Wydarzenia na świecie w 2022 roku doprowadziły do kryzysu gospodarczego. Gwałtownie w górę zaczęły iść m.in. ceny materiałów i koszty realizacji inwestycji budowlanych. By wspomóc sektor, Państwo zagwarantowało środki na wprowadzenie zmian w wartościach umów już zawartych. Jak to rozwiązanie sprawdziło się z perspektywy ponad dwóch lat?
Gospodarka na świecie borykała się z ogromnymi problemami na świecie, gdy w 2020 roku wybuchła pandemia koronawirusa. Dwa lata później pojawił się nowy problem w postaci wojny w Ukrainie. Wraz z nią przyszła ogromna inflacja, na której ucierpiało wiele sektorów gospodarki, w tym również na rynek budowlany. Nadzieją miały być waloryzacje umów. Jak jednak obecnie wygląda sytuacja? Sprawę analizuje Związek Ogólnopolski Projektantów i Inżynierów.
Branża projektowa i nadzorowa w gorszej sytuacji niż generalni wykonawcy
Jak przekonuje Prezes Zarządu ZOPI, Anna Oleksiewicz, „waloryzacja kontraktów na projektowanie i nadzór obnażyła rażące różnice w traktowaniu poszczególnych segmentów rynku budowlanego”. Polskie władze momentalnie zareagowały na wstrząs na rynku związany z inflacją i wojną w Ukrainie, jednak w kontekście generalnych wykonawców, wobec których już w lipcu 2022 roku rozpoczęto podpisywanie aneksów waloryzacyjnych.
– Tymczasem branża projektowa i nadzorowa została pozostawiona na marginesie. Propozycje waloryzacji dla projektantów i inżynierów pojawiły się dopiero w lutym 2023 r., a konkretne działania nastąpiły jeszcze później. Pierwsze aneksy waloryzacyjne na projektowanie zaczęto podpisywać w czerwcu 2024 r., podczas gdy nadzory musiały czekać aż do sierpnia. Na koniec 2024 r. zostały podpisane 96 aneksy waloryzacyjne na projektowanie, a 72 na nadzór – wyjaśnia Anna Oleksiewicz.
Dodaje, że problemem był nie tylko czas realizacji waloryzacji, ale też jej wysokość i zakres.
– Wiele umów spoza rządowych programów budowy dróg krajowych czy 100 obwodnic nie zostało objętych aneksami. Co więcej, zwiększenie limitu waloryzacji – jedynie o 5 procent – jest daleko niewystarczające, aby zrekompensować poniesione przez firmy koszty. Tymczasem w kontraktach budowlanych limit zwiększono z 10 proc. do 15 proc. już pod koniec 2023 r., co pokazuje, jak różne priorytety przyświecały procesowi waloryzacji – kontynuuje rzeczniczka związku.
Szczególnym problemem dla branży jest natomiast
brak rozwiązań dla umów już zakończonych, gdy rozmowy o waloryzacji jeszcze trwały. ZOPI uważa, iż „fakt, że proces ten trwał dwa lata, nie z winy branży, nie może być powodem do odmowy rekompensaty”.
Firmy weszły na ścieżkę prawną
Niesprawiedliwe warunki i zbyt niskie limity waloryzacji sprawiły, że wiele firmy rozpoczęło analizę kroków prawnych, w której mają wsparcie Związku Ogólnopolskich Projektantów i Inżynierów podkreślającego, iż „obecne rozwiązania nie są wystarczające, by w pełni zrekompensować poniesione straty”.
– W pełni rozumiemy rozczarowanie przedsiębiorców, a także chęć dalszej walki o uczciwą waloryzację. Zachęcamy firmy do składania wniosków o mediacje, w związku z tym wystosowaliśmy również pismo do Prokuratorii Generalnej RP, by wsparła nas w tych procesach i przekonała GDDKiA, że warto sięgać po tę metodę, co pozwoli uniknąć długotrwałych i kosztownych sporów sądowych – informuje Anna Oleksiewicz.
Prezes ZOPI jednocześnie również zapewnia, że te działania nie stoją na przeszkodzie, by związek podejmował korki w kierunku waloryzacji 2.0.