Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk poinformował, że resort przygotowuje strategię negocjacyjną przed rozmowami z zarządcami autostrad koncesyjnych, które wedle zapowiedzi złożonej przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego mają w nieodległej przyszłości bezpłatne w przypadku samochodów osobowych i motocykli.
Szef resortu infrastruktury, który w przeszłości zapowiadał sukcesywne rozszerzanie systemu opłat na kolejne odcinki państwowych autostrad, zachwalał
nowe obietnice wyborcze Prawa i Sprawiedliwości, zapowiadając ich implementację w odniesieniu do wspomnianych autostrad państwowych już w najbliższym czasie. – Mam nadzieję, że opłaty za autostrady zarządzane przez GDDKiA zostaną zniesione od 1 lipca. Wzrost ruchu na autostradach, który nastąpi po zniesieniu opłat, to bezpieczniejsze drogi alternatywne. Zniesienie opłat na stałe powoduje, że zmieni się koszt utrzymania dróg równoległych. Chcemy, żeby autostrady były tym głównym korytarzem komunikacyjnym dla samochodów osobowych, ale również i ciężarowych – powiedział w środę minister Adamczyk podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, na którym
przyjęto projekt ustawy w tej sprawie.
Andrzej Adamczyk nawiązał także w swojej wypowiedzi do kolejnego etapu likwidowania opłat dla samochodów osobowych i motocykli na polskich autostradach, który zapowiedział Jarosław Kaczyński. – Kolejnym krokiem będzie podjęcie działań na rzecz ulżenia kierowcom, którzy muszą słono płacić za przejazd autostradami koncesyjnymi, bo niestety nie wszystkie autostrady są państwowe. Poprzednie rządy oddały w prywatne ręce zarządzanie tymi trasami. Z perspektywy czasu jasno widać, że nie była to dobra decyzja – dodał minister.
Wcześniej minister rozwoju i technologii Waldemar Buda sugerował, że rozważane będzie wywłaszczenie koncesjonariuszy za odszkodowaniem określonym na drodze sądowej, jeżeli stanowisko zarządców autostrad rozminie się z zamierzeniami rządu. – Jest formuła wywłaszczenia na cele publiczne, jeśli nie będzie porozumienia i chęci negocjacji. Możemy wywłaszczyć z całego obszaru – mówił minister Buda. Trudno jednak nie zauważyć, że ewentualne podjęcie takich decyzji byłoby fatalnym sygnałem dla inwestorów zagranicznych i mogłoby podważyć wiarygodność Polski. Abstrahując od rozstrzygania, czy umowy koncesyjne są korzystne dla państwa, publiczne wskazywanie na rozwiązanie o charakterze ostatecznym, jeszcze przed rozpoczęciem procesu negocjacji, wydaje się działaniem cokolwiek brawurowym.
Wypowiedź ministra Budy nie wpisuje się zarazem w główny przekaz płynący z kręgów rządowych, który zdaje się sugerować dążenie do odbycia negocjacji z konstruktywnej atmosferze. – Chcemy spokojnie usiąść do rozmów z koncesjonariuszami i zastanowić się, w jaki sposób objąć autostrady (koncesyjne - red.) rozwiązaniami o charakterze bezpłatności, ale w taki sposób, żeby zabezpieczyć finanse publiczne i jednocześnie nie stworzyć pozycji dominującej dla tych podmiotów – mówił rzecznik rządu Piotr Müller.
Likwidacja opłat na autostradach to jedna z pierwszych obietnic złożonych przez Prawo i Sprawiedliwość w tegorocznej kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi. – Jeśli chodzi o opłaty państwowe, to jeśli tylko uda się uchwalić w odpowiednim czasie ustawy, to w najkrótszym możliwym czasie zniesiemy opłaty za drogi ekspresowe i autostrady. Jeśli autostrady są prywatne lub w dzierżawie, to obiecujemy, że w ciągu roku to załatwimy. Będziemy jeździć za darmo – mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas niedzielnej konwencji programowej. Szef formacji rządzącej nie uszczegółowił wówczas, w jaki sposób miałaby się odbyć likwidacja opłat przejazdowych na odcinkach koncesyjnych. – Nie będziemy doprowadzali do łamania prawa. Będziemy rozmawiali z tymi, którzy dzisiaj są właścicielami czy koncesjonariuszami tych odcinków. Tak, żeby dla Polaków te autostrady były bezpłatne – zastrzegał później premier Mateusz Morawiecki.
Warto zwrócić uwagę, że w przypadku przynajmniej części umów koncesyjnych znajdują się zapisy umożliwiające czasowe znoszenie opłat w przypadku zaistnienia nadzwyczajnych okoliczności, przez które ruch w danym momencie jest wzmożony. Mechanizm ten jest stosowany na przykład w letnie weekendy, gdy wiele kierowców wraz z rodzinami jedzie nad morze, co dotyczy autostrady A1 na odcinku z Torunia do Gdańska. Został także zastosowany na autostradzie A4 między Katowicami a Krakowem, gdy w 2016 roku w stolicy Małopolski odbywały się Światowe Dni Młodzieży. Tego rodzaju decyzje były wprowadzane w życie nawet w przeciągu kilku dni od momentu ich podjęcia. Co warto zaznaczyć, dotychczas przedstawiciele zarządców autostrad nie komentowali zapowiedzi rządzących w środkach masowego przekazu. Być może ich wstrzemięźliwość wynika z oczekiwania na przedstawienie przez rząd szczegółowych propozycji zmian. A może stanowi też (nomen omen) element budowania własnej pozycji negocjacyjnej?