Trwają prace nad systemem certyfikacji wykonawców. Miałby on ułatwić postępowania przetargowe oraz uniemożliwić udział w walce o kontrakty firmom bez odpowiedniego potencjału w kraju. O jego możliwym wdrożeniu już za dwa lata rozmawiamy z Tomaszem Żuchowskim, stojącym na czele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA).
Rynek Infrastruktury: W ostatnich przetargach, nawet jeśli zdarzają się przetargi z bardzo niską ceną, to wśród najtańszych ofert nie ma już firm, które na naszym rynku dopiero się pojawiają. Czym to można tłumaczyć?
Tomasz Żuchowski, p.o. Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad: Byliśmy zmuszeni rozwiązać pewną liczbę kontraktów. Często były to firmy, które nie posiadały wystarczającego potencjału ludzkiego i sprzętowego oraz organizacyjnego, aby je zrealizować. Nie miały też odpowiedniego rozeznania polskiego rynku i siłą rzeczy z niego zniknęły. Myślę, że generalnie podmioty realizujące inwestycje drogowe wiedzą, że mamy narzędzia służące do weryfikacji ceny i składanych ofert. Poszukujemy też kolejnych rozwiązań, które tworzone będą na bazie stawianych wymagań przetargowych, jak chociażby wymóg tzw. osobistego wykonania pewnych kluczowych robót przez generalnego wykonawcę (takich jak nawierzchnia, obiekty inżynierskie, itp.).
Wydaje mi się, że obecnie nasi kontrahenci składający oferty mają świadomość, że bez przygotowania i rozpoznania rynku polskiego nie mają na nim szans. Roboty nie zrobią bowiem za nich sami podwykonawcy. Nie ma już możliwości, że ktoś mający doświadczenie z innego kraju pojawi się w Polsce, przedstawi zabezpieczenie finansowe i tanią siłą roboczą zrealizuje kontrakt, nie mając w Polsce żadnego zaplecza. Nie tędy droga.
Chciałbym, żeby firmy, które wchodzą na nasz rynek, wiedziały, jakie zasady na nim obowiązują. Powinny mieć świadomość tego, co muszą zrobić, jak się do takiego procesu przygotować, a nie liczyły na łut szczęścia, a potem jakoś to będzie. Oczekujemy konkurencji, ale to musi być konkurencja zdrowa, a nie z firmami teczkowymi. Nie chcemy, żeby po takich podmiotach zostawały rozgrzebane place budów i niespłaceni podwykonawcy.
Skoro mówimy o firmach z potencjałem lub bez potencjału. Jakiś czas temu był Pan inicjatorem stworzenia mechanizmu certyfikacji wykonawców. Jak zaawansowany jest obecnie ten proces?
Temat jest ważny, dziękuję wszystkim za to, że go wspierają i pomagają go prowadzić. Szczegółowo przeanalizowaliśmy obowiązujące w Polsce i innych państwach europejskich procedury. Okazało się, że mamy najbardziej liberalne przepisy prawa zamówień publicznych w całej Europie! Oznacza to, że nie mamy żadnych wewnętrznych instrumentów i mechanizmów weryfikujących podmiot, który będzie dla nas realizował umowę za grube miliony. Bazujemy jedynie na oświadczeniach, a do czego to może prowadzić, byliśmy świadkami jakiś czas temu.
Wniosek jest jeden. Brak stosownych narzędzi oraz kompleksowego podejścia utrudnia nam budowanie dojrzałego i zrównoważonego rynku. A efekt jest taki, na co wiele osób zwraca uwagę, że kończy się kolejna perspektywa unijna, a żadna polska firma nie urosła do rangi takich przedsiębiorstw, jak te, które powstawały we Włoszech, Hiszpanii czy Francji. Czasu nie cofniemy, ale na pewno nie możemy biernie się przyglądać.
Dlatego zbieramy informacje z państw europejskich, które mają systemy weryfikacji wykonawców, aby takie rozwiązanie wprowadzić i w Polsce. Rozmawiamy na ten temat z wykonawcami i tutaj praktycznie wszyscy są zgodni, że taki system jest potrzebny. Trzeba promować firmy działające rzetelnie i uczciwie, realizujące inwestycje w terminie i zgodnie z umową. Firmy, które dotrzymują zadeklarowanej jakości i regulują należności wszystkim współpracującym z nimi podmiotom.
