Kolejna jednostka FSRU wzmocni bezpieczeństwo energetyczne Europy. Pływający pod maltańską banderą Energos Power będzie cumował w rejonie terminala promowego Neu Mukran w Sassnitz na Rugii. Błyskawiczna rozbudowa infrastruktury importu LNG przez Niemcy, możliwa dzięki specustawom, może umożliwić utrzymanie pozycji tego państwa jako wiodącego europejskiego hubu gazowego.
Niesprowokowana rosyjska inwazja na Ukrainę, od której początku minęły niedawno dwa lata, uświadomiła niemal wszystkim w Europie, że poleganie na dostawach surowców energetycznych z jednego kierunku jest błędem – tym bardziej jeżeli głównym lub nawet jedynym dostawcą jest państwo, które realizuje agresywną politykę neoimperialną. Do uświadomionych państw można zaliczyć Niemcy, które wcześniej przez kilkanaście lat silnie rozwijały współpracę z Federacją Rosyjską na rynku gazowym, uczestnicząc w rosyjskich projektach budowy gazociągów Nord Stream oraz Nord Stream 2, których łączna przepustowość miała wynieść 110 mld m3 w skali roku.
Polska europejskim pionierem dywersyfikacji dostaw węglowodorów?
Choć drugi spośród wymienionych pomimo powstania nigdy nie został oddany do użytku, już uruchomienie pierwszego w sposób wydatny pogłębiło zależność Niemiec od rosyjskich węglowodorów. Tajemnicze eksplozje, do których doszło na wyżej wymienionych gazociągach, a także odcięcie dostaw przez Rosję do wielu państw członkowskich Unii Europejskiej innymi korytarzami, uświadomiły decydentom, że czas na dywersyfikację dostaw gazu ziemnego.
W tym miejscu warto dodać, że tą drogą już wcześniej poszła Polska, która zbudowała
terminal LNG w Świnoujściu, a następnie – wraz z partnerami zagranicznymi –
system gazociągów Baltic Pipe, łączący polski system przesyłowy ze złożami norweskimi z wykorzystaniem nowych gazociągów podmorskich oraz rozbudowanego duńskiego systemu przesyłowego. Terminowe oddanie do użytku systemu Baltic Pipe zbiegło się w czasie z wstrzymaniem dostaw gazu ziemnego do Polski przez Federację Rosyjską, co umożliwiło zabezpieczenie dostaw tego surowca z nawiązką. W znacznie trudniejszej sytuacji znalazły się Niemcy.
Niemcy stawiają na błyskawiczną reorientację kierunków importu gazu ziemnego
Nasz zachodni sąsiad posiada jednak wciąż olbrzymie możliwości ekonomiczne, które pozwoliły na uruchomienie pływających terminali LNG w stosunkowo krótkim czasie. W roku 2023 Niemcy dysponowały infrastrukturą umożliwiającą import LNG w ilości umożliwiającej regazyfikację do 13,5 mld m3 gazu ziemnego. W efekcie realizowanych inwestycji już w roku 2027 wartość ta ma wzrosnąć do 54 mld m3. Błyskawiczna rozbudowa infrastruktury przeznaczonej do importu LNG jest możliwa dzięki uchwalonym w tym celu specustawom.
Kolejna jednostka FSRU cumuje od soboty 24 lutego w rejonie wyspy Rugia – w rejonie terminala promowego Neu Murken w portowym mieście Sassnitz. Na jej próbną eksploatację wydały już zgodę właściwe organy administracji kraju związkowego Meklemburgia-Pomorze Przednie. Jednostka przyjęła już pierwszą dostawę LNG, choć nastąpiło to we Francji w celach testowych. Skroplony gaz ziemny pochodził ze złóż norweskich. Armatorem zarządzającym i jednocześnie operatorem liczącej blisko 300 metrów długości jednostki Energos Power jest brytyjska spółka Northern Marine Management, zaś jej właścicielem – Energos Power Holdings, który posiada także drugą jednostkę FSRU, Energos Force, która również będzie cumowała w Niemczech, w Stade w Dolnej Saksonii.
Stephan Knabe, członek rady nadzorczej zarządzającej terminalem LNG spółki Deutsche ReGas, powiedział, że zregazyfikowany surowiec będzie tłoczony do niemieckiej sieci gazociągów przesyłowych jeszcze przed kolejnym sezonem zimowym. Co więcej, w rejonie Neu Murken już w tym roku zacznie cumować kolejna jednostka FSRU. Rejon cumowania jednostek FSRU został już połączony z siecią gazociągów przesyłowych dzięki budowie nowego gazociągu o 50 kilometrów długości. – Zapewni to niezależność energetyczną Niemiec i zdolności produkcyjne wielu firm. Fakt, że w ciągu kilku miesięcy powstał ten terminal i niezbędne rurociągi, jest dowodem nowego tempa Niemiec i powinien być wzorem dla innych projektów infrastrukturalnych – powiedział Carsten Schneider, pełnomocnik rządu ds. wschodnich Niemiec, w wypowiedzi dla “Deutsche Welle”.
Czechy i Niemcy a terminal LNG w Gdańsku
Choć w Niemczech wprowadzenie jednostek FSRU do użytku nie przebiega bez opóźnień, tempo procesu może imponować.
Pierwszy pływający terminal LNG w Polsce ma cumować w Zatoce Gdańskiej dopiero na przełomie 2027 i 2028 roku. Być może to przesądziło o tym, że Gaz-System wyczarteruje na razie tylko jedną jednostkę FSRU o zdolności regazyfikacji LNG do 6,1 mld m3. Specjalne nabrzeże, które powstanie 3 kilometry od linii brzegowej, będzie dostosowane do obsługi dwóch takich specjalistycznych statków. Druga jednostka miała umożliwiać wprowadzenie do sieci gazociągów przesyłowych kolejnych 4,5 mld m3, jednak w procedurze Open Season wykazano brak uzasadnienia rynkowego dla jej wyczarterowania.
Przyczyną tego stanu rzeczy może być fakt, że na dostawy gazu ziemnego zregazyfikowanego z LNG z Niemiec postawiły Czechy, które mogły być znaczącym odbiorcą surowca dostarczanego do Zatoki Gdańskiej. Wymagałoby to jednak budowy interkonektora Stork II, łączącego okolice Kędzierzyna-Koźla w województwie opolskim z okolicami Nowego Jiczyna w kraju morawskośląskim – obecnie istniejące połączenia międzysystemowe pomiędzy Polską a Czechami nie mają wystarczającej przepustowości. Konieczność realizacji tej inwestycji w zestawieniu z szybką rozbudową infrastruktury importu LNG w Niemczech prawdopodobnie przesądziły o decyzji czeskiego rządu.
Sprawnie realizowane działania niemieckiego rządu federalnego powinny być z uwagą obserwowane przez decydentów w Polsce, aby wyciągnąć wnioski na przyszłość. Być może gdyby w Polsce przyjęte zostały stosowne rozwiązania prawne, możliwe byłoby wstrzelenie się w lukę powstałą po wstrzymaniu dostaw z kierunku wschodniego i zaistnienie jako kolejny kluczowy hub gazowy w Unii Europejskiej. Co ciekawe, w Meklemburgii-Pomorzu Przednim miały miejsce protesty przeciwko realizacji inwestycji. Sprzeciw wyraziły także władze tego kraju związkowego, które wraz z samorządowcami z wyspy Uznam
oponują również przeciwko budowie głębokowodnego terminalu kontenerowego w Świnoujściu.