Polskie firmy będą miały zagwarantowany udział w procesie realizacji pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce – zapewnił premier Donald Tusk podczas Europejskiego Forum Nowych Idei. Do krajowych przedsiębiorców mają bezpośrednio trafić 53 mld zł.
Podczas tegorocznego Europejskiego Forum Nowych Idei w Warszawie premier Donald Tusk
mówił o końcu „ery naiwnej globalizacji” oraz „repolonizacji gospodarki”. Odnosił się także do ochrony polskiego rynku w ramach zamówień publicznych. Wskazywał między innymi, że w sytuacji gdy wykonawca krajowy oferuje taką samą jakość i warunki realizacji, to właśnie on powinien wygrywać przetarg organizowany przez podmiot publiczny.
Premier odniósł się także do tych inwestycji, gdzie Polska musi się wesprzeć kompetencjami z zagranicy. Kluczowym przykładem jest budowa elektrowni jądrowej. Pierwsza elektrownia ma powstać na Pomorzu w gminie Choczewo. Za jej realizację będzie odpowiadać amerykańskie konsorcjum Westinghouse - Bechtel. Jak podkreślał premier, w grę wchodzą ogromne środki na realizację. – Mówimy o dziesiątkach miliardów dolarów czy euro jeśli chodzi o tę jedną inwestycję – wskazywał.
– Podjęliśmy decyzję, i ona jest nieodwołalna, że z całej inwestycji – mówię o jednej elektrowni jądrowej, o tej pierwszej, która jest już w fazie realizacji – 53 miliardy złotych musi trafić do polskich firm bezpośrednio – powiedział Donald Tusk. – I to jest zadanie, jakie spółka Polskie Elektrownie Jądrowe otrzymała do wykonania. Podwykonawcy, wykonawcy, jeśli chodzi o te 53 miliardy, muszą być z Polski – stwierdził.
Przyznał, że nie każdy asortyment robót, zwłaszcza tych, które wiążą się z unikalnymi kompetencjami i wysokimi technologiami, nie będzie do udźwignięcia przez krajowych wykonawców, maja oni jednak uczestniczyć w tym asortymencie robót, który mieści się w posiadanych zasobach.
O konieczności zagwarantowania podwykonawstwa dla polskich firm upominali się już wcześniej przedstawiciele branży budowlanej. – Musimy zadbać o to, żeby polskie przedsiębiorstwa miały zagwarantowany udział w realizacji inwestycji, których do tej pory u nas nie było, jak elektrownie jądrowe –
mówił w rozmowie z naszym portalem Jerzy Mirgos, prezes Mirbudu. Jak wskazywał, to szansa na zbudowanie krajowych kompetencji. Przestrzegał, że jeśli zapisy o tzw. local content nie zostaną doprecyzowane w umowie z amerykańskim konsorcjum, to „pieniądze z Polski wypłyną bez gwarancji, że przynajmniej część robót będzie wykonywana przez krajowe firmy”.
Jak mówił prezes Mirbudu, firmy z Polski mogły ubiegać się o zlecenia jako główny podwykonawca choćby dla budowy układu drogowego wokół elektrowni lub innej infrastruktury towarzyszącej, ważne jest jednak, żeby zostało to wyraźnie doprecyzowane w umowach.