Prezes OIGD: Na rynku jest dużo pracy, na spadek cen nie ma co liczyć

W ubiegłym roku można było zaobserwować wyhamowanie koniunktury na rynku budownictwa drogowego, które miało swoje odzwierciedlenie także w cenach oferowanych w przetargach. Czy to może być zwiastun spadku cen na rynku budowlanym? Według Barbary Dzieciuchowicz, raczej nie.

Rozwiązane kontrakty rzutują na popyt

Zauważalne wyhamowanie cen, to skutek m.in. rozwiązania 13 kontraktów realizowanych na rzecz GDDKiA. – Przez kilka miesięcy nic się na tych budowach nie działo, a mówimy o dużych inwestycjach. Z pewnością w jakimś stopniu ograniczyło to popyt na materiały – zauważa Barbara Dzieciuchowicz.

Poza tym, jak mówi, mieliśmy do czynienia z przesunięciem w czasie przetargów ogłaszanych na zadania w ramach Funduszu Dróg Samorządowych. W ramach tego instrumentu do inwestorów samorządowych trafiło kilka miliardów złotych. – Ustawa o Funduszu Dróg Samorządowych weszła w życie dopiero w grudniu. To zaburzyło kalendarz przetargowy, postępowania wystartowały z opóźnieniem, co także schłodziło rynek i było odczuwalne w cenach materiałów. One spadły – mówi prezes OIGD.

Ubiegły rok przyniósł jednocześnie zmiany w dokumentach przetargowych GDDKiA. – Inwestor krajowy starał się reagować na to, co się działo na rynku i tak przygotowywał dokumenty, by warunki nie powodowały wzrostu wyceny ryzyk – przyznaje przedstawicielka branży. – Ryzyka i wyśrubowane wymagania kosztują – zaznacza prezes OIGD. – Trzeba przyznać , że GDDKiA odrobiła lekcje w tym zakresie – stwierdza Barbara Dzieciuchowicz.

Inwestycje są, ceny nie spadną

Szefowa organizacji branżowej nie liczy jednak na istotny spadek kosztów. – Ceny będą rosły. W tym roku będzie dużo kontraktów, które wejdą w etap realizacji – wykonawcy, po zakończonym projektowaniu pojawią się na placach budów. Poza tym ruszą na nowo te kontrakty, które były rozwiązane – wylicza przedstawicielka branży. – To wszystko spowoduje ruch na ryku materiałów – stwierdza i dodaje, że wzrosły również ceny energii, a w cenach w najbliższym czasie będzie także widać inflację.

Nie bez wpływu na poziom kosztów, a tym samym cen w przetargach pozostaną takie zjawiska jak wzrost płacy minimalnej. Wprawdzie, jak mówi Barbara Dzieciuchowicz, w budownictwie na większości stanowisk pensje są wyższe, jednak to na podstawie płacy minimalnej wylicza się wiele pochodnych. – Wzrost najniższej pensji spowoduje też presję na podwyżkę wynagrodzenia osób lepiej zarabiających – zauważa.

Samorządy z dotacjami i niedoborami w budżetach

Są jeszcze dwa zjawiska, które będą miały wpływ na rynek drogowy w najbliższym czasie. Pierwsze to zapowiedziany program budowy stu obwodnic. To może być spory zastrzyk finansowy, jednak na razie nie został przedstawiony plan finansowy na poszczególne lata.
Drugie to inwestycje samorządowe. Te pozostają sporą zagadką. Z jednej strony lokalni zarządcy dróg otrzymali spore kwoty w ramach FDS. Z drugiej sporo przetargów nie zostało rozstrzygniętych z uwagi na niedostateczny budżet.

– Samorządy coraz głośniej mówią, że mają mniej pieniędzy. Obecnie weryfikują plany inwestycyjne i może się okazać, że nie będzie ich stać na dołożenia do kontraktów w ramach Funduszu Dróg Samorządowych – zauważa prezes izby gospodarczej drogownictwa.