Wszystko wskazuje na to, że oddanie do użytku w planowanym terminie kolejnego portu instalacyjnego na polskim wybrzeżu po Świnoujściu, który powstaje w Gdańsku, nie jest zagrożone. Rozpoczęto już nanoszenie piasku na placu budowy w ramach zalądowienia fragmentu Zatoki Gdańskiej. Obiekt będzie wykorzystany do budowy drugiej polskiej farmy wiatrowej offshore.
Budowa pierwszych farm wiatrowych na morzu będzie miała przełomowe znaczenie dla transformacji energetycznej w Polsce. Dość powiedzieć, że tylko elektrownie wiatrowe offshore powstałe w ramach tzw. pierwszej fazy, czyli w dużej mierze jeszcze w tej dekadzie, przewyższą wyraźnie pod względem mocy zainstalowanej pierwszą elektrownię jądrową, która zostanie zresztą oddana do użytku dopiero w drugiej połowie kolejnej dekady. Istnieje wiele powodów, dla których Morze Bałtyckie jest bardzo atrakcyjnym miejscem dla inwestorów w tym obszarze – wśród nich należy wymienić choćby dobre warunki w zakresie wietrzności, czy też relatywnie niskie głębokości, co przekłada się na redukcję kosztów fundamentowania.
Dodatkowo Polska jest wysoce zapóźniona w procesie transformacji energetycznej, co w połączeniu z zaostrzeniem unijnej polityki klimatycznej tworzy przestrzeń do wielkoskalowych inwestycji w zeroemisyjne aktywa wytwórcze. Paradoksalnie opóźnienie naszego kraju wiąże się z pewnymi korzyściami – w przypadku polskich inwestycji offshore’owych na starcie będą wykorzystywane największe produkowane dziś turbiny wiatrowe o mocy co najmniej 14 MW. Z drugiej strony spowodowało ono, że sektor offshore w Polsce nie jest zbyt rozwinięty, a pierwsze duże inwestycje przemysłowe realizują głównie koncerny zagraniczne. Z drugiej strony bardzo szybko beneficjentami powstania morskich farm wiatrowych na polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej staną się porty morskie.
Dotyczy to zarówno całego szeregu małych portów morskich, w których powstaną tzw. bazy operacyjno-serwisowe, służące utrzymywaniu farm wiatrowych offshore w fazie eksploatacji, jak i portów morskich w Świnoujściu i Gdańsku, w których powstają terminale instalacyjne (niewykluczone, że takowe powstaną również w Gdyni i
ewentualnie w ograniczonym zakresie w Ustce na nowych portach zewnętrznych), które umożliwiają obsługę budowy morskich elektrowni, np. poprzez montaż i przeładunki wielkogabarytowych komponentów do specjalistycznych statków. W przypadku Gdańska port instalacyjny powstaje jako przedłużenie głębokowodnego terminala kontenerowego w głąb Zatoki Gdańskiej na kolejnej sztucznie zalądowionej powierzchni.
wiz. Polski Fundusz Rozwoju
Realizacja robót budowlanych rozpoczęła się pod koniec ubiegłego roku. Już w lutym rozpoczęło się natomiast
pogrążanie pali rurowych, które będą stanowiły fundament nowego nabrzeża, o czym informowaliśmy wówczas na łamach “Rynku Infrastruktury”. Minęły zaledwie dwa tygodnie od tego czasu, a na placu budowy pojawił się piasek. Jego ilość wynosi na razie 350 tys. metrów sześciennych, czyli 10% ilości, która docelowo będzie musiała zostać naniesiona. Został on dostarczony z terenu budowy nabrzeża T3. Rozpoczęto ponadto instalację ścianek obudowy nowego nabrzeża. Przypomnijmy, że inwestorem w ramach przedsięwzięcia jest spółka Istrana, powołana przez Baltic Hub, w której większość udziałów w drodze dokapitalizowania przejął Polski Fundusz Rozwoju. Inwestycja uzyskała także dofinansowanie ze środków unijnych w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności.
Lokalizacja terminala instalacyjnego w Gdańsku na przedłużeniu Baltic Hub w głąb morza jest dużym atutem inwestycji. Gdy boom na inwestycje offshore’owe minie, co z pewnością będzie miało miejsce (być może już za 15 lat), możliwe będzie stosunkowo łatwe zaadaptowanie nowego nabrzeża do przeładunku kontenerów. Jego parametry w zakresie głębokości technicznej są bowiem identyczne jak w przypadku pozostałych nabrzeży tworzących Baltic Hub, co umożliwi obsługę największych kontenerowców, jakie mogą wejść na Morze Bałtyckie przez cieśniny duńskie. Co ciekawe, elementem terminala instalacyjnego będzie rampa Ro-Ro, co będzie stanowiło w przyszłości kolejny atut Baltic Hub. W trakcie dynamicznego rozwoju morskiej energetyki wiatrowej nabrzeże T5 będzie jednak wykorzystywane tylko przez deweloperów.