Transformacja energetyczna jest jednym z największych i jednocześnie najbardziej złożonych wyzwań rozwojowych dla Polski. Choć koszt tego procesu wyniesie najpewniej kilkaset miliardów złotych, alternatywą są wysokie ceny energii elektrycznej za sprawą wzrostu cen uprawnień do emisji CO2 i odpływ inwestorów zagranicznych, którzy coraz częściej mają w ramach realizowanej działalności na względzie ślad węglowy. Morskie elektrownie wiatrowe mogą okazać się jednym z najbardziej efektywnych elementów zielonej transformacji.
Wydaje się, że budowa wielkoskalowych elektrowni wiatrowych offshore może być jedną z najbardziej efektywnych ścieżek prowadzących do transformacji energetycznej Polski. Choć instalacja turbin wiatrowych na morzu jest kosztowna, zwłaszcza w pierwszym etapie, kiedy muszą także powstać choćby specjalne porty instalacyjne i serwisowe, wyższe koszty rekompensuje skokowo wyższy wskaźnik capacity factor, który w pewnym uproszczeniu można opisać jako współczynnik wykorzystania nominalnych zdolności do produkcji energii elektrycznej.
Szacuje się, że łączny potencjał rozwoju energetyki wiatrowej offshore na Bałtyku wynosi 83 GW mocy zainstalowanej, z czego aż 28 GW przypada na polską wyłączną strefę ekonomiczną. – Morze Bałtyckie jest idealnym obszarem w kontekście rozwoju morskich elektrowni wiatrowych, ponieważ jest akwenem stosunkowo płytkim, natomiast warunki w zakresie wietrzności są świetne – powiedziała Anna Latuszek, zastępczyni dyrektora w Departamencie Odnawialnych Źródeł Energii w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, podczas tegorocznej edycji Kongresu Infrastruktury Polskiej.
Konkurencyjna technologia
Morskie elektrownie wiatrowe, w porównaniu z innymi odnawialnymi źródłami energii, w znacznie mniejszym stopniu wymagają budowy rezerwowych mocy dyspozycyjnych, takich jak elektrownie opalane gazem ziemnym, elektrownie szczytowo-pompowe, czy wciąż bardzo kosztowne magazyny energii elektrycznych. Wysoki wskaźnik capacity factor w przypadku elektrowni wiatrowych offshore wynika nie tylko z umiejscowienia ich na morzu, ale także zastosowania bardzo wysokich turbin wiatrowych.
GE Renewable Energy wskazuje, że turbinę wiatrową Haliade-X z wirnikiem o średnicy 220 metrów cechuje capacity factor na poziomie 60-64%. Z kolei Baltic Power, spółka joint venture PKN ORLEN i kanadyjskiego Northland Power, która ma zrealizować pierwszą morską elektrownię wiatrową w Polsce, zastosuje turbiny wiatrowe produkcji duńskiego Vestasa, w których wirnik ma mieć średnicę 236 metrów. 76 takich turbin wiatrowych, które powstaną na wysokości Łeby i Choczewa, oznacza 1140 MW mocy zainstalowanej. Co ciekawe, komponenty do turbin wiatrowych będą także produkowane w Polsce. Vestas postanowił bowiem zainwestować w Szczecinie. Na łamach “Rynku Infrastruktury” informowaliśmy natomiast o
projekcie budowy portu instalacyjnego w Świnoujściu przez spółkę ORLEN Neptun, który będzie obsługiwał projekt Baltic Power, ale nie tylko.
