Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Maciej Bando powiedział, że w 2028 roku powinna się rozpocząć budowa pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino na Pomorzu. Koszt realizacji inwestycji szacuje się obecnie na ok. 150 mld zł.
Po kilkunastu latach impasu proces przygotowań do budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej nabrał przyspieszenia. Jak informowaliśmy na łamach “Rynku Infrastruktury”,
nowy rząd kontynuuje realizację Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, która rozpoczęła się pod koniec rządów Prawa i Sprawiedliwości. Zakłada on, że pierwsza elektrownia jądrowa, która powstanie w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino nad Morzem Bałtyckim, będzie składała się z trzech bloków o mocy ok. 1250 MW każdy, a pierwszy z nich zostanie oddany do użytku w 2033 roku.
Choć przedstawiciele rządu sygnalizowali w ostatnich miesiącach, że z uwagi na zaniedbania poprzedników dotrzymanie obowiązującego terminu jest mało prawdopodobne, proces przygotowań postępuje.
W miejscu planowanej inwestycji ruszyły badania geologiczne, niezbędne do opracowania dokumentacji projektowej, którą przygotowuje amerykańskie konsorcjum Westinghouse Electric Company oraz Bechtel. Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Maciej Bando, pełniący jednocześnie funkcję wiceministra klimatu i środowiska, przekazał w Sejmie, że pierwsze wylanie betonu na placu budowy może nastąpić w 2028 roku.
Wiceminister Bando podkreślił, że terminowe rozpoczęcie robót budowlanych jest uzależnione od zrealizowania do tego czasu drogowej, kolejowej i morskiej infrastruktury dostępowej. Przypomnijmy, że składać się mają na nią
nowa droga krajowa, łącząca miejsce planowanej inwestycji z drogą ekspresową S6,
zmodernizowane i nowe linie kolejowe oraz
konstrukcja MOLF, czyli specjalny pirs do rozładunku wielkogabarytowych komponentów. Wcześniej zaplanowano rozpoczęcie budowy na rok 2026, jednak z uwagi na brak szans na przygotowanie infrastruktury dostępowej do tego czasu termin ten nie jest realny. Obecnie trwają prace nad aktualizacją harmonogramu, a także umożliwieniem etapowania inwestycji w procesie uzyskiwania pozwoleń, co umożliwiłoby przyspieszenie jej realizacji.
Wciąż nie jest jednak znany model finansowania polskiego projektu jądrowego. Poprzedni rząd liczył na partycypację kapitałową partnera technologicznego, który miałby objąć mniejszościowy pakiet udziałów w spółce celowej powołanej do realizacji inwestycji. Wszystko wskazuje na to, że wybrany amerykański partner nie jest tym zainteresowany. W tej sytuacji ciężar finansowania inwestycji spadnie w całości na polską stronę. Wiceminister Bando wskazał, że obowiązujący program rządowy zakłada finansowanie inwestycji w 30% z kapitału własnego oraz w 70% z kapitału dłużnego.
Wobec ograniczonej podaży długoterminowych oszczędności w polskim systemie finansowym sfinansowanie inwestycji wyłącznie przez polskie banki nie jest możliwe. Dlatego konieczne będzie zaciągnięcie długoterminowych zobowiązań finansowych nie tylko w krajowych, ale również zagranicznych instytucjach finansowych. Polski rząd liczy w tym kontekście na EXIM (Export-Import Bank of the United States), kontrolowany przez administrację federalną Stanów Zjednoczonych bank wspierający działalność zagraniczną amerykańskich przedsiębiorstw.
Podstawowym warunkiem dla zabezpieczenia finansowania jest zapewnienie niebudzącej zastrzeżeń Komisji Europejskiej pomocy publicznej. Zarówno Maciej Bando, jak i
nadzorujący w resorcie klimatu i środowiska Departament Energii Jądrowej wiceminister Miłosz Motyka, sygnalizowali, że preferowanym rozwiązaniem w tym zakresie jest zawarcie kontraktu różnicowego, co oznacza zobowiązanie państwa do symetrycznego wyrównywania różnic cen rynkowych energii elektrycznej względem przyjętej dla projektu ceny referencyjnej.