Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapowiedziała, że nie będzie stosować w najbliższych postępowaniach przetargowych przepisów wykluczających firmy spoza Unii Europejskiej. GDDKiA nie idzie drogą PKP PLK i oczekuje wytycznych od władz centralnych. Swój sprzeciw wobec takiej decyzji głośno zaznaczył Mirbud.
GDDKiA zapowiedziała, że nie będzie wykluczenia wykonawców spoza UE w przetargach drogowych. Mirbud postanowił wyrazić swoje zdanie w tej sprawie za pośrednictwem mediów społecznościowych.
- Uważamy, że uregulowanie dostępu do polskiego rynku budowy dróg dla firm spoza UE byłoby z korzyścią dla całej gospodarki. Nie rozumiemy stanowiska Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Audostrad – napisali na platformie X przedstawiciele generalnego wykonawcy.
Paweł Bruger – dyrektor do spraw komunikacji korporacyjnej w Mirbudzie - przekazał nam szczegółowy komentarz firmy w tej sprawie.
Regulacja będzie korzystna dla wykonawców i gospodarki
Przedstawiciel Mirbudu zwrócił uwagę na nierówną konkurencję w przetargach pomiędzy polskimi i europejskimi wykonawcami, a firmami spoza Unii Europejskiej. Głównym powodem takiej sytuacji jest kwestia finansowania.
– Kwestia ta jest ważna ponieważ firmy spoza UE, które nie podlegają tym samym, równym dla wszystkich członków UE przepisom prawnym posiadają przewagę w niczym nieograniczonym dostępie do rynku budowlanego w naszym kraju poprzez zapewnione przez ich rządy finansowanie. Ta praktyka prowadzi do nierównej konkurencji, której efektem jest ich ekspansja na rynek polski kosztem rodzimych wykonawców – wyjaśnia Bruger.
Co więcej, dawanie szansy lokalnym wykonawcom, to nie tylko możliwości ich rozwoju, ale również korzyści dla całej polskiej gospodarki. Mirbud wskazuje, że firmy budowlane funkcjonujące w Polsce w ramach Unii Europejskiej działają od lat i budują potencjał wykonawczy, a także płacą podatki, a zarabiane pieniądze inwestują w dalszy rozwój w Polsce, co przekłada się na wzrost gospodarczy całego kraju. Zupełnie inaczej jest z firmami spoza UE.
– Firmy te nie posiadają tu żadnego potencjału wykonawczego, wykonują zlecane kontrakty rękami polskich podwykonawców, natomiast zyski transferują do rodzimych krajów. Skala tego zjawiska jest na tyle duża, iż już teraz około 25-30% rynku budowlanego jest w rękach tych firm – alarmuje przedstawiciel polskiej firmy.
Zagrożenie dla rynku
Współpraca z firmami spoza UE niesie za sobą również szerokie zagrożenia. Jako pierwsze z nich Mirbud wskazuje niebezpieczeństwo związane z posiadanym doświadczeniem i referencjami.
– Firmy spoza UE nie mają obowiązku udowodnić posiadanego doświadczenia w zakresie budowy nawet największych obiektów budowlanych. Są one dopuszczane do przetargów na podstawie składanych przez nie oświadczeń, których nikt nie jest w stanie zweryfikować. Rodzi to poważne zagrożenia dla realizacji danego kontraktu, a w razie zejścia z budowy lub nienależytego wykonania kontraktu - brak możliwości wyegzekwowania od takich firm zapisów umownych – tłumaczy Bruger.
Drugim niebezpieczeństwem jest załamanie konkurencyjności na rynku. Wynika to z faktu, że firmy spoza UE mogą zaniżać ceny ofertowe w przetargach, ponieważ nie podlegają restrykcyjnym przepisom unijnym i posiadają zaplecze kapitałowe. Ta sytuacja w dłuższej perspektywie doprowadzić ma do wyniszczenia firm rodzimych i dominacji firm spoza UE na polskim rynku. Mirbud zaznacza, że w związku z tym nie warto podejmować ryzyka, bo „na rynku europejskim funkcjonuje wystarczająco wiele firm, które na równych zasadach mogą obecnie konkurować o pracę w Polsce”.
Na koniec Paweł Bruger ponownie przytacza kwestię transferu pieniędzy poza Polskę i Unię Europejską, dodając, że to jednak nie są wszystkie zagrożenia, bo tych można by wymienić znacznie więcej.
– Na krótką metę wydaje się, że firmy spoza UE poprawiają konkurencyjność, bo pozwalają publicznym zamawiającym realizować zadania dzisiaj za mniejsze kwoty niż te oferowane przez firmy z UE. Jest to jednak patrzenie krótkowzroczne. Długofalowo doprowadzi to do wyniszczenia polskich firm i negatywnie wpłynie na rozwój gospodarczy kraju – podsumowuje.
Branża liczy na przełom
Mirbud zapewnia jednak, że nawet mając na uwadze wszelkie zagrożenia i niebezpieczeństwa dla siebie, całej branży i polskiej gospodarki, nie zamierza niczego wymuszać na Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Firma liczy jednak na to, że ostatnie wydarzenia związane z
przełomowym wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej doprowadzą do stałych i pozytywnych dla naszego rynku zmian.
– Próbujemy jedynie po raz kolejny zwrócić uwagę na ten bardzo ważny problem. W poprzednich latach ustawodawca nie dostrzegał naszych postulatów. Dzisiaj, po precedensowym wyroku TSUE, który otwiera drogę Polsce do samodzielnego decydowania o sposobie regulacji rynku budowlanego (podobnie jak to ma miejsce w innych krajach UE), liczymy na to, że problem zostanie wreszcie rozwiązany – kończy rzecznik.