Na bazie wielu rozmów, licznych korespondencji i wspólnych wystąpień doszło do tego, że w kwietniu, przy ówczesnym Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii, powołano zespół ekspertów do spraw certyfikacji. Jego członkiem jest m.in. przedstawiciel Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, a także pracodawcy i reprezentanci innych resortów. W ramach tego zespołu trwają prace koncepcyjne, ale żaden konkretny dokument jeszcze nie powstał. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, ale to czy osiągniemy zamierzony cel, będzie zależeć przede wszystkim od determinacji samego zespołu i wypracowania odpowiednich procedur.
Dobrze by było, żeby w najbliższych miesiącach powstał raport, na bazie którego zostałyby przygotowane propozycje zmian legislacyjnych, usprawniających proces inwestycyjny. Chciałbym, żeby wszystko było gotowe na czas realizacji nowego Rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych. Realnie patrząc, w 2023 roku moglibyśmy już wdrażać system certyfikacji. Rynek powinien mieć czas, żeby się do niego przygotować.
Oczywiście mówiąc o systemie certyfikacji, mam na myśli prosty sposób weryfikacji podmiotów, oparty o to, czego dokonały, a co deklarują. Premiowałby on rzetelne i sprawdzone firmy, a nowym podmiotom wskazywał określone wymagania. Z jednej strony firmy spoza Polski powinny znać nasz system weryfikacyjny, zaś z drugiej, polskie przedsiębiorstwa, chcące działać za granicą, także powinny wiedzieć, czego mogą się na innych rynkach spodziewać.
Wydaje się, że doświadczeni i sprawdzeni wykonawcy są tym bardziej ważni, że budujemy coraz bardziej skomplikowane inwestycje, że proste budowanie, można powiedzieć, w pewnym momencie się skończyło.
Dokładnie tak. Mamy sporo doświadczeń z już zakończonych inwestycji, wiemy więc, jak pilnować jakości i trzymać się reżimu technologicznego. Budowa drogi, nie mówiąc już o tunelach czy mostach, wymaga dzisiaj bardzo zróżnicowanych kompetencji, najnowocześniejszych technologii, dobrej organizacji robót oraz własnych mocy przerobowych i doświadczenia inżynierskiego na najwyższym poziomie. Przy obecnych wyzwaniach związanych z pozyskaniem materiałów i dynamicznie zmieniającym się rynkiem pracowniczym, tylko to gwarantuje, że inwestycja zostanie zrealizowana.
Użyję sportowej analogii. Nikt nikogo nie zakwalifikuje na igrzyska na podstawie oświadczenia zawodnika, że biega poniżej 10 sekund na 100 metrów. Mamy okres olimpiady, w czasie której trzeba startować w zawodach i mieć odpowiednie wyniki. U nas, na rynku budowlanym, mamy jednak taką sytuację, że wystarczy oświadczenie wykonawcy, że wybudował np. 1000 km dróg w Azji, albo że dysponuje unikatową wiedzą i doświadczeniem oraz ma potencjał by za wskazaną cenę zrealizować daną inwestycję. Natomiast my nie mamy narzędzi, by to weryfikować i w efekcie, bazując na takich oświadczeniach, podpisujemy kontrakty o wartości setek milionów złotych. A potem wszyscy się dziwią, czemu z budową mamy kłopoty, albo nie wszystko idzie tak, jak byśmy chcieli. To nie powinno mieć miejsca. GDDKiA, podobnie jak inne podmioty realizujące inwestycje, powinna posiadać możliwość sprawdzenia oświadczeń wykonawcy. Tylko najlepsze i sprawdzone firmy powinny startować w największych przetargach. Podobnie jak tylko najlepsi sportowcy uczestniczą w najważniejszych zawodach.
W jaki sposób certyfikacja miałaby uprościć postępowania przetargowe?
Przede wszystkim chodzi o uproszczenie procedur. Każdego roku ogłaszamy dziesiątki postępowań na setki kilometrów dróg. W proponowanym przez nas rozwiązaniu, wykonawca zamiast składania tych samych dokumentów za każdym razem, które są tylko kilogramami makulatury, mógłby złożyć jeden certyfikat. Byłby on już zweryfikowany pod względem finansowym, personalnym, sprzętowym, zaległości składek do ZUS, skarbówki, etc.
Z drugiej strony, wystawienie takiego certyfikatu wiązałoby się z weryfikacją wcześniej wykonanych umów, pod względem terminowym i jakościowym. Dokument zawierałby też informację o tym, że dany podmiot wywiązał się ze wszystkich zobowiązań, w tym np. płatności na rzecz podwykonawców. Taki uproszczony system byłby też swoistym przewodnikiem dla przedsiębiorstw. Pokazałby, co powinny zrobić, aby pokonać kolejne bariery, wejść na następny etap rozwoju i - w zależności od swoich możliwości i ambicji - zacząć grać w wyższej lidze.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.