu. Część poszła na drogi a część… nie została nigdy wykorzystana przez Polskę.
RazemKandydaci tej partii postulują nie tylko powrót do osobnego ministerstwa ds. transportu, lecz także wyprowadzenie go poza Warszawę. [Podobnie jak kandydatki Zjednoczonej Lewicy, także dwaj kandydaci Razem przesłali do nas odpowiedzi częściowo tej samej treści]
Tomasz Larczyński (okręg 25 – Gdańsk, nr 2): – Partia Razem opowiada się w programie Zrównoważony Transport za powrotem do osobnego ministerstwa ds. transportu, pod nazwą Ministerstwo Zrównoważonego Transportu. Jako że postulujemy wyprowadzenie części urzędów poza Warszawę, jego siedziba mogłaby się mieścić w Trójmieście, gdzie znajdują się największe polskie porty. Transport jest specyficzną dziedziną, która łączy kwestie gospodarcze z planowaniem przestrzennym, ekologią, obronnością, a nawet szeroko rozumianą profilaktyką zdrowotną. Jako taki w większości państw europejskich jest zarządzany przez osobny resort. Istotne jest także to, że w tej właśnie dziedzinie państwo ma do zarządzania własne wielkie podmioty (PKP, teraz także PR, lecz postulowane do reintegracji z PKP) a także występuje jako niezbędny i aktywny regulator. Obecne usytuowanie transportu w strukturze Rady Ministrów wynika głównie z wewnętrznych przetasowań w PO (chęć wzmocnienia Elżbiety Bieńkowskiej przez Donalda Tuska).
Piotr Szmielew (okręg 19 – Warszawa, nr 13): – Opowiadamy się za powrotem do osobnego ministerstwa ds. transportu, pod nazwą Ministerstwo Zrównoważonego Transportu.
Tomasz Warzocha (okręg 6 – Lublin, nr 7): – W programie Zrównoważony Transport opowiadamy się za powrotem do osobnego ministerstwa ds. transportu, pod nazwą Ministerstwo Zrównoważonego Transportu. Jako że postulujemy wyprowadzenie części urzędów poza Warszawę, jego siedziba mogłaby się mieścić w Trójmieście, gdzie znajdują się największe polskie porty. Ze względu na specyfikę transportu koniecznym jest, aby to był osobny resort, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę, że ma on za zadanie zarządzać własnymi wielkimi podmiotami (PKP i PR, przy czym postulujemy ich ponowne połączenie) oraz pełnienie roli regulatora.
Daniel Łoboda (okręg 6 – Lublin, nr 7): – Nie [należy pozostawiać jednego ministerstwa], należy wydzielić osobne ministerstwo ds. transportu wraz z gospodarką morską, pod nazwą Ministerstwo Zrównoważonego Transportu.
KORWiNEwa Damaszek (okręg 31 - Tychy, Chorzów, Ruda Śl., miejsce 4) i Michał Markiewka (okręg 31, miejsce 23) nie mają wątpliwości: ich zdaniem Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju powinno zostać zlikwidowane.
– Funkcjonowałoby natomiast Ministerstwo Gospodarki Terenami i Ochrony Środowiska, a podkreślić należy, że decyzje dotyczące infrastruktury transportowej mają fundamentalne znaczenie dla stanu środowiska naturalnego oraz zdrowia i życia każdego z nas. W zakresie transportu i infrastruktury znaczenie miałoby również Ministerstwo Polityki Gospodarczej. Partia KORWiN opowiada się za najdalej idącym urynkowieniem gospodarki i poszerzeniem osobistej wolności, lecz nie oznacza to zgody na nieskrępowane wypuszczanie w przestrzeń publiczną trujących gazów. Wielki Smog zabił w krótkim czasie ok. 12 tysięcy londyńczyków, a był spowodowany nie tylko węglowym ogrzewaniem, lecz również spalinami samochodów. Współczesne opracowania naukowe potwierdzają, że spaliny są nadal groźne. Toksyczne wyziewy silników Diesla przyczyniają się do rozwoju chorób zabijających każdego roku tysiące Europejczyków. Jedną z nielicznych kompetencji państwa powinno być ograniczenie takich zjawisk poprzez opartą na naukowych przesłankach politykę
Zapraszamy również do śledzenia odpowiedzi kandydatów na portalach
Rynek-Kolejowy.pl i
Transport-Publiczny.pl.