Polski potencjał a polityka energetyczna państwa
– Zgodnie z polityką energetyczną Polski do 2040 roku zakładamy w tym momencie 5,9 GW do 2030 z morskich elektrowni wiatrowych, a do 2040 roku 11 GW, ale zgodnie z procedowaną nowelizacją ustawy o OZE nawet 18 GW – powiedziała Anna Latuszek z resortu klimatu i środowiska. Przedstawicielka MKiŚ dodała, że europejska strategia offshore’owa zakłada 60 GW mocy zainstalowanej do 2030 roku, natomiast do 2050 roku nawet 300 GW. Jak duża to wielkość, dobrze obrazuje fakt, iż moc zainstalowana w polskim Krajowym Systemie Elektroenergetycznym w 2022 roku wynosiła 60,5 GW, przy czym blisko 11,5 GW przypadło na instalacje fotowoltaiczne, które charakteryzuje relatywnie niska dyspozycyjność. Mówiąc nieco żartobliwie, w Unii Europejskiej może zatem powstać 5 polskich KSE w ramach offshore’u…
Według Anny Latuszek od wielu lat budowa morskich farm wiatrowych w Polsce była rozpatrywana przez inwestorów, jednak natrafiała na przeszkodę w postaci braku odpowiednich regulacji. – Dotychczas nie było pola do rozwoju rynku offshore, dopiero wejście w życie ustawy offshore’owej (ustawa o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych, weszła w życie w 2021 roku – red.) pozwoliła na rozwój morskich elektrowni wiatrowych Ta ustawa wprowadza bowiem dedykowany system wsparcia i reguluje local content, czyli lokalny łańcuch dostaw, reguluje także możliwości podłączenia do systemu elektroenergetycznego, jak również usprawnia wszelkie procedury administracyjne związane z tymi inwestycjami – powiedziała przedstawicielka MKiŚ. Anna Latuszek dodała, że przyjęty model wsparcia powstał w oparciu o sprawdzone rozwiązania brytyjskie, oparte na dwustronnym kontrakcie różnicowym, którego istota sprowadza się do pokrycia ujemnego salda różnicy między ceną rynkową a ustaloną ceną referencyjną.
Zastępczyni dyrektora Departamentu Odnawialnych Źródeł Energii w MKiŚ zwróciła także uwagę, że w kolejnym roku od wejścia ustawy offshore’owej w życie została ona znowelizowana, co stanowiło wyjście naprzeciw oczekiwaniom inwestorów, ale też dostosowanie do zmieniających się warunków rynkowych za sprawą pandemii COVID-19 oraz rosyjskiej agresji na Ukrainę. – Wprowadzono bardzo korzystną waloryzację w systemie wsparcia jeszcze w roku przeprowadzenia nowelizacji, a także zapewniono możliwość rozliczania wydatków inwestycyjnych w euro – wskazała przedstawicielka resortu klimatu i środowiska. Anna Latuszek dodała, że w 2025 i 2027 roku zorganizowane zostaną kolejne aukcje.
Idziemy w dobrym kierunku, ale…
Podczas debaty “Zielona infrastruktura na kolei, drogach i morzu” w ramach tegorocznej edycji Kongresu Infrastruktury Polskiej dr Łukasz Wyszomirski, adwokat i partner w kancelarii SK&S Legal, wskazał, że w kontekście regulacji rynku offshore nadal jest w Polsce wiele do zrobienia. – Z branży docierają do mnie głosy, że te przepisy to ruch w dobrą stronę, ale to ciągle nie pozwala wielu inwestorom na domknięcie finansowania projektów offshore’owych. Nie z uwagi na ceny materiałów, które wróciły do poziomów sprzed inwazji Rosji na Ukrainę, ale przede wszystkim z uwagi na rosnące koszty wykonawstwa – powiedział dr Łukasz Wyszomirski.
Mecenas Wyszomirski wskazał jednocześnie na możliwe działania, które rząd mógłby podjąć bez dużych wydatków budżetu państwa, a które wpłynęłyby na rozwój sektora, odpowiadając na oczekiwania rynku. – Ułatwienie inwestycji w sieci dystrybucyjne, cable pooling (jest to mechanizm polegający na współdzieleniu przyłącza przez różne źródła energii elektrycznej – red.) i agrofotowoltaika – wymienił pożądane kierunki działań dr Łukasz Wyszomirski, wychodząc nieco poza kwestie związane z rynkiem offshore.