W ślad za wyhamowaniem w branży budowlanej w ubiegłym roku spadła produkcja cementu w Polsce. W tym samym czasie gwałtownie wzrósł import (tańszego) cementu z Ukrainy – rok do roku przywieziono go do Polski aż o 350 proc. więcej. – To nierówna konkurencja – podkreślają przedstawiciele branży, która ponosi ogromne koszty związane m.in. z unijną polityką klimatyczną. Oczekują wprowadzenia mechanizmów ochronnych, zanim – przy dalszym tak gwałtownym wzroście importu – nie dojedzie np. do konieczności zwolnień w polskich cementowniach.
Z problem importu cementu spoza Unii Europejskiej Polska boryka się od dawna. Jeszcze kilka lat temu przywożono go głównie z Białorusi, skąd w 2021 roku przetransportowano do Polski ponad pół miliona ton tego produktu. Białoruski kierunek importu został zamknięty decyzją Komisji Europejskiej po wybuchu wojny w Ukrainie. W ostatnim czasie to właśnie Ukraina jest krajem, z którego napływają do Polski największe ilości cementu.
Tylko w 2023 roku import z Ukrainy wyniósł 330 tys. ton. Rok do roku to wzrost o 350 proc., mimo że na rynku budowlanym obserwowane było wyhamowanie, a co za tym idzie produkcja cementu w Polsce spadła o blisko 12 proc. (wyniosła 16,6 mln ton). Gdyby spojrzeć na skalę ostatnich trzech lat wzrost importu z Ukrainy jest więcej niż dziesięciokrotny.
źródło: SPC
Taki napływ towaru spoza Unii powoduje zakłócenia tak na rynku cementu, jak i betonu, które z uwagi na bliskość granicy najbardziej zauważalne są na obszarze województw podkarpackiego i lubelskiego. Konkurencja z towarem z Ukrainy nie odbywa się bowiem na równych warunkach. Producenci zza wschodniej granicy, a więc spoza Unii Europejskiej, mają znacznie niższe koszty produkcji: nie ponoszą kosztów związanych z polityką klimatyczną, w tym związaną z ograniczaniem emisji CO2, korzystają z tańszych surowców, istotnie mniej płacą także za energię elektryczną. Ceny tej ostatniej w Polsce w ubiegłym roku należały do jednych z najwyższych w Unii Europejskiej, tymczasem energia elektryczna ma aż 35-proc. udział w kosztach produkcji cementu.
Branża domaga się wprowadzenia mechanizmów ochronnych przed nieuczciwą konkurencją ze wschodu. – Zainwestowaliśmy ponad 12 miliardów zł w modernizację zakładów, mamy bardzo nowoczesny przemysł cementowy. To są inwestycje na kilkadziesiąt lat. Chcemy mieć warunki równej konkurencji, mamy prawo się tego domagać – mówi Włodzimierz Chołuj, członek zarządu Cemex Polska i członek zarządu Stowarzyszenia Producentów Cementu.
Zwraca przy tym uwagę, że cementownie są stabilnym pracodawcą na rynkach lokalnych, często będąc jednocześnie największymi zakładami pracy, współpracującymi z licznymi podwykonawcami. Konkurują natomiast, na nierównych warunkach z podmiotami, które nie inwestują w naszym kraju, lecz przywożą znaczne ilości cementu. Jak podaje Stowarzyszenie Producentów Cementu, import cementu z Ukrainy stale rośnie. Tylko w styczniu 2024 r. stanowił on już blisko 50 proc. całości importu tego materiału do Polski.
– Jeśli dynamika importu się utrzyma, to za chwilę ilość cementu z Ukrainy będzie odpowiadała produkcji jednej średniej wielkości cementowni – mówi Włodzimierz Chołuj. Przestrzega, że taki scenariusz oznaczałby konieczność zwolnień w polskich cementowaniach.
– Rozumiemy, że Ukraińcy potrzebują wsparcia, ale to nie może być tak gwałtowna zmiana i tak gwałtowne przyrosty – mówi Włodzimierz Chołuj z Cemex. – Po polskich przewoźnikach, polskich rolnikach także i my możemy się stać ofiarą bardzo mocnego otwarcia się na współpracę z Ukrainą - dodaje.
Choć sprawa jest poważna, branża cementowa liczy, że uda się ją rozwiązać na drodze dwustronnych rozmów polsko-ukraińskich. Do tego potrzebuje zrozumienia i wsparcia ze strony rządu.
W 2023 r. rozpoczęło się testowanie mechanizmu CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanizm), czyli węglowego podatku granicznego. Na razie działa on jednak pilotażowo, w praktyce wejdzie w życie dopiero od roku 2026. Do tego czasu potrzebne są inne narzędzia ochrony przed rosnącym importem spoza Unii – czy to przygotowane na poziomie unijnym, czy krajowym.
Spoza Unii do Polski importowany jest także cement z Turcji. Jak zwracają uwagę przedstawiciele branży, zanim trafi on do naszego kraju, musi opłynąć cały kontynent. To z kolei powoduje, że emisja CO2, z którą walczymy w przypadku produkcji cementu, rośnie – według szacunków SPC – o ok. 15 proc. To niweczy efekty ponoszonych przez lata kosztownych inwestycji na rzecz ograniczenia emisji.