Chińczycy zeszli z placu budowy linii kolejowej Budapeszt – Belgrad na terenie Węgier. Prac nie realizuje także węgierski konsorcjant chińskiej firmy. Największy kolejowy projekt rządu Orbana kończy się spektakularną porażką. Pociągi między stolicami Węgier i Serbii nie kursują od 4 lat i nie wiadomo kiedy wrócą.
Wygląda na to, że kolejna próba wejścia chińskich firm na kolejowy rynek w Europie zakończyła się spektakularną porażką. Węgierskie media informują, że konsorcjum firm RM International Zrt, China Tiejiuju Engineering & Construction LLC oraz China Railway Electrification Engineering Group (Hungary) Ltd zaprzestało robót na linii kolejowej od Budapesztu do granicy z Serbią. Nawet węgierska firma wchodząca w skład konsorcjum - RM International - należąca do Lőrinca Mészárosa (prywatnie kolegi Viktora Orbana i byłego polityka partii Fidesz) opuściła plac budowy i…tymi samymi maszynami rozpoczęła modernizację linii kolejowej Budapeszt – Wiedeń. Tu działa jako V-Hid.
Jak podaje portal index.hu, większość maszyn i pracowników V-Híd z dnia na dzień opuściła budowę linii do Belgradu, zabrała ze sobą tysiące podkładów i rozpoczęła przebudowę linii Budapeszt – Wiedeń w okolicach miasta Győr, gdzie stan nasypów i podkładów był taki, że nie wystarczyło ograniczenie prędkości do 70 km/h.
Umowa nierealizowana i utajnionaO modernizacji linii kolejowej Budapeszt-Belgrad rząd zdecydował już w 2014 roku, a w 2015 roku uzgodniono szczegóły z władzami Chin i Serbii. Umowa została jednak zawarta dopiero cztery lata później, w 2019 roku, a prace
rozpoczęły się dopiero w październiku 2021 roku.Jak podają węgierskie media, są dwa powody zejścia chińskich firm z placu budowy. Pierwszym jest inflacja, która obniżyła wartość węgierskiej waluty. Kwoty, za które Chińczycy chcieli realizować kontrakt zaledwie dwa lata od wejścia na plac budowy są dla nich zbyt małe. Drugim powodem jest to, że Chińczycy nie są w stanie dostarczyć certyfikowanych na terenie Unii Europejskiej urządzeń ETCS, a chińskie urządzenia bezpieczeństwa różnią się zarówno od tych, jakie są stosowane w Unii, jak i nawet na Węgrzech! Jak podaje portal Telex.hu „Chińczycy z jakiegoś powodu od dawna wyobrażali sobie, że będą mogli wykorzystać swoją chińską technologię, która nie spełnia unijnych standardów”. A teraz prace weszły już w taki etap, w którym trzeba myśleć o montażu urządzeń i kabli.
Tymczasem urządzenia bezpieczeństwa na linii są niezbędne do tego, aby pociągi mogły bezpiecznie poruszać się z prędkością 160 km/h (Węgierski rząd nie zdecydował się na budowę linii w standardzie 200 km/h, pomimo tego, ze przebiega w płaskim terenie). Pikanterii temu wszystkiemu dodaje fakt, że inwestycja za chińskie kredyty
miała utajnioną część zapisów.
Orban jedzie do Chin. Tematem numer jeden kolejWiktor Orban w najbliższych tygodniach uda się do Chin a pierwszym z tematów, jakie ma poruszyć, jest powrót chińskich firm na plac budowy. Koleje Węgierskie nadzorujące inwestycje będą miały dwa wyjścia – albo zabudować stare systemy bezpieczeństwa, co byłoby kuriozalne na tym ważnym europejskim korytarzu, albo wybrać osobną firmę, która zajęłaby się montażem ETCS/ERTMS. Powołanie konsorcjum V-HID i czeskiego AŻD, zajmującego się np. systemami bezpieczeństwa na linii Poznań – Szczecin, może świadczyć o takim zamiarze.
Jak podaje dailynewshungary.com, budowa była w 85% finansowana z chińskich kredytów, a w 15% ze środków węgierskiego państwa. Chińskie finansowanie inwestycji już zawieszono, przez co konflikt między obydwoma krajami osiągnął poziom dyplomatyczny. Łączny koszt budowy szacowano kilka lat temu na 2,1 mld euro. W tej kwocie, oprócz feralnych urządzeń ETCS/ERTMS, znajdowała się dobudowa drugiego toru na zaniedbanej linii.
U Serbów budowa i współpraca z Chińczykami idzie dobrzeWcześniej zakończona ma być budowa odcinka linii po serbskiej stronie – od Belgradu do granicy węgierskiej. Całkowicie zakończono już prace między Belgradem a Nowym Sadem, gdzie kursują już piętrowe składy Stadlera z prędkością 200 km/h, kontynuowane są roboty na odcinku Nowy Sad – Subotica, która mają zakończyć się w ostatnich miesiącach 2024 roku. Tutaj prace też są realizowane głównie przez firmy chińskie, a cały kontrakt wart jest nieco ponad miliard euro.
W 2025 pociągi między Belgradem a Budapesztem miały kursować w 3,5 godziny, a Serbowie coraz częściej mówią o konieczności kupna nowego taboru do obsługi linii. Tymczasem nie zapowiada się, że linię uda się w ogóle skończyć w tym terminie.
Co gorsza, od 2019 roku międzynarodowe pociągi między stolicami nie kursują w ogóle, oddając pole lotnictwu i autobusom.