Do końca tego roku rząd planuje zlikwidowanie bramek na dwóch odcinkach państwowych autostrad obejmujących łącznie nieco ponad 260 km. Na ponad 450 km autostrad koncesyjnych nadal będą funkcjonować dotychczasowe systemy poboru opłat. Efektem dla kierowców aut osobowych, jak również ciężarowych, będzie brak spójności oraz konieczność korzystania z kilku różnych rozwiązań.
Nowy system poboru opłat od nazwą e-TOLL według zapowiedzi Krajowej Administracji Skarbowej ma zostać uruchomiony już pod koniec I kwartału br. Do końca czerwca będzie obowiązywał okres przejściowy, więc jeszcze przez 3 kolejne miesiące będą funkcjonować równolegle 2 systemy – dotychczas stosowany oparty na technologii DSRC, czyli popularny viaTOLL oraz nowy, bazujący na GPS e-TOLL. W II połowie 2021 r. system ma objąć również samochody osobowe, co umożliwi likwidację obecnie funkcjonujących bramek.
Krajowa Administracja Skarbowa aktualnie pobiera opłaty na dwóch państwowych odcinkach autostrad o łącznej długości ponad 260 km – A4 (Katowice – Wrocław) oraz A2 (Łódź – Konin). Płatne odcinki koncesyjne, których nie obejmie e-TOLL to fragment A4 (Katowice – Kraków), A1 (Gdańsk – Toruń) oraz A2 (Konin – Świecko) – łącznie ponad 450 km. W przypadku 2 koncesjonariuszy (GTC – A1 oraz Stalexport Autostrada Małopolska – A4) samochody osobowe mogą skorzystać z videotollingu. Oznacza to, że po wprowadzeniu e-TOLL będą 3 różne systemy płatności w sieci dróg autostradowych.
Od strony praktycznej prawie nic się nie zmieni, gdyż nowy system pojawi się tylko na dwóch odcinkach. W efekcie kierowcy samochodów osobowych nadal będą stali w korkach. Nie ma narzędzi prawnych do tego, aby koncesjonariusze przeszli na nowy system. Byłoby to zresztą nieracjonalne kosztowo dla GTC oraz Stalexportu, które wdrożyły coraz popularniejszy wśród kierowców samochodów osobowych videotolling.
– Aplikacja z wykorzystaniem GPS do płacenia za przejazd autostradą to uszczęśliwianie kierowców samochodów osobowych na siłę. Będzie funkcjonować tylko dlatego, że pozostałe 2 opcje będą każdorazowo wymagać podania numeru rejestracyjnego oraz trasy przejazdu. To niepotrzebne mnożenie sposobów uiszczenia opłaty i tworzenie chaosu w imię chwytliwego hasła likwidacji bramek. W rzeczywistości stanie się tylko na dwóch dość krótkich odcinkach, więc kierowców nadal będą stali w korkach w okolicach Krakowa, Gdańska czy Poznania. Mam tylko nadzieję, że koniec okresu przejściowego w czerwcu nie jest podyktowany tylko i wyłącznie chęcią pochwalenia się zlikwidowaniem bramek przed sezonem wakacyjnym – mówi Